Ślad wikingów widziany z kosmosu

Choć przez długie lata myśleliśmy, że pierwszym Europejczykiem w Ameryce Północnej był Włoch Krzysztof Kolumb to od paru lat znajdujemy potwierdzenia wcześniejszej obecności na tym kontynencie wikingów, o czym mówiły islandzkie sagi. Teraz znaleziono na to nowy dowód, który jest widoczny z kosmosu.

Choć przez długie lata myśleliśmy, że pierwszym Europejczykiem w Ameryce Północnej był Włoch Krzysztof Kolumb to od paru lat znajdujemy potwierdzenia wcześniejszej obecności na tym kontynencie wikingów, o czym mówiły islandzkie sagi. Teraz znaleziono na to nowy dowód, który jest widoczny z kosmosu.

Choć przez długie lata myśleliśmy, że pierwszym Europejczykiem w Ameryce Północnej był Włoch Krzysztof Kolumb to od paru lat znajdujemy potwierdzenia wcześniejszej obecności na tym kontynencie wikingów, o czym mówiły islandzkie sagi. Teraz znaleziono na to nowy dowód, który jest widoczny z kosmosu.

Do tej pory jedynym miejscem, w którym archeologom udało się odnaleźć ślady wikingów w Ameryce było stanowisko nazwane L’Anse aux Meadows na północy Nowej Fundlandii, które jest pozostałościami osady sprzed tysiąca lat. Teraz, przy użyciu satelitarnych fotografii, prawdopodobnie udało się namierzyć drugi obóz wojowników z północy.

Reklama

Nowe stanowisko namierzono w odległości około 500 kilometrów od pierwszego, również na terenie Kanady, w miejscu zwanym Point Rosee. Pewnym jest, że są tam jakieś ślady i pozostają obecnie dwie otwarte opcje - albo zostawili je tam wikingowie albo też nieznana, miejscowa kultura, bardzo zbliżona do wikińskiej. Jeśli będzie to opcja pierwsza to patrzymy właśnie na wysunięty najdalej na zachód przyczółek wikingów jaki udało się kiedykolwiek odnaleźć.

Miejsce to udało się archeologom namierzyć dzięki zdjęciom z kosmosu, które wskazują na pewne nienaturalne rozbieżności w wegetacji - patrząc w szerszej perspektywie na roślinność dało się zauważyć, że z pewnością coś się kryje pod ziemią - co udało się później potwierdzić podczas wykopalisk. Konieczne jest jednak ich ukończenie i dalsza analiza odnalezionego materiału, lecz wszystko wygląda bardzo obiecująco.

A odkrycie to oznacza, że obecność wikingów na nowym lądzie wcale nie była jednostkowym przypadkiem - docierali tam oni częściej niż nam się zdawało i zostawali na dłużej tworząc stałe osady. Co ich jednak z Ameryki przegnało?

Według islandzkich sag to Leif Eriksson jako pierwszy Europejczyk miał dotrzeć na kontynent północnoamerykański (jego poprzednik Bjarni Herjólfsson zobaczyć miał ten kontynent, lecz niestety nie postawił on na nim stopy, a nawet zakazał tego członkom swojej załogi). W okolicach roku 1000 naszej ery dotrzeć miał on (według Sagi o Grenlandczykach) do lądu pokrytego kamiennymi płytami, który nazwał Helluland (co oznacza Krainę Kamieni) - a była to prawdopodobnie Ziemia Baffina znajdująca się w arktycznej części Kanady.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy