Trump grozi Chinom. Poszło o pierwiastki, bez których nie działa świat
Minerały ziem rzadkich stały się nową bronią w wojnie handlowej między USA a Chinami. Choć są bardziej powszechne niż złoto, to ich wydobycie i przetwarzanie kontroluje niemal wyłącznie Pekin. Gdy Donald Trump grozi odwetem, stawką nie są już tylko cła, ale przyszłość globalnej technologii i bezpieczeństwa.

Wojna handlowa między Stanami Zjednoczonymi a Chinami trwa od dawna. Tym razem w centrum zainteresowania znalazło się 17 metali, które, choć wcale nie są szczególnie rzadkie, to stały się kluczowe dla współczesnej technologii i przemysłu zbrojeniowego. Najnowsze ograniczenia eksportowe wprowadzone przez Pekin wywołały natychmiastową reakcję Donalda Trumpa. Były prezydent USA zagroził odwetem gospodarczym, czy odwołaniem spotkania z Xi Jinpingiem podczas nadchodzącego szczytu APEC w Korei Południowej.
Dlaczego ziemie rzadkie nie są takie "rzadkie"?
Choć nazwa może sugerować coś wyjątkowego, minerały ziem rzadkich występują dość powszechnie w skorupie ziemskiej - są częstsze niż złoto. Problem w tym, że ich wydobycie i przetwarzanie jest kosztowne, trudne technicznie i szkodliwe dla środowiska. Właśnie dlatego od lat 90. XX wieku Chiny konsekwentnie budowały dominację w tym sektorze, aż do osiągnięcia niemal pełnej kontroli nad światową produkcją. Obecnie 61 procent wydobycia i aż 92 procent globalnego przerobu minerałów ziem rzadkich odbywa się w Państwie Środka. Stany Zjednoczone mają tylko jedną działającą kopalnię w Kalifornii, która i tak do niedawna wysyłała surowiec z powrotem do Chin na dalsze etapy separacji pierwiastków.

Od smartfona po F-35
Bez minerałów ziem rzadkich nie byłoby nowoczesnej elektroniki. To one znajdują się w smartfonach, turbinach wiatrowych, telewizorach LED, bateriach samochodów elektrycznych, a także w sprzęcie medycznym - od tomografów po lasery do terapii nowotworów. Ale ich największe znaczenie widać w przemyśle obronnym. Każdy myśliwiec F-35, okręt podwodny czy pocisk Tomahawk zawiera pierwiastki z tej grupy. Amerykańska armia nie może więc pozwolić sobie na odcięcie od dostaw. I to właśnie ten punkt uzależnienia Chiny wykorzystują dziś jako narzędzie nacisku.
Nowe chińskie restrykcje obejmują już 12 pierwiastków i technologie ich przetwarzania. Pekin wymaga specjalnych licencji na eksport nie tylko metali, ale i magnesów czy know-how produkcyjnego. Dla USA, które importują około 70 procent związków i metali ziem rzadkich właśnie z Chin, to poważny cios. Trump uznał tę decyzję za złamanie wcześniejszego rozejmu handlowego i zapowiedział "finansową kontrakcję". Jego groźby są nie tylko elementem kampanii politycznej, ale też próbą pokazania, że Ameryka nie pozwoli Chinom "uzbroić" surowców, bez których nowoczesna gospodarka nie może istnieć.
Źródło: CNN









