Social media w Polsce opanowane przez trolle

Naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego przeprowadzili ostatnio bardzo ciekawą, pionierską analizę mediów społecznościowych nad Wisłą i niestety doszli oni do wniosków, których można się było domyślać po obserwacjach gołym okiem. Otóż nasz Twitter pełen jest trolli - fikcyjnych kont, z pomocą których różne siły próbują coś dla siebie ugrać.

Naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego przeprowadzili ostatnio bardzo ciekawą, pionierską analizę mediów społecznościowych nad Wisłą i niestety doszli oni do wniosków, których można się było domyślać po obserwacjach gołym okiem. Otóż nasz Twitter pełen jest trolli - fikcyjnych kont, z pomocą których różne siły próbują coś dla siebie ugrać.

Naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego przeprowadzili ostatnio bardzo ciekawą, pionierską analizę mediów społecznościowych nad Wisłą i niestety doszli oni do wniosków, których można się było domyślać po obserwacjach gołym okiem. Otóż nasz Twitter pełen jest trolli - fikcyjnych kont, z pomocą których różne siły próbują coś dla siebie ugrać.

Podczas analizy treści na Twitterze, wśród 10050 kont Robert Gorwa był w stanie namierzyć na szybko 500, które prawdopodobnie należą do trolli - dało się je rozpoznać między innymi dzięki znacznie wyższej aktywności niż ta, którą wykazują się prawdziwi użytkownicy. Stanowiły one bowiem zaledwie 5% próbki danych, a wygenerowały 16937 spośród 50058 analizowanych tweetów, a więc prawie 34%.

Reklama

Autor podzielił te konta na podstawie ich politycznego zwrotu na prawicowe (treści narodowe, nacjonalistyczne, popierające działanie partii PiS) i lewicowe (w czym zawarły się zarówno te publikujące treści wspierające mocno lewicową partię Razem, ale też liberalną PO czy KOD), a także na neutralne i inne.

Okazało się, że prawicowych "trollkont" jest aż 263 i łącznie opublikowały one aż 10 tysięcy tweetów, a więc 20% wszystkich w polskiej części Twittera. Z lewej strony było z kolei 113 kont, które wykazały dużo niższą aktywność publikując 2 tysiące tweetów.

Analiza ta wskazuje zatem, że na Twitterze nad Wisłą poziom automatyzacji poszedł dużo dalej niż się spodziewano, a przoduje tu prawa strona (choć jej autor zwraca tu uwagę, że w marcu powstała także spora liczba lewicowych "trollkont", które zapewne zostaną wykorzystane by odbijać piłeczkę w drugą stronę). Ogólna konkluzja jest jednak taka, że media społecznościowe, które miały nas bardziej łączyć używane są do tego, by nas dzielić.

Źródło: via , Zdj.: PD

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy