SpaceX odniósł jeszcze jeden sukces

SpaceX robi niesamowite postępy w świecie prywatnego sektora przemysłu kosmicznego i mocno pcha jego rozwój do przodu. W lutym firma bowiem przeprowadziła historyczny start rakiety Falcon-9 z misją CRS-10 ze słynnej platformy startowej LC-39A...

SpaceX robi niesamowite postępy w świecie prywatnego sektora przemysłu kosmicznego i mocno pcha jego rozwój do przodu. W lutym firma bowiem przeprowadziła historyczny start rakiety Falcon-9 z misją CRS-10 ze słynnej platformy startowej LC-39A...

SpaceX robi niesamowite postępy w świecie prywatnego sektora przemysłu kosmicznego i mocno pcha jego rozwój do przodu. W lutym firma bowiem przeprowadziła historyczny start rakiety Falcon-9 z misją CRS-10 ze słynnej platformy startowej LC-39A, z której w przeszłości startowały rakiety Saturn V (), a kilka dni temu odbył się pierwszy pomyślny start i lądowanie odzyskanego z wcześniejszej misji pierwszego stopnia rakiety Falcona-9 ().

Ale to nie wszystko. Ostatnie wydarzenie pomyślnego lądowania rakiety przyćmiło jeszcze jedno niesamowite i bardzo ważne dokonanie, z punktu widzenia ograniczenia kosztów wynoszenia ładunków w kosmos.

Reklama

Firma Elona Muska odzyskała połowę wartego 6 milionów dolarów stożka ochronnego rakiety. Opadł on do Oceanu Atlantyckiego na wielkich spadochronach chwilę po lądowaniu rakiety na platformie . Pełni on rolę ochronną satelitów komunikacyjnych w trakcie wynoszenia ich w kosmos.

Stożek ochronny ma długość 13 metrów, a jego średnica wynosi 5 metrów. Gdy rakieta znajdzie się już na orbicie, stożek uwalnia ładunek. SpaceX próbowało sprawdzić, czy można odzyskać ten drogi element, podobnie jak pierwszy człon rakiety. Dlatego inżynierowie wyposażyli jedną z jego części (składa się z dwóch) w spadochron i silniki manewrujące.

Przedsięwzięcie przebiegło pomyślnie, więc firma może teraz być dumna z faktu, że udało jej się poddać recyklingowi kolejny element swoich rakiet.

SpaceX chce również odzyskiwać elementy nowej rakiety Falcon Heavy. W pierwszej misji zostanie wykorzystany jeden nowy stopień i dwa już używane. Musk planuje w przyszłości spróbować odzyskać pozostałe stopnie rakiety, a także lądować pomyślne pierwszym stopniem rakiety, tankować go, zainstalować ładunek i ostatecznie wysłać rakietę w kosmos w ciągu zaledwie 24 godzin ().

Opanowanie tego karkołomnego zadania jest niezwykle ważne z punktu widzenia obniżenia kosztów wynoszenia ładunków na orbitę i planów przyszłych lotów na Księżyc, Marsa i inne obiekty w Układzie Słonecznym.

Do tej pory wysłanie Falcona-9 z ładunkiem na orbitę kosztowało ok. 62 miliony dolarów, z czego aż 80 procent ceny stanowił pierwszy stopień rakiety. Teraz z pomocą recyklingu poszczególnych części rakiet będzie można obniżyć koszta do ok. 10 milionów dolarów.

Źródło: / Fot. SpaceX

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy