Sprowokował, bo... nie chciał sprowokować
Dzisiejsze El Clasico to pierwsze z czterech najbliższych spotkań, jakie Real rozegra z FC Barceloną. Mecze obu tych drużyn od zawsze wzbudzają ogromne zainteresowanie. Jednak od wczoraj historia ich konfrontacji nabrała nowego koloru. A wszystko to rzecz jasna dzięki Temu Wybranemu...
Dzisiejsze El Clasico to pierwsze z czterech najbliższych spotkań, jakie Real rozegra z FC Barceloną. Mecze obu tych drużyn od zawsze wzbudzają ogromne zainteresowanie. Jednak od wczoraj historia ich konfrontacji nabrała nowego koloru. A wszystko to rzecz jasna dzięki "Temu Wybranemu"...
"The Chosen One" jak często nazywany jest Jose Mourinho to postać budząca skrajne emocje pośród mediów. Jego każdy ruch jest pilnie śledzony przez wszystkie kamery, a słowa cytowane niemal w każdej formie. Nic więc dziwnego, że na wczorajszej konferencji prasowej, która dotyczyła wieczornego spotkania z "Blaugraną" dziennikarze znowu liczyli na dużo więcej niż chciałby tego sam trener.
Jednak Portugalczyk po raz kolejny udowodnił dlaczego ma właśnie taki pseudonim, który sugeruje osobę zachowującą się jakby była "pępkiem świata". Tuż po rozpoczęciu konferencji reporterzy uważnie wyczekiwali pierwszych słów szkoleniowca, który miał się odnieść do konfrontacji z podopiecznymi Guardioli.
Ten jednak postanowił milczeć (!), a całemu spotkaniu zgodnie z jego poleceniem przewodził jeden z asystentów dwukrotnego triumfatora Ligi Mistrzów. Ten zaś wyjaśnił, iż trener Mourinho nie będzie się odpowiadał na pytania dziennikarzy, jako że Ci często postrzegają go jako głównego prowokatora całej atmosfery i nierzadko wyolbrzymiają jego słowa! Dlatego właśnie sam zainteresowany postanowił nie dawać mediom szans na ponowne przekręcenie jego słów...
W ten oto nietypowy sposób szkoleniowiec "Królewskich" rozpoczął wojnę psychologiczną z wciąż aktualnymi mistrzami Hiszpanii. Czy podczas walki na boisku Mourinho znowu wszystkich czymś zaskoczy?
Czekamy na Wasze głosy w tej sprawie!