Ukraińcy robotyzują armię. Maszyny ewakuacji już na froncie
Do sieci trafiło nagranie pokazujące wykorzystanie robota gąsienicowego do ewakuacji ukraińskiego żołnierza. Z pomocą ludzi maszyna uciekła z dala od pola walki i uratowała rannego. To kolejny przykład coraz większej robotyzacji armii.

Spis treści:
Ukraińskich rannych ewakuują roboty. Przyszłość pola walki
Nagranie opublikowała 5. Kijowska Samodzielna Brygada Szturmowa. Jeden z żołnierzy jednostki został ranny podczas walk z Rosjanami. W potrzebie szybkiej ewakuacji wysłano specjalnego gąsienicowego robota, sterowanego przez oddalonych operatorów.
Kompani rannego zabezpieczyli go na platformie i robot udał się do ucieczki. W pewnym momencie potrzebna była ludzka pomoc, jednak maszyna bez problemu pokonała prawie całą drogę, dzięki wsparciu dronów, które latając nad terenem, informowały o ewentualnych zagrożeniach.
5. Kijowska Samodzielna Brygada Szturmowa zamierza rozwijać swoje bezzałogowe systemy lądowe. Ministerstwo Obrony Ukrainy opublikowało wypowiedź jednego z żołnierzy jednostki o pseudonimie "Agronom" w związku z rozpowszechnionym nagraniem.
- Nasze pierwsze użycie bojowego naziemnego robota zaszokowało nas - nie spodziewaliśmy się takiej skuteczności. To doświadczenie zainspirowało nasz zespół do dalszego działania, ponieważ dostrzegliśmy ogromny potencjał w rozwoju rozmieszczenia UGV na linii frontu.
Roboty lądowe coraz powszechniejszym rozwiązaniem dla wojska
Wykorzystywanie bezzałogowych systemów lądowych do różnych misji jest już powszechne wśród ukraińskich i rosyjskich żołnierzy w wojnie za naszą granicą. W armiach są nawet specjalne jednostki, które specjalizują się w wykorzystaniu robotów np. ukraiński 20. Samodzielny Pułk Systemów Bezzałogowych "K-2", który przede wszystkim używa maszyn do ewakuacji rannych z pola walki.
Wykorzystanie takich lądowych systemów ma przede wszystkim jedno zadanie - zachować bezpieczeństwo żołnierzy. Roboty biorą udział w różnych misjach o najbardziej niebezpiecznym profilu. Mowa o np. ewakuacji, dostarczaniu zaopatrzenia, rekonesansie, minowaniu czy wsparciu ogniowym. Żołnierze wychodzą z założenia, że tam, gdzie niebezpiecznie jest posłać oddział piechurów, tam można wysłać roboty kołowe lub gąsienicowe.
Polskie roboty bojowe
Wykorzystanie bezzałogowych systemów lądowych w Ukrainie przypomina już sam w sobie wyścig zbrojeń. Obie strony testują nowe rozwiązania np. maszyny naprowadzane światłowodem, niebędące narażone na zakłócenia systemami walki elektronicznej.
Doświadczenia z Ukrainy wpływają także na rozwój takich rozwiązań w armiach innych państw. Także w Polsce różnego rodzaju instytuty i firmy technologiczne pracują nad bezzałogowymi systemami lądowymi, które mogą w przyszłości stać się ważnym elementem wojska. Chociażby Wojskowy Instytut Techniki Pancernej i Samochodowej rozwija specjalny bezzałogowy pojazd lądowy Kuna, który w przyszłości mógłby stanowić platformę wsparcia bojowego dla polskiego żołnierza. Tego typu rozwiązania są też testowane przez wojsko. Na przykład na ćwiczeniach w Nowej Dębie pod koniec maja 2024 roku wykorzystano przynajmniej jeden autonomiczny pojazd HUNTeR, projektu Sieci Badawczej Łukasiewicz - Przemysłowego Instytutu Automatyki i Pomiarów oraz Zakładu Automatyki i Urządzeń Pomiarowych AREX Sp. z o.o. z Grupy WB.