Stacja Kosmiczna pierwszą gwiazdką w wigilijny wieczór

Gdy wieczorem spojrzymy w niebo w poszukiwaniu legendarnej pierwszej gwiazdki, która będzie znakiem do rozpoczęcia wigilijnej wieczerzy, ujrzymy nie prawdziwą gwiazdę, lecz przelatującą nad Polską, dobrze nam znaną, Międzynarodową Stację Kosmiczną...

Gdy wieczorem spojrzymy w niebo w poszukiwaniu legendarnej pierwszej gwiazdki, która będzie znakiem do rozpoczęcia wigilijnej wieczerzy, ujrzymy nie prawdziwą gwiazdę, lecz przelatującą nad Polską, dobrze nam znaną, Międzynarodową Stację Kosmiczną...

Zgodnie z tradycją, do wigilijnej kolacji zasiadamy wówczas, gdy na niebie pojawia się pierwsza gwiazdka. W poprzednich latach jej rolę najczęściej pełniły najbliższe nam planety, Mars i Wenus. Jako iż są one jaśniejsze od gwiazd, to je odnajdywaliśmy na niebie jako pierwsze.

Jednak tym razem żadnej z nich nie ujrzymy po zapadnięciu zmroku, bo znajdować się będą pod horyzontem. Ale nie znaczy to, że tegoroczna wigilijna gwiazdka będzie mniej spektakularna, mamy bowiem szansę na zobaczenie przelotu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, która jest jednym z najjaśniejszych obiektów ziemskiego nieba.

Reklama

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna na tle naszej planety.

Choć jej przelot potrwa zaledwie 4 minuty, to warto ją obserwować, bo będzie to naprawdę wyjątkowy spektakl. Stacja pojawi się nisko nad zachodnim horyzontem punktualnie o godzinie 16:45 i będzie zmierzać w kierunku nieba południowego, gdzie dotrze o 16:49.

Cały czas będzie znajdować się dość nisko nad horyzontem, więc nie wszędzie będzie ją można zobaczyć z powodu wysokiej zabudowy i drzewostanu. W tym czasie Stacja będzie przelatywać bardzo daleko o nas, bo w pasie od Francji przez Włochy po Grecję. Ujrzymy ją tylko dlatego, że "wisi" ona aż 400 kilometrów nad powierzchnią ziemi i jest widoczna jednocześnie na obszarze o średnicy tysięcy kilometrów.

Świąteczne życzenia od astronautów ze Stacji Kosmicznej.

Powyżej możecie obejrzeć świąteczne życzenia od trzech astronautów, którzy zamieszkują teraz Stację Kosmiczną. To Scott Kelly (USA), Timothy Kopra (USA) i Timothy Peake (Wielka Brytania).

Prawdziwa pierwsza gwiazdka

Jeśli nie zdołamy jej zaobserwować, choćby z powodu kiepskiej pogody, to pozostanie nam poszukiwanie tradycyjnej pierwszej gwiazdki. Nie szukajmy jej jednak na niebie wschodnim, ponieważ tam zobaczymy Księżyc zbliżający się do pełni, który na tyle pojaśnieje niebo, że nie ujrzymy na nim żadnej gwiazdy.

Najjaśniejszą gwiazdą ziemskiego nieba, zaraz po Słońcu, jest Syriusz z konstelacji Wielkiego Psa. Jednak on wzejdzie dopiero około godziny 20:00, gdy większość z nas będzie już po wieczerzy. Jeszcze później wzejdzie Arktur z gwiazdozbioru Wolarza. Będziemy musieli zadowolić się więc trzecią najjaśniejszą gwiazdą, która świeci każdej nocy wysoko nad naszymi głowami. To Wega z konstelacji Lutni.

Wega, najjaśniejsza gwiazda w konstelacji Lutni.

Gdy zapadnie zmrok niebo usiane zostanie miliardami gwiazd, które będzie można zobaczyć z łatwością, zwłaszcza, że mamy obecnie najdłuższe noce w całym roku i widoczne są nawet te gwiazdy, których nie możemy zobaczyć latem z powodu jasnego przez całą noc nieba.

Tajemnica Gwiazdy Betlejemskiej

Przeszukując nocne niebo nie należy zapominać o legendarnej Gwieździe Betlejemskiej. Według najnowszych teorii astronomów było to zjawisko wyjątkowego zbliżenia się dwóch największych planet naszego Układu Słonecznego, czyli Jowisza i Saturna, na tle gwiazdozbioru Ryb.

Stało się to w roku 7 przed naszą erą. Dwie jasne planety blisko siebie mogły być odebrane jako wielki znak, zwłaszcza, że Ryby zawsze symbolizowały Izrael, planeta Saturn odbierana jest jako obrońca tego narodu, a Jowisz jako król.

Grafika ukazująca trzech królów wiedzionych przez Gwiazdę Betlejemską.

Jednak niektórzy astronomowie przystają przy teorii wybuchu gwiazdy nowej lub supernowej, dzięki czemu na niebie pojawił się świetlisty punkt. Tego nie można jednak ustalić za pomocą obliczeń. Niewykluczone, więc, że w tym samym czasie wystąpiły oba te zjawiska.

Gwiazdę Betlejemską przedstawia się często z charakterystycznym warkoczem, jako kometę. Tajemnica ma wiele rozwiązań, ale bez wątpienia było to zjawisko astronomiczne, które po ponad 2 tysiącach lat trudno będzie wyjaśnić.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy