Staszek "Tips" Wiertelak – facet, który z komputerami robi cuda

Tytuł naszego wywiadu ze Staszkiem Wiertelakiem nie jest przypadkowy. On rzeczywiście robi cuda. Mało tego, jest w tym tak dobry, że piszą o nim na całym świecie, a NVIDIA zaprosiła go do współpracy. Jego pracownia się powiększa, a pomysłów wciąż nie brakuje. Poznajcie Staszka!

Tytuł naszego wywiadu ze Staszkiem Wiertelakiem nie jest przypadkowy. On rzeczywiście robi cuda. Mało tego, jest w tym tak dobry, że piszą o nim na całym świecie, a NVIDIA zaprosiła go do współpracy. Jego pracownia się powiększa, a pomysłów wciąż nie brakuje. Poznajcie Staszka!

Staszek vel Tips Wiertelak jest barwną postacią, która warto przedstawić innym – jego energia oraz pomysły i realizacje mogą być inspiracją dla wielu z nas.

2 lata temu zgłosił się do konkursu na talent przeprowadzonego przez firmę NVIDIA. Poszukiwane były osoby, których hobby miało być samodzielne składanie Pctów. Staszek okazał się wielkim talentem – a to, jakie cudeńka buduje w swoim garażu (teraz już z ekipą 3 osób) zachwyciły wszystkich. Został doceniony lokalnie i zagranicą. Swój własny komputer zbudował inspirując się filmem Mad Max.

Jego pasja zamieniła się w zawód – wykonuje na zlecenie komputery i elementy scenografii – własnego pomysłu – nie tylko dla tak wielkich marek jak NVIDIA, ale również na eventy czy targi fantastyki, itp.

Zapraszamy do krótkiego wywiadu.

- Pamiętasz jeszcze jak to wszystko się zaczęło?

Pamiętam mimo, że było to dość dawno temu, początek roku 2000. Dostałem własny komputer. I już pierwsza maszyna została przez mnie przerobiona, co prawda farbą i naklejkami, ale założenie zostaje to samo.

- Jak to się stało, że Twoimi produkcjami zainteresowała się NVIDIA?

Wziąłem udział w konkursie Nvidii w którym szukali prowadzących polską edycję Geforce Garage. Zaprezentowałem tam swój projekt Iron Man PC i udało mi się wygrać.

- NVIDIA to znana wszystkim graczom marka, ale też potężna firma. Jak współpracuje się z takim partnerem?

Bardzo dobrze, polski zespół Nvidii jest bardzo otwarty na niestandardowe pomysły, takie jak choćby Gamers Throne.

- Jaki projekt okazał się największym wyzwaniem?

Zdecydowanie krzesło, czyli "Gamers Throne". Ponad 3 miesiące pracy oraz niezliczona ilość problemów i wyzwań.

- Można powiedzieć, że Twoja pracownia to obecnie mała manufaktura. Jak wygląda praca w Waszym zespole. Ile trwa cały proces – od fazy projektowej po finał?

Ciężko znaleźć jakikolwiek schemat, gdyż każdy projekt jest unikatowy, niektóre pomysły zaczęły się od szkicu, a niektóre od dyskusji w pracowni. Inne czekają na realizację kilka miesięcy.

- Przygotowałeś już wiele świetnych projektów. Czy masz jakieś marzenia plany na coś szczególnego?

Pomysłów mam dużo, ale najbardziej chciałbym zbudować komputer idealnie cichy i bez żadnego ruchomego elementu.

- Nad czym obecnie pracujesz?

Nad projektem inspirowanym ostatnim dodatkiem do World of Warcraft, sporo w nim surowej stali i kutych elementów.

- Czy czujesz się komputerowym celebrytą? Jesteś rozpoznawalny?

Zdecydowanie nie czuję się celebrytą, na imprezach zdarza się, że ktoś mnie rozpozna, okazjonalnie poprosi o zdjęcie.

- Z pewnością znajdą się naśladowcy, którzy chcieliby pójść w Twoje ślady. Masz dla nich jakąś radę na początek?

Jedną bardzo istotną! Najważniejsze to robić, można się mylić i popełniać błędy, ale najważniejsze to robić, bo tylko dzięki temu człowiek się rozwija.

- Czy Twoja pracownia to wciąż hobby czy raczej sposób na zarabianie pieniędzy?

Zdecydowanie hobby, zawodowo pracuję w branży filmowej przy rekwizytach i scenografii.

- Czym zajmujesz się, gdy wychodzisz ze swojego „garażu”? Kim jest Staszek?

Graczem, miłośnikiem street foodu i dobrego kina.

Zdjęcie z tegorocznej edycji Poznań Game Arena

Profil Staszka:

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas