Sytuacja w Japonii zagrożeniem dla... Borussii Dortmund

Aktualny lider niemieckiej Bundesligi jest chyba największą sensacją obecnych rozgrywek w Niemczech. Klub doznał dzisiaj pierwszej porażki od kilku ładnych spotkań, ulegając na wyjeździe dziewiątemu w tabeli Hoffenheim. Jednak to nie małym spadkiem formy przejmują się działacze i trener klubu. Dużo gorsze w skutkach mogą dla Borussii być kataklizmy, jakie obecnie panują na dalekim wschodzie...

Aktualny lider niemieckiej Bundesligi jest chyba największą sensacją obecnych rozgrywek w Niemczech. Klub doznał dzisiaj pierwszej porażki od kilku ładnych spotkań, ulegając na wyjeździe dziewiątemu w tabeli Hoffenheim. Jednak to nie małym spadkiem formy przejmują się działacze i trener klubu. Dużo gorsze w skutkach mogą dla Borussii być kataklizmy, jakie obecnie panują na dalekim wschodzie...

Sprawa dotyczy rzecz jasna napastnika lidera Bundesligi Shinji Kagawę, który od stycznia przebywa właśnie w swojej ojczyźnie. Japończyk przed blisko dwoma miesiącami nabawił się poważnej kontuzji, więc władze klubu, zdając sobie sprawę z długiej rehabilitacji zawodnika, postanowiły wysłać go do domu.

Jednak w obliczu sytuacji, jaka zapanowała w ostatnich dniach w Kraju Kwitnącej Wiśni oraz wiadomościach o kilku tysiącach ofiar, trener niemieckiego klubu zaczął bardzo poważnie martwić się o swojego napastnika. Kagawa jednak wczoraj skontaktował się w końcu z działaczami Borussii i zapewnił, że na chwilę obecną jest całkowicie bezpieczny.

Strach klubu z Dortmundu przed utratą Japończyka jest jak najbardziej zrozumiały. Napastnik jest totalną rewelacją obecnego sezonu, gdzie do tej pory udało mu się strzelić 8 goli w 17 rozegranych dotąd spotkaniach

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas