Tajemnicze zielone kule na plaży w Australii

Australijczycy i turyści, spędzający ubiegły weekend na jednej z miejskich plaż w Sydney, zostali przywitani przez tajemnicze zielone kule, które oblegały wybrzeże. Natychmiast pojawiły się różnorakie teorie, jakoby były to obce formy życia lub stwory z morskich głębin, które są spragnione krwi plażowiczów...

Australijczycy i turyści, spędzający ubiegły weekend na jednej z miejskich plaż w Sydney, zostali przywitani przez tajemnicze zielone kule, które oblegały wybrzeże. Natychmiast pojawiły się różnorakie teorie, jakoby były to obce formy życia lub stwory z morskich głębin, które są spragnione krwi plażowiczów...

Australijczycy i turyści, spędzający ubiegły weekend na jednej z miejskich plaż w Sydney, zostali przywitani przez tajemnicze zielone kule, które oblegały wybrzeże. Natychmiast pojawiły się różnorakie teorie, jakoby były to obce formy życia lub stwory z morskich głębin, które są spragnione krwi plażowiczów.

Zielone kule, przypominające stwory z filmu Critters, tak naprawdę są rzadkim gatunkiem morskich glonów, a dokładnie Cladophora, czyli po polsku gałęzatki. Pomimo faktu, że nie są one potworami chcącymi pożreć ludzi, ich kulisty kształt od dawna fascynuje naukowców.

Reklama

Nie wiadomo bowiem, dlaczego te ciekawe zielenice formują się w kule. Jedna z hipotez mówi, iż w ten sposób łatwiej jest im poruszać się po plażach i są mniej podatne na wysychanie.

W słoneczne dni, w procesie fotosyntezy, pojawiają się na ich powierzchniach pęcherzyki powietrza, które to unoszą je z głębin na powierzchnię, a następnie wieczorem opadają na dno. Jeśli wystąpią silniejsze prądy morskie, to gałęzatki wynoszone są na plaże, i tak też się stało w tym przypadku.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama