Tajemniczy "syndrom kiwania" szaleje w Ugandzie
Lekarze w Ugandzie mają nie lada zagwozdkę. Rozprzestrzenia się tam ostatnio w błyskawicznym tempie tajemnicza choroba, która objawia się głównie tym, że chorzy na nią gwałtownie kiwają głową w czasie jedzenia.
Lekarze w Ugandzie mają nie lada zagwozdkę. Rozprzestrzenia się tam ostatnio w błyskawicznym tempie tajemnicza choroba, która objawia się głównie tym, że chorzy na nią gwałtownie kiwają głową w czasie jedzenia.
Pierwsze przypuszczenia są takie, że może to być niezwykła forma epilepsji powodowana przez tego samego pasożyta, który odpowiada za ślepotę rzeczną (onchocerkozę) - chorobę, z powodu której cierpi na całym świecie (głównie w Afryce) aż 18 milionów ludzi.
Wywołuje ją pewien występujący głównie w okolicy rzek gatunek nicienia - onchocerca volvulus, który przenoszony jest na ludzi przez czarną muchę.
"Syndrom kiwania" pojawił się głównie w dystryktach Kitgum, Pader oraz Gulu. W pierwszym z nich, z powodu choroby zmarło już 66 osób - dzieci i nastolatków.
Onchocerca volvulus występuje we wszystkich trzech regionach, a praktycznie wszystkie dzieci zarażone nową chorobą żyją w okolicy rzek - co wskazywałoby na kolejne powiązanie ze ślepotą rzeczną.
Mimo tego, nicień ten jest także bardzo rozpowszechniony w innych częściach kraju - gdzie nowa choroba nie występuje.
Na "syndrom kiwania" nie ma też znanego żadnego lekarstwa, choć lokalne władze starają się radzić sobie jak mogą. W tym celu rozdawane były leki przeciwkonwulsyjne takie jak walproinian sodu.
Obecnie choroba dociera już do dystryktu Yumbe, który graniczy z Sudanem Południowym - gdzie także pojawiły się pierwsze doniesienia o ofiarach.