Technologia lokalizacyjna z II WŚ wraca na morza

System GPS jest bardzo przydatny, także na morzu, jednak nie jest on niezawodny - sygnał z satelitów łatwo zakłócić (robi to na przykład dość często Korea Północna, aby utrudnić życie sąsiadom z południa), dlatego Wielka Brytania ożywia starsze rozwiązanie, używane już w czasach II wojny światowej.

System GPS jest bardzo przydatny, także na morzu, jednak nie jest on niezawodny - sygnał z satelitów łatwo zakłócić (robi to na przykład dość często Korea Północna, aby utrudnić życie sąsiadom z południa), dlatego Wielka Brytania ożywia starsze rozwiązanie, używane już w czasach II wojny światowej.

System GPS jest bardzo przydatny, także na morzu, jednak nie jest on niezawodny - sygnał z satelitów łatwo zakłócić (robi to na przykład dość często Korea Północna, aby utrudnić życie sąsiadom z południa), dlatego Wielka Brytania ożywia starsze rozwiązanie, używane już w czasach II wojny światowej.

Chodzi tu o system radionawigacji LORAN (LOng RAnge Navigation), który wykorzystuje fale długie emitowane z naziemnych radiolatarni. Był on dość skuteczny lecz drogi w użyciu, między innymi dlatego wyparł go GPS, jednak Brytyjczycy opracowali jego bardziej zaawansowaną, tańszą w użyciu wersję nazwaną eLoran i uruchomili właśnie siedem radiolatarni na swoim wschodnim wybrzeżu.

Reklama

System ten ma znacznie poprawić bezpieczeństwo na morzu - jego sygnały są dużo silniejsze niż te z satelitów GPS i ciężko je zakłócić, a do tego są one odporne na takie zjawiska jak burze magnetyczne (w przeciwienstwie do GPS-u).

Do 2019 roku radiolatarnie takie mają zostać zainstalowane we wszystkich dużych, brytyjskich portach.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy