Toyota ponownie na cenzurowanym w USA
Po rozdmuchanej do granic możliwości wpadce Toyoty z zacinającymi się pedałami gazu, amerykańskie instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo na drogach jeszcze uważniej przyglądają się autom pochodzącym z kraju Kwitnącej Wiśni. Nic więc dziwnego, że Toyota ponownie musi wezwać swoich klientów do serwisów.
Po rozdmuchanej do granic możliwości wpadce Toyoty z zacinającymi się pedałami gazu, amerykańskie instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo na drogach jeszcze uważniej przyglądają się autom pochodzącym z kraju Kwitnącej Wiśni. Nic więc dziwnego, że Toyota ponownie musi wezwać swoich klientów do serwisów.
Nie chodzi tym razem o wadliwe działanie pedałów, a o wymagane w samochodach sprzedawanych w USA czujniki ciśnienia powietrza w oponach. NHTSA opublikowała właśnie raport, z którego wynika, że w około 22 tysiącach aut system ten może działać nieprawidłowo. Akcja dotyczy pojazdów wyprodukowanych w latach 2008-2011. Są to pickupy Tundra i Tacoma oraz SUV-y FJ Cruiser, Sequoia i Land Crusier.
Układ monitorowania ciśnienia w oponach może w niewłaściwy sposób informować kierowcę o aktualnym stanie ogumienia. W skrajnych przypadkach może to doprowadzić do niebezpiecznych zdarzeń na drodze.
Toyota zobowiązana została do bezpłatnego wyregulowania systemu bezpieczeństwa we wszystkich pojazdach. Wkrótce do właścicieli tych aut zostaną wysłane zaproszenia do przymusowych wizyt w serwisach.
Przypomnijmy, że nie tylko Toyota boryka się z problemami na rynku amerykańskim. W ostatnim czasie do przeprowadzenia dwóch dużych akcji serwisowych zmuszone zostało tamtejsze przedstawicielstwo Volkswagena.