Turcja nie puści Hiddinka?
Ostatnie tygodnie to nieustanne łączenie Guusa Hiddinka z Chelsea przez europejskie media. Cała sytuacja coraz mniej zaczęła się podobać tureckiej federacji, która postanowiła wydać własne oświadczenie w całym zamieszaniu. I nie są to dobre prognostyki dla Romana Abramowicza.
Ostatnie tygodnie to nieustanne łączenie Guusa Hiddinka z Chelsea przez europejskie media. Cała sytuacja coraz mniej zaczęła się podobać tureckiej federacji, która postanowiła wydać własne oświadczenie w całym zamieszaniu. I nie są to dobre prognostyki dla Romana Abramowicza.
O dobrych relacjach panujących pomiędzy holenderskim szkoleniowcem a rosyjskim właścicielem "The Blues" wie chyba każdy. Nic więc dziwnego, że media spodziewają się rychłego powrotu Hiddinka na Stamford Bridge, gdzie objąłby schedę po niedawno zwolnionym ze stanowiska Carlo Ancelottim.
Sam Holender również nie negował swojego potencjalnego przejścia do Chelsea, co tak naprawdę tylko napędzało medialne plotki. Dużym zwolennikiem warsztatu trenerskiego byłego selekcjonera Rosji jest multimiliarder Roman Abramowicz, który w 2009 roku już zdołał namówić Hiddinka do objęcia drużyny "The Blues", który wówczas jeszcze opiekował się kadrą Rosji.
Właściciel Chelsea, że podobny manewr udałby się i teraz, kiedy szkoleniowiec pełni rolę selekcjonera reprezentacji Turcji. Jednak kto wie, czy plany Rosjanina nie pozostaną w sferze marzeń.
Jeden z przedstawicieli tureckiej federacji wydał oficjalne oświadczenie, iż Turecki Związek Piłki Nożnej nie zamierza godzić się na dzielenie obowiązków przez Hiddinka. Oficjel podzielił się jednocześnie informacją, że Holender ma zapewnioną pracę w związku co najmniej do końca eliminacji do najbliższych Mistrzostw Europy.
To jednak wciąż tylko zabawa w głuchy telefon. Zarówno prezes tureckiej federacji, jak i sam selekcjoner Turcji są obecnie an wakacjach, więc wszelkie spekulacje na ten temat mijają się niejako z celem.
Jak ostatecznie skończy się ta telenowela? Przekonamy się pewnie za miesiąc...