W Bell Labs powstał aparat bez obiektywu

Bell Telephone Laboratories (czyli w skrócie Bell Labs) przyniosło nam takie wynalazki jak tranzystor, laser, ogniwo fotowoltaiczne, fotokomórka, a to tam opracowano system Unix i język programowania C. A teraz pracujący w nim inżynierowie chcą dokonać rewolucji na polu fotografii - stworzyli oni bowiem aparat, który zawsze łapie ostrość i nie posiada obiektywu.

Bell Telephone Laboratories (czyli w skrócie Bell Labs) przyniosło nam takie wynalazki jak tranzystor, laser, ogniwo fotowoltaiczne, fotokomórka, a to tam opracowano system Unix i język programowania C. A teraz pracujący w nim inżynierowie chcą dokonać rewolucji na polu fotografii - stworzyli oni bowiem aparat, który zawsze łapie ostrość i nie posiada obiektywu.

Bell Telephone Laboratories (czyli w skrócie Bell Labs) przyniosło nam takie wynalazki jak tranzystor, laser, ogniwo fotowoltaiczne, fotokomórka, a to tam opracowano system Unix i język programowania C. A teraz pracujący w nim inżynierowie chcą dokonać rewolucji na polu fotografii - stworzyli oni bowiem aparat, który zawsze łapie ostrość i nie posiada obiektywu.

Opracowane przez nich urządzenie wykorzystuje technologię zwaną compressive lensing (w polskich opracowaniach funkcjonuje jako oszczędne próbkowanie). W aparacie nie ma obiektywu - jego funkcję pełni półprzezroczysty panel LCD - i posiada on matrycę o rozdzielczości zaledwie jednego megapiksela. Światło wpada na matrycę przez otwory w LCD, a matryca odnotowuje dane dotyczące światła w barwach czerwonej, niebieskiej i zielonej w różnych ustawieniach przesłony.

Reklama

Najważniejszym elementem całości jest komputer, który z pomocą wyspecjalizowanych algorytmów porównuje takie pojedyncze obrazy i buduje z ich pomocą finalne zdjęcie - które zawsze zachowuje ostrość.

Inną zaletą tej technologii jest to, że całość jest tania - została zbudowana z powszechnie dostępnych elementów, a także to, iż może ona działać w długościach fali świetlnej niedostępnej dla tradycyjnych aparatów (na przykład w podczerwieni). Wykorzystując zdjęcia zrobione z jej pomocą można też ustalić prędkość poruszających się obiektów.

Na razie urządzenie jest dość spore, a jakość zdjęć, delikatnie mówiąc, nie powala. Wystarczy jednak spojrzeć na postęp jaki w ostatnich latach nastąpił w aparatach umieszczanych w telefonach komórkowych i można być dobrej myśli - w najbliższych latach z pewnością o tej technologii znowu usłyszymy.

Źródła: ,

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy