W FIFA rządzą hipokryci

Obecny prezydent FIFA (Sepp Blatter) wydał nowe rozporządzenie dla federacji światowego futbolu, które zakłada globalną walkę z korupcją, która niejednokrotnie nękała to środowisko w ostatnich latach. Szkoda tylko, że władze globalnej piłki z jednej strony chcą zwalczać tę zarazę, a tak naprawdę świadomie pozwalają jej się rozszerzać.

Obecny prezydent FIFA (Sepp Blatter) wydał nowe rozporządzenie dla federacji światowego futbolu, które zakłada globalną walkę z korupcją, która niejednokrotnie nękała to środowisko w ostatnich latach. Szkoda tylko, że władze globalnej piłki z jednej strony chcą zwalczać tę zarazę, a tak naprawdę świadomie pozwalają jej się rozszerzać.

17 i pół miliona funtów - dokładnie tyle Szwajcar zamierza przeznaczyć na wyplewienie korupcji z futbolu. W jaki sposób? Przede wszystkim za pomocą dwóch ścieżek konfliktu:

- tą wojenną, czyli czynne karanie ustawianie meczów oraz nielegalne zakłady bukmacherskie;

- tą pokojową, czyli szkolenie samych zawodników, sędziów oraz oficjeli, którzy mogliby być narażeni na próby przekupstwa.

Blatter zdecydował się na te kroki w związku z ostatnimi wydarzeniami przy wyborach gospodarzy Mistrzostw Świata w 2018 oraz 2022 roku. Wybory omal nie zakończyły się światowym skandalem po tym jak wyszło na jaw, że część głosów mogła być sprzedana.

Program antykorupcyjny jest też kolejnym krokiem Szwajcara w kampanii o utrzymanie fotela prezydenta w związku ze zbliżającymi się wyborami na nowe władze FIFA już 1 czerwca.

Dobre chęci nie zmieniają jednak faktu, że Blatter uchodził ostatnio za jednego z bardziej konserwatywnych decydentów w federacji, po tym jak wciąż upierał się przy braku chęci wprowadzenia zapisu powtórek video w trakcie oficjalnych spotkań.

Wbrew pozorom, owa decyzja czyni obecnego prezydenta FIFA okropnym hipokrytą. Kontrowersyjne sytuacje na boisku sprzyjają bowiem powstawaniu nowych ognisk korupcyjnych. Dlaczego? Bo przecież wszystko można wytłumaczyć klasycznym zdaniem, że "pomyłki sędziowskie są częścią futbolu"...

Więc jak to w końcu jest z tą FIFĄ? Czy naprawdę chce zwalczyć "łapówkarstwo" i pozbyć się wszystkich sprzedawczyków, czy też tylko upozorować swoje działania walki z nimi, a w rzeczywistości samemu czerpać z tego jakieś lewe zyski?

Czekamy na Wasze szczere opinie w tej kwestii!

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas