W końcu wyjaśniono tajemniczy sygnał "Wow!"

W roku 1977 astronomowie korzystający do nasłuchu z teleskopu radiowego Uniwersytetu Stanowego Ohio trafili na dziwny sygnał, który pochodził gdzieś z gwiazdozbioru Strzelca i zdawał się być nienaturalnego pochodzenia. Sygnał ten, opisywany jako "Wow!" (bo tak właśnie w oryginalnych notatkach opisali go odkrywcy), był przez lata wielką nadzieją dla wszystkich miłośników obcych cywilizacji, ale niestety mamy złe wieści.

W roku 1977 astronomowie korzystający do nasłuchu z teleskopu radiowego Uniwersytetu Stanowego Ohio trafili na dziwny sygnał, który pochodził gdzieś z gwiazdozbioru Strzelca i zdawał się być nienaturalnego pochodzenia. Sygnał ten, opisywany jako "Wow!" (bo tak właśnie w oryginalnych notatkach opisali go odkrywcy), był przez lata wielką nadzieją dla wszystkich miłośników obcych cywilizacji, ale niestety mamy złe wieści.

W roku 1977 astronomowie korzystający do nasłuchu z teleskopu radiowego Uniwersytetu Stanowego Ohio trafili na dziwny sygnał, który pochodził gdzieś z gwiazdozbioru Strzelca i zdawał się być nienaturalnego pochodzenia. Sygnał ten, opisywany jako "Wow!" (bo tak właśnie w oryginalnych notatkach opisali go odkrywcy), był przez lata wielką nadzieją dla wszystkich miłośników obcych cywilizacji, ale niestety mamy złe wieści.

Naukowcy z Center for Planetary Science postanowili na dobre rozwiązać zagadkę tego sygnału i sztuka ta im się powiodła. W zeszłym roku postawili oni hipotezę, według której sygnał ten mógłby zostać wygenerowany przez kometę i/lub otaczającą ją chmurę wodoru.

Reklama

Przez ponad rok prowadzili oni obserwacje radiowe, których dokonali ponad 200 w spektrum 1420.25 MHz - taką częstotliwość miał bowiem sygnał "Wow!" i obserwacje te przyniosły zamierzony efekt. Kometa 266/P Christensen faktycznie wyemitowała sygnał niemal identyczny - gdy naukowcy przestawili radioteleskop o jeden stopień od komety sygnał ucichł, a gdy ustawiono go ponownie na niej - pojawił się ponownie, zatem nie ma żadnych wątpliwości.

Wątpliwości dodatkowo rozwiewa fakt, że badacze później przyjrzeli się trzem innym kometom i okazało się, że również one poprzez swoją wodorową chmurę generują sygnał o częstotliwości 1420 MHz. Ponadto analiza trajektorii 266/P Christensen wskazuje na to, że kometa ta w 1977 roku znajdowała się w miejscu, z którego pochodził sygnał "Wow!" (choć w okolicy znajdowała się też inna kometa P/2008 Y2 Gibbs).

Cóż, smutne to wieści dla wszystkich miłośników obcych cywilizacji - musimy ich szukać gdzieś indziej.

Źródło: , Zdj.: Ohio State University Radio Observatory/North American AstroPhysical Observatory

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy