W Polsce powstaje niewidzialny czołg

Waży nieco więcej niż pół amerykańskiego M1 Abramsa, zasila go 940-konny, nowoczesny silnik diesla, a do tego jest niewidzialny dla radarów i może kamuflować się w podczerwieni. Science-fiction? Nie, zaprojektowany w Polsce czołg wsparcia bezpośredniego PL-01, który może stać się prawdziwym hitem eksportowym znad Wisły.

Waży nieco więcej niż pół amerykańskiego M1 Abramsa, zasila go 940-konny, nowoczesny silnik diesla, a do tego jest niewidzialny dla radarów i może kamuflować się w podczerwieni. Science-fiction? Nie, zaprojektowany w Polsce czołg wsparcia bezpośredniego PL-01, który może stać się prawdziwym hitem eksportowym znad Wisły.

Waży nieco więcej niż pół amerykańskiego M1 Abramsa, zasila go 940-konny, nowoczesny silnik diesla, a do tego jest niewidzialny dla radarów i może kamuflować się w podczerwieni. Science-fiction? Nie, zaprojektowany w Polsce czołg wsparcia bezpośredniego PL-01, który może stać się prawdziwym hitem eksportowym znad Wisły.

Czołg, nad którym pracuje polski holding OBRUM we współpracy z brytyjskim BAE Systems, jest prawdziwym arcydziełem techniki. Inteligentne chłodzenie połączone z opancerzeniem składającym się z heksagonalnych płytek dawać ma możliwość kierowcy pojazdu zmiany jego wyglądu w podczerwieni, a to dzięki temu, że temperaturą każdej z takich płytek sterować można oddzielnie dzięki czemu na ekranie termowizorów PL-01 wyglądać może niczym zwykły samochód osobowy lub nawet jak sarna.

Reklama

Do tego jego niewielki rozmiar (w porównaniu do innych czołgów oczywiście) w połączeniu z pochłaniającą fale radiowe powłoką umożliwiać ma ukrywanie maszyny przed wzrokiem radarów.

Uzbrojenie pojazdu stanowić ma armata kalibru 105 lub 120 milimetrów wyposażona w system automatycznego przeładowywania, a także karabin kal. 7.62 mm oraz zdalnie sterowana wieżyczka (z karabinem lub wyrzutnią granatów), dzięki której załoga będzie mogła prowadzić ostrzał bez wystawiania nosa poza bezpieczne wnętrze maszyny.

Zachodnie branżowe (i nie tylko) media zachwycają się maszyną, której prototyp powstać ma w roku 2016, i która do produkcji masowej trafić ma dwa lata później. Może to być hit eksportowy naszego kraju - już teraz zgłaszają się chętni, do których czołg mógłby trafić w 2022 roku.

Trzymamy kciuki za powodzenie tego projektu - mamy nadzieję, że wyjdzie dużo lepiej niż z nieszczęsnym Gawronem.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy