W Sylwestra zegary zatrzymają się...

Sylwester będzie dłuższy o sekundę od każdego innego dnia, ponieważ naukowcy chcą skompensować to, że Ziemia obraca się wokół własnej osi coraz wolniej. Choć wydaje się to nieistotne, to jednak ów dodatkowa sekunda może wywołać spore zamieszanie...

Sylwester będzie dłuższy o sekundę od każdego innego dnia, ponieważ naukowcy chcą skompensować to, że Ziemia obraca się wokół własnej osi coraz wolniej. Choć wydaje się to nieistotne, to jednak ów dodatkowa sekunda może wywołać spore zamieszanie...

W świecie, w którym wszystko opiera się na niezwykle precyzyjnym odliczaniu czasu, jakakolwiek jego zmiana, powoduje chaos. Znamy to choćby z dwukrotnego w ciągu roku przestawiania zegarków między czasem zimowym i letnim. Tym razem jednak czeka nas coś poważniejszego.

Otóż Międzynarodowa Służba ds. Ruchu Obrotowego Ziemi i Systemów Odniesienia Międzynarodowej Asocjacji Geodezji (IERS) w Sylwestra, 31 grudnia 2016 roku o godzinie 23:59:59, zatrzyma atomowe zegary na jedną sekundę. Po co? Okazuje się, że przyczyn jest kilka i to zarówno astronomicznych, jak i meteorologicznych.

Reklama

Głównym powodem jest siła grawitacyjna Księżyca. Wywołuje ona pływy morskie, które sprawiają, że Ziemia obraca się wokół własnej coraz wolniej. Te same siły powodują systematyczne oddalanie się Księżyca od Ziemi i dalsze spowolnienie obrotu naszej planety. W dalekiej przyszłości doba zsynchronizuje się z ruchem obiegowym Księżyca, a więc będzie trwała około 30 dni.

W tym roku rozbieżności mają też związek z najsilniejszym zjawiskiem El Nino przynajmniej od połowy ubiegłego wieku. Spowodowało ono, że wody światowych oceanów były znacznie cieplejsze niż zwykle, a przez to woda w nich była gęstsza, tym samym dodatkowo spowalniając obrót Ziemi wokół swej osi.

Wszystkie te czynniki sprawiają, że każdej doby Ziemia zwalania o około 2 tysięczne części sekundy. Dokładne zegary atomowe tego zjawiska nie uwzględniają, stąd też, aby nie uległy całkowitej desynchronizacji, 31 grudnia zamiast liczyć 86,400 sekund, będzie trwał 86,401 sekundę.

Ostatnio sekunda, zwana sekundą przestępną, została w ten sposób dodana 30 czerwca ubiegłego roku, a jeszcze wcześniej 30 czerwca 2012 roku. Wiele z firm produkujących oprogramowanie nie było na to przygotowanych, przez co sporo aplikacji, stron internetowych i usług, przestało na krótki czas działać, pojawiły się też problemy w systemie Linux.

Wszystko przez NTP (Network Time Protocol), który automatycznie synchronizuje czas z atomowymi zegarami. Większość aplikacji korzystających z NTP nie wiedziała po prostu, co zrobić z dodatkową sekundą. Google opracowało nawet w tym celu specjalny algorytm, który stopniowo dodaje do systemów milisekundy.

Pierwsza zmiana tego typu została wprowadzona w 1972 roku, a nadchodząca będzie 27. z kolei, co oznacza, że przez 44 lata Ziemia zwolniła o 27 sekund, względem atomowych zegarów. Dodatkowa sekunda pojawi się na zegarach atomowych jako 23:59:60. Jak zwykle w przypadku zmiany pojawiają się obawy o działanie systemów bardzo zależnych od dokładnego czasu, zwłaszcza nawigacji i systemów giełdowych.

Jednak co to oznaczać będzie dla nas, zwykłych zjadaczy chleba? Otóż tylko tyle, że na wybicie północy i wystrzelenie korków szampana będziemy musieli poczekać o sekundę dłużej, której na dobrą sprawę nikt nawet nie zauważy.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy