Weekendowe granie #8 – How to Survive
Można spokojnie powiedzieć, że How to Survive jest typową grą z zombiakami, ale... To właśnie to „ale” sprawia, że warto kupić grę i poświęcić jej kawałek swego życia. Tak, wciąż musimy walczyć z hordami atakujących nas mózgojadów. Jednak gdy zapada zmrok robi się dość strasznie, a największym skarbem How to Survive jest humor.
Można spokojnie powiedzieć, że How to Survive jest typową grą z zombiakami, ale... To właśnie to „ale” sprawia, że warto kupić grę i poświęcić jej kawałek swego życia. Tak, wciąż musimy walczyć z hordami atakujących nas mózgojadów. Jednak gdy zapada zmrok robi się dość strasznie, a największym skarbem How to Survive jest humor.
Zaczynając decydujemy, w kogo chcemy się wcielić. Do wyboru mamy Kenji, Abby i Jacka. Każda z nich ma swoje mocne i słabe strony, ale prawdę mówiąc ma to mizerny wpływ na rozgrywkę. Czysta kosmetyka i pozorowanie wyboru. Jedyną różnicą między postaciami jest niewielki opis każdej postaci, z którym można zapoznać się w czasie wybierania głównej postaci.
How to survive rozpoczyna się katastrofą na nieznanej wyspie. Po przebudzeniu dowiadujemy się, że wyspę zamieszkują zombi. Od razu zostajemy wrzuceni do głębokiej wody i pierwsza misja polega na przetrwaniu. Naszą bronią jest pożyczony kij.
Szybko okazuje się, że na wyspie jest masa zombiaków, a my z małymi umiejętnościami bojowymi mamy lekko utrudnione zadanie. Jednak nie martwcie się tym za mocno. W rozmaitych zakątkach wyspy ukryto poradniki, dające nam wiedzę nie tylko na temat walki, ale również o przetrwaniu w tym otoczonym wodą więzieniu. Przygotowano je wręcz doskonale. Każdy przewodnik tryska humorem, świetną muzyką i znakomitymi grafikami. Powiew świeżości w grach z zombi.
Świetną rzeczą w How to Survive jest to, że nie możemy tu po prostu wyrąbywać sobie drogi przez stado przeciwników, ale musimy nieco pokombinować i korzystać z osłony rozmaitych przedmiotów. Generalnie, nasi wrogowie to trzy rodzaje zombiaków – typową odmianą są takie szarżujące na oślep, z kolei „screamers” reagują na światło i atakują w bardziej przemyślany sposób, a zombi w hełmach są najsprytniejsze i próbują zaskoczyć gracza. Nigdy nie wiemy w jakiej kolejności pojawią się przeciwnicy, a więc trzeba być przygotowanym na rozmaite scenariusze.
W sumie wszystkie misje polegają na zbieraniu części oraz spotykaniu pozostałych rozbitków. Finałem ma być możliwość wydostania się z wyspy. Powtarzalność jest największym minusem rozgrywki. Nawet jeśli mamy walczyć ze zróżnicowanymi przeciwnikami i musimy pamiętać o bezpiecznym schronieniu na noc.
Największymi zaletami How to Survive są: design i mechanika rozgrywki. Gra wygląda naprawdę nieźle, oczywiście nie ma mowy o najwyższej półce i jest tu tylko widok z jednej kamery (bardzo mocno nawiązujący do Diablo). Jednak wszystko to doskonale pasuje do stylistyki tej gry. Wszystko działa bardzo płynnie. Przy okazji mała rada dla osób grających na PC – do HtS zasiadajcie uzbrojeni w pada, gdyż kombinacja klawiatura i mysz nie spisuje się tutaj zbyt dobrze.
Co ciekawe, mimo kompletnego braku fabuły, gra jest niesamowicie wciągająca i daje mnóstwo frajdy. Tak właśnie zadziałało wprowadzenie do How to Survive elementów nietypowych dla tego typu gier. Autorom udało się zbudować fajną atmosferę, trzymającą ciągle w napięciu.
Nie bez znaczenia, w tym co napisałem powyżej, ma bardzo fajnie rozwiązany tryb kooperacyjny oraz możliwość rozwoju postaci.
Podsumowując – jeśli macie dość strzelanek z zombiakami w roli głównej, które ostatnio wyglądają jednakowo, to polecam How to Survive. Jest to przykład, że wciąż można zrobić w tym temacie coś świeżego i wciągającego. Masa dobrej zabawy, odrobina emocji i humor.