Wojna o gazety

Mówiło się, że popularyzacja tabletów (po wielkim sukcesie iPada)przyniesie drugą młodość dla tradycyjnych magazynów i gazet - dzięki nowym metodom dystrybucji. Minęło już jednak trochę czasu, rynek przenośnych komputerków dotykowych rozwija się, a nadal nie ma rewolucji papierowych mediów. Czemu?

Mówiło się, że popularyzacja tabletów (po wielkim sukcesie iPada)przyniesie drugą młodość dla tradycyjnych magazynów i gazet - dzięki nowym metodom dystrybucji. Minęło już jednak trochę czasu, rynek przenośnych komputerków dotykowych rozwija się, a nadal nie ma rewolucji papierowych mediów. Czemu?

Mówiło się, że popularyzacja tabletów (po wielkim sukcesie iPada)przyniesie drugą młodość dla tradycyjnych magazynów i gazet - dzięki nowym metodom dystrybucji. Minęło już jednak trochę czasu, rynek przenośnych komputerków dotykowych rozwija się, a nadal nie ma rewolucji 'papierowych' mediów. Czemu?

Wydawcy tradycyjnych magazynów i gazet prowadzą cały czas rozmowy z największymi graczami na rynku tabletów. Od dawna mówi się o tym, że Apple próbuje ugryźć kawałek gazetowego tortu, lecz wydawcom nie podoba się 30-procentowa marża jaką Apple tradycyjnie narzuca wszystkim produktom sprzedawanym poprzez iTunes. Dodatkowo życzą sobie oni dokładnych informacji o czytelnikach, tak aby utrzymać wysokie zyski z reklam.

Reklama

Do walki o lukratywne kontrakty włączył się teraz Google, który proponuje pobierać dla siebie mniejszą część przychodu ze sprzedaży magazynów na platformy bazujące na Androidzie. Dodatkowo są oni chętni ujawnić, tak cenne dla reklamodawców, informacje o czytelnikach.

Sami wydawcy nie mają przy tym pomysłu na podbój nowych metod dystrybucji, jako że te które funkcjonują obecnie są zarówno nieefektywne jak i po prostu drogie. Po pierwsze, jak się słusznie zauważa, potrzebne by było coś w rodzaju standu z gazetami - jedno miejsce gdzie można by kupić czy też subskrybować różne gazety w formie elektronicznej. No i kwestia ceny - użytkownicy internetu nie są przyzwyczajeni do płacenia za informacje (a zwłaszcza do przepłacania za informacje).

Jednak na razie sprawa wydaje się stać w miejscu, jako że Apple twardo broni swoich warunków, Google nie jest w stanie zaoferować tabletu, który byłby choć w połowie tak popularny jak iPad, natomiast Amazon z czarno-białym Kindlem, nie jest chyba tym czego wydawcy (i czytelnicy) poszukują. Cóż, nam wypada uzbroić się w cierpliwość.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama