Emocje, wiedza i ogórek kiszony. Zaskakująca rozgrywka w "Awanturze o kasę"
"Awantura o kasę" przyciąga przed ekrany zarówno miłośników wiedzy, jak i tych, którzy cenią niecodzienne sytuacje telewizyjne. Tym razem to nie tylko pytania i pieniądze były w centrum uwagi, ale także niecodzienne wyzwania i niesamowita rywalizacja między drużynami. A prawdziwym hitem był ogórek kiszony. Nie uwierzycie, kto go dostał.

W ostatnim odcinku "Awantury o kasę" mogliśmy zobaczyć ciekawy pojedynek drużyn, a pan Adam z drużyny żółtej pokazał swój talent do licytacji. To właśnie żółci mogli się na końcu zmierzyć z drużyną mistrzów.
Już sam początek mógł wydawać się trudny. Mistrzowie zgromadzili bardzo dobrą sumę 28 tysięcy złotych, zaś drużyna dowodzona właśnie przez pana Adama wchodziła z sumą 19 tysięcy 500 złotych.
Traf chciał, że już w pierwszym pytaniu można było nieco wyrównać szanse. Krzysztof Ibisz wylosował kategorię "jeden na jeden", w której nie ma licytacji - jedynie po 500 złotych od każdej drużyny i 1 tysiąc złotych dodatkowo od prowadzącego. Czyli dodatkowe 2 tysiące złotych, które mogły być dodatkową przewagą (w przypadku mistrzów) lub zmniejszyć różnicę (w przypadku żółtych).
Po odrzuceniu kolejnych opcji stanęło na... film. A jakie było pytanie? Nie wiem jak u was, ale u mnie od razu pojawił się uśmiech na twarzy.
Która piosenka z filmu "Akademia Pana Kleksa" z 1983 r. jest według szpaka Mateusza ulubioną piosenką Pana Kleksa?
Ja sam znam ten film niemal na pamięć (z całym szacunkiem dla świetnie zagranej roli Tomasza Kota... nowa adaptacja jest daleko w tyle za klasyką), więc w mojej głowie od razu wybrzmiała "Na wyspach Bergamutach".
Niestety pan Adam, który zaryzykował, postawił na "Kaczkę dziwaczkę". Też była w filmie, ale odegrana przez uczniów poczciwego dziwaka Ambrożego, jednak nie była ulubioną piosenką profesora.
Dzięki tej próbie pan Dariusz z drużyny mistrzów mógł wrócić na swoje miejsce, natomiast pan Adam trafił na ławkę rezerwowych, z której jednak szybko został wykupiony za 1,5 tys. zł.
Kolejną wylosowaną kategorią była "historia". Licytacja była zacięta i w momencie gdy w puli zgromadziło się 21 tysięcy złotych (9 tys. od żółtych i 10 tys. mistrzów) pan Adam krzyknął va banque! uniemożliwiając tym samym zablokowanie ich drużyny przez mistrzów, którzy mieli 10 tys. zł przewagi.
To z jednej strony dobra strategia. Z drugiej jednak stawia wówczas wyłącznie na wiedzę uczestników. Brak środków oznacza bowiem brak możliwości kupienia podpowiedzi. A pytania, jak dobrze wiemy, potrafią być bardzo trudne. I tym razem trafiło się właśnie takie podchwytliwe.
"Korona Chrobrego" to insygnium koronacyjne królów polskich. Który król był nią koronowany jako pierwszy?
Drużyna żółta postawiła na Bolesława Chrobrego. Czy poprawnie? Niestety nie, ponieważ powstała ona dopiero na koronację Władysława Łokietka w 1320 roku. To oznaczało tylko jedno. Mistrzowie pozostali w loży wzbogacając się w tym odcinku o 47 tysięcy złotych.
Co w nowym odcinku "Awantury o kasę"? Był ogórek kiszony!
W kolejnym odcinku poznaliśmy kolejne drużyny: niebiescy przyjaciele z Łodzi, zieloni przyjaciele z Wrocławia i żółta rodzina z Puszczykowa. Każda przyjechała z wiedzą i chęcią wejścia do finału. A kto wygrał? Tego możecie dowiedzieć się oglądając "Awanturę o kasę" w Polsacie o 17:30 w sobotę lub online na Polsat Box Go.
Jedno mogę wam zdradzić. Licytacja ruszyła z kopyta niczym słynny kulig Skaldów. A wśród wylosowanych kategorii mogliśmy usłyszeć i zobaczyć m.in. co to jest?, politykę i gospodarkę, muzykę klasyczną czy motoryzację. Ale takiej rozgrywki jeszcze w tej serii nie było. Emocje do czerwoności.
W finale mogliśmy poznać przysłowia i cytaty, fizykę i... pewien szczegół z przeszłości Krzysztofa Ibisza. Wiedzieliście, że zdawał on maturę z religii? Ale to nie koniec niespodzianek. Pojawił się też ogórek kiszony. I to taki, jakiego jeszcze w historii programu nie było! I nie, nie dostał go żaden z uczestników, a sam Krzysztof Ibisz.
Czy udało się przerwać dobrą passę mistrzów? Zobaczcie sami, koniecznie.