Wróżki używały Google do rozmowy ze zmarłymi

Dwie bardzo znane w Rumunii wróżki zostały ostatnio zatrzymane pod zarzutem oszustwa - udało się wykazać, że wykorzystywały one Google, a także inne współczesne metody szpiegowskie do zbierania informacji o swoich i klientach i zmarłych członkach ich rodzin, aby wyłudzać od nich równowartość dziesiątek tysięcy złotych.

Dwie bardzo znane w Rumunii wróżki zostały ostatnio zatrzymane pod zarzutem oszustwa - udało się wykazać, że wykorzystywały one Google, a także inne współczesne metody szpiegowskie do zbierania informacji o swoich i klientach i zmarłych członkach ich rodzin, aby wyłudzać od nich równowartość dziesiątek tysięcy złotych.

Dwie bardzo znane w Rumunii wróżki zostały ostatnio zatrzymane pod zarzutem oszustwa - udało się wykazać, że wykorzystywały one Google, a także inne współczesne metody szpiegowskie do zbierania informacji o swoich i klientach i zmarłych członkach ich rodzin, aby wyłudzać od nich równowartość dziesiątek tysięcy złotych.

26-letnia Vanessa i o 6 lat starsza Melissa twierdziły, że potrafią komunikować się ze światem duchów, lecz w ich ofercie można było także znaleźć czary chroniące przed diabłem. W praktyce jednak wykorzystywały one po prostu wszystkie najnowsze zdobycze techniki, aby oszukać swoich klientów i wyciągnąć z nich jak najwięcej pieniędzy.

Reklama

Metoda działała bez zarzutu - klienci byli wprawieni w osłupienie szczegółowością posiadanych przez "wróżki" informacji i z każdą wizytą byli w stanie uwierzyć im coraz bardziej. Jedna z kobiet wierzyła tak bardzo, że domorosłe spirytystki namówiły ją do udania się nad jezioro o północy, gdzie musiała się pozbyć ciążącego nad nią brzemienia - pieniędzy. W ostatniej chwili kobieta ta jednak zwątpiła lecz wtedy z wody miał wynurzyć się podobna do demona postać, więc w panice wrzuciła ona do wody swoje oszczędności.

Policja odkryła później, że w rolę demona wcielił się zaprzyjaźniony nurek, który ubrał przerażającą maskę.

Na dobre oszustki wpadły, gdy próbowały przekupić prokuratora prowadzącego ich sprawę, który - jak się okazało - sam był pod ciągłą obserwacją policji z powodu podejrzenia o korupcję.

Teraz będą mogły pomyśleć nad karierą wróżek w więzieniu.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy