Wybuch rakiety SpaceX to dzieło snajpera?

Okazuje się, że sprawa wybuchu rakiety Falcon 9, który miał miejsce podczas testów na platformie startowej pierwszego września, może być dużo bardziej złożona niż się wydaje. Amerykańskie media spekulują, że SpaceX może tu podejrzewać sabotaż - w rakietę rzekomo miał strzelić snajper.

Okazuje się, że sprawa wybuchu rakiety Falcon 9, który miał miejsce podczas testów na platformie startowej pierwszego września, może być dużo bardziej złożona niż się wydaje. Amerykańskie media spekulują, że SpaceX może tu podejrzewać sabotaż - w rakietę rzekomo miał strzelić snajper.

Okazuje się, że sprawa wybuchu rakiety Falcon 9, który miał miejsce podczas testów na platformie startowej pierwszego września, może być dużo bardziej złożona niż się wydaje. Amerykańskie media spekulują, że SpaceX może tu podejrzewać sabotaż - w rakietę rzekomo miał strzelić snajper.

Smaczku całej sytuacji dodaje fakt, że według tych spekulacji snajper miał strzelać z dachu znajdującego się nieopodal budynku United Launch Alliance (ULA) - wspólnego przedsięwzięcia (joint venture) Boeinga i Lockheed Martin, a więc jednego z największych konkurentów SpaceX w kosmicznym wyścigu.

Reklama

Hipotezy takie nie biorą się znikąd - dokładna  analiza wypadku wykazała bowiem, że najpierw na dachu budynku ULA pojawił się cień, potem jasny punkt, a przed samą eksplozją rakiety słychać było dużo cichszy, ale nadal rozpoznawalny huk. Wiadomo nawet w co snajper mógłby trafić - chodzi o układ helowy drugiego stopnia rakiety, a właśnie ten element - jak wykazało badanie wraku - uległ uszkodzeniu.

A na tym nie koniec, bo obecnie ULA nie chce wpuścić śledczych ze SpaceX na dach rzeczonego budynku.

Oczywiście w chwili obecnej nikt nie rzuca oskarżeń wprost, ale SpaceX nie przestaje szukać przyczyn wypadku, bardzo kosztownego nie tylko pod względem finansowym, lecz także wizerunkowym.

Źródło: , Zdj.: screenshot YouTube

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy