Z cyklu najgłupsze wynalazki - stylus na nos

Dużą bolączką współczesnych telefonów z dotykowymi ekranami jest to, że do ich obsługi wymagane są obie ręce. Dominic Wilcox, jako człowiek próbujący korzystać w wannie ze swojego telefonu, wymyślił rozwiązanie - stylus na nos.

Dużą bolączką współczesnych telefonów z dotykowymi ekranami jest to, że do ich obsługi wymagane są obie ręce. Dominic Wilcox, jako człowiek próbujący korzystać w wannie ze swojego telefonu, wymyślił rozwiązanie - stylus na nos.

Dużą bolączką współczesnych telefonów z dotykowymi ekranami jest to, że do ich obsługi wymagane są obie ręce. Dominic Wilcox, jako człowiek próbujący korzystać w wannie ze swojego telefonu, wymyślił rozwiązanie - stylus na nos.

Stylus jest w formie niewielkiej zakładanej na nos maski. Jest on na tyle długi, aby użytkownik bez schylania się mógł operować telefonem, a do tego aby mógł na nim skupić bez problemu swój wzrok.

Musicie przyznać, że wygląda to co najmniej dziwnie. Nam najbardziej przypomina on używaną przez średniowiecznych lekarzy podczas epidemii dżumy upiorną maskę zwaną Medico della Peste. Maski te używane były początkowo przez XVI-wiecznego francuskiego medyka Charlesa de Lorme w połączeniu ze środkami takimi jak rękawiczki ochronne, czy długi kij (żeby nie dotykać chorego bezpośrednio), a obecnie stały się nieodłączną częścią karnawału weneckiego.

Reklama
Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy