Zabijanie hakerów legalne podczas cyber-wojny
Uważa się, że trzecia wojna światowa toczyć się będzie (a raczej toczy się w tej chwili - choć to póki co raczej wojna podjazdowa) w cyberprzestrzeni. I tu pojawia się problem, bo tak naprawdę nie wiadomo czy traktować ją jak zwykłą wojnę, a hakerów jak zwykłych żołnierzy? Z opublikowanego właśnie przez NATO raportu wynika, że tak - a zabijanie wrogich cyber-żołnierzy jest w pełni uzasadnione.
Uważa się, że trzecia wojna światowa toczyć się będzie (a raczej toczy się w tej chwili - choć to póki co raczej wojna podjazdowa) w cyberprzestrzeni. I tu pojawia się problem, bo tak naprawdę nie wiadomo czy traktować ją jak zwykłą wojnę, a hakerów jak zwykłych żołnierzy? Z opublikowanego właśnie przez NATO raportu wynika, że tak - a zabijanie wrogich cyber-żołnierzy jest w pełni uzasadnione.
Tallinn Manual on the International Law Applicable to Cyber Warfare - bo taką nazwę nosi oficjalny dokument przygotowany został przez 20 ekspertów współpracujących z Międzynarodowym Komitetem Czerwonego Krzyża i amerykańskim US Cyber Command - dotyczy zasad stosowanych podczas wojny konwencjonalnej i analizuje czy powinny być one stosowane w przypadku cyber-ataku jednego państwa na drugie.
I ustalono tam między innymi, że powinno unikać się ataków na struktury cywilne takie jak szpitale, zapory wodne czy elektrownie atomowe - aby zminimalizować straty wśród ludności cywilnej. Jednak w tym samym czasie autorzy raportu wskazują, że w pełni akceptowalna jest odpowiedź środkami konwencjonalnymi na cyber-atak, gdy uda się udowodnić, że w wyniku elektronicznego ataku doszło do śmierci ludzi lub poważnego uszkodzenia infrastruktury. A hakerów dokonujących ataków można po prostu zabić. Zwraca się jednak przy tym uwagę na to, że odpowiedź zawsze musi być proporcjonalna do ataku.
Sam fakt prac nad takim dokumentem wskazuje chyba doskonale na to, że dzieje się w sieci cały czas coś, co można by określić mianem konfliktu (zapewne na linii Chiny-USA, z paroma innymi, pomniejszymi graczami). USA tworząc taki dokument (bo nie da się ukryć, że to głównie oni za tym stoją) chcą sobie dać zaakceptowane przez środowisko międzynarodowe narzędzie, aby w dogodnym momencie móc odpowiedzieć na cyber-atak środkami konwencjonalnymi.
Źródło: