Zabójczy trolling

Internetowy trolling wszedł właśnie w zupełnie nową fazę - sieciowi wandale wzięli ostatnio na celownik ateistów i aktywistów LBGT działających w krajach, w których za takie działanie grozi nawet kara śmierci. Ujawniają oni ich dane władzom wiedząc doskonale o potencjalnych skutkach swojego trollingu.

Internetowy trolling wszedł właśnie w zupełnie nową fazę - sieciowi wandale wzięli ostatnio na celownik ateistów i aktywistów LBGT działających w krajach, w których za takie działanie grozi nawet kara śmierci. Ujawniają oni ich dane władzom wiedząc doskonale o potencjalnych skutkach swojego trollingu.

Internetowy trolling wszedł właśnie w zupełnie nową fazę - sieciowi wandale wzięli ostatnio na celownik ateistów i aktywistów LBGT działających w krajach, w których za takie działanie grozi nawet kara śmierci. Ujawniają oni ich dane władzom potencjalnie skazując swoje ofiary na śmierć.

Trolle, które same zdają się pochodzić z kultury arabskiej - porozumiewają się tym językiem i w nim komentują - robią coś co określane jest mianem doxingu - starają się dotrzeć do prawdziwych danych innych internautów i ujawiają je w sieci, a także przesyłają bezpośrednio do władz.

Reklama

A to w krajach takich jak choćby Katar grozić może osobom, których dane zostaną ujawnione, nawet karą śmierci, którą przewiduje za niektóre wykroczenia przeciw Koranowi szariat.

Użytkownicy tacy jak @old-gaes poświęcili się w zasadzie tylko temu - jedyną jego aktywnością na Twitterze jest wynajdowanie ofiar swojej własnej "świętej wojny". I oczywiście działalności takiej by on nie prowadził gdyby nie fakt, że znajduje on poklask u części internautów.

Oczywiście cały problem jest szerszy, bo wynika po części z przepisów obowiązujących w krajach wyznających systemowo bardziej radykalne odłamy islamu, ale nie zmienia to faktu, że takie działanie internetowych trolli jest zwykłym świństwem.

Źródło: , Zdj.: PD

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy