Zaginęły tysiące próbek śmiercionośnego wirusa

Epidemia SARS, która wybuchła w Chinach, dotknęła 8 tysięcy ludzi, z czego 800 zabiła, a teraz może siać spustoszenie w Europie. Otóż w renomowanym Instytucie Pasteura zaginęło 2349 próbek wirusa, który wywołuje zespół ciężkiej niewydolności oddechowej.

Epidemia SARS, która wybuchła w Chinach, dotknęła 8 tysięcy ludzi, z czego 800 zabiła, a teraz może siać spustoszenie w Europie. Otóż w renomowanym Instytucie Pasteura zaginęło 2349 próbek wirusa, który wywołuje zespół ciężkiej niewydolności oddechowej.

Epidemia SARS, która wybuchła w Chinach, dotknęła 8 tysięcy ludzi, z czego 800 zabiła, a teraz może siać spustoszenie w Europie. Otóż w renomowanym Instytucie Pasteura zaginęło 2349 próbek wirusa, który wywołuje zespół ciężkiej niewydolności oddechowej.

Najgorsze, że dyrekcja ośrodka nie wie dokładnie, co stało się z próbkami. Mówi się, że mogły zostać, przed przypadek, wyrzucone do śmieci lub, co gorsza, skradzione. Władze instytutu wszczęły śledztwo, które ma odpowiedzieć na wszystkie pytania dotyczące tego niepokojącego wydarzenia.

Reklama

Wyobraźmy sobie, co mogłyby się stać, gdyby wirus dostał się w niepowołane ręce np. terrorystów. We Francji zawrzało, coraz częściej bowiem mówi się o słabej kontroli i zabezpieczeniach w najważniejszych krajowych ośrodkach naukowych.

SARS po raz pierwszy pojawił się w 2002 roku w prowincji Guangdong w Chinach. Początkowe objawy zachorowania przypominają grypę. Następnie mogą występować niektóre z objawów takich jak gorączka, bóle mięśniowe, osłabienie, zaburzenia żołądkowo-jelitowe, kaszel, ból gardła i inne niecharakterystyczne objawy, łącznie lub osobno.

Jednym objawem wspólnym dla wszystkich przypadków choroby jest temperatura powyżej 38 stopni Celsjusza. W dalszym okresie choroby dochodzi do duszności. Objawy chorobowe pojawiają się najczęściej w ciągu 2-3 dni po zakażeniu (najdłużej 13 dni).

W około 10-20 procent przypadków konieczne jest podłączenie chorego do respiratora. Śmiertelność, wśród zarażonych, kształtuje się na poziomie 7 procent.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama