Złoty interes Galatasaray

Wszyscy ci, którzy choć trochę śledzą aktualne rozgrywki w Copa America wiedzą, że Argentyna odpadła w ćwierćfinale turnieju, po rzutach karnych z Urugwajem. Niewątpliwie najbardziej dumnymi ludźmi po tym meczu, byli nie Urugwajczycy, a... działacze Galatasaray.

Wszyscy ci, którzy choć trochę śledzą aktualne rozgrywki w Copa America wiedzą, że Argentyna odpadła w ćwierćfinale turnieju, po rzutach karnych z Urugwajem. Niewątpliwie najbardziej dumnymi ludźmi po tym meczu, byli nie Urugwajczycy, a... działacze Galatasaray.

Spotkanie pomiędzy Argentyną a Urugwajem śmiało mogłoby aspirować o miano "małego finału". Nieskończona liczba strzałów, jaką Messi i spółka oddawali na bramkę czwartej drużyny ubiegłorocznych Mistrzostw Świata na nic się jednak nie zdały wobec fantastycznej dyspozycji golkipera Urugwajczyków.

Nestor Fernando Muslera Micol, bo tak nazywa się bohater tamtego meczu, swoje ostatnie lata spędzał we Włoszech, gdzie od roku 2008 reprezentował barwy rzymskiego Lazio. Bramkarz trafił na Półwysep Apeniński za 3 miliony euro, jednak każdy działacz stołecznego klubu wiedział, że młody Urugwajczyk jest w pełni wart takiej ceny.

Swoje niemałe umiejętności pokazał już zresztą na ostatnim Mundialu, gdzie wspólnie z reprezentacją Urugwaju zajął wysokie czwarte miejsce. Ubiegły sezon Serie A także był udany dla 25-latka. Na tyle udany, że turecki Galatasaray postanowił wyłożyć na piłkarza odpowiednie pieniądze. Turcy od początku przeczuwali, iż najbliższy turniej może być jeszcze lepszy w wykonaniu Urugwajczyka, toteż w dniu pierwszego meczu na Copa America zakontraktowali Muslerę na bliżej nieokreśloną kwotę.

Ile popularna "Galata" wydała na ten transfer? Ciężko powiedzieć. Wartość rynkowa zawodnika to dokładnie 8,5 miliona euro. A jeśli dodać do tego jego udane występy na boiskach Serie A, to niewykluczone, że Turcy zapłacili połowę tego co Manchester United za Davida de Geę.

Ale patrząc na ostatnie wyczyny Urugwajczyka w konfrontacji z Argentyną, można śmiało stwierdzić, że to i tak był bardzo opłacalny zakup:

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas