Znaleziono zaginioną świątynię Artemidy

Od ponad stu lat archeolodzy próbowali odnaleźć zaginioną świątynię Artemidy na wyspie Eubea - po tym jak opisał ją grecki podróżnik i geograf Strabon żyjący w pierwszym wieku naszej ery, ślad po niej zaginął. Aż do teraz.

Od ponad stu lat archeolodzy próbowali odnaleźć zaginioną świątynię Artemidy na wyspie Eubea - po tym jak opisał ją grecki podróżnik i geograf Strabon żyjący w pierwszym wieku naszej ery, ślad po niej zaginął. Aż do teraz.

Od ponad stu lat archeolodzy próbowali odnaleźć zaginioną świątynię Artemidy na wyspie Eubea - po tym jak opisał ją grecki podróżnik i geograf Strabon żyjący w pierwszym wieku naszej ery, ślad po niej zaginął. Aż do teraz.

Powodem zamieszania okazały się zapiski Strabona dotyczące odległości - podróżnik opisał bowiem, że świątynia mieści się 7 stadionów (jeden stadion oznaczał dystans jaki można przebiec pełnym sprintem, około 600 greckich stóp, czyli około 180 metrów) - a więc prawie półtora kilometra od miasta Eretria. Świątynię jednak udało się odnaleźć w odległość 60 stadionów od niego.

Reklama

Problem udało się rozwiązać szwajcarskim archeologom, którzy spostrzegli, że w znajdującej się właśnie w odległości mniej więcej 11 kilometrów od Eretrii jest bizantyjska świątynia, do której budowy wykorzystano kamienie mogące pochodzić z antycznej greckiej budowli datowane mniej więcej na czas istnienia poszukiwanej świątyni Artemidy.

Przeczucie nie myliło naukowców, bo po wbiciu tam łopat natrafiono na ruiny świątyni datowane na 4 wiek przed naszą erą. A odkrycie to jest bardzo ważne, bo świątynia ta była jedną z ważniejszych w całej antycznej historii tej wyspy, choć o mniejszej sławie od słynnej świątyni Artemidy w Efezie, która była jednym z siedmiu cudów dawnego świata.

Źródło: , Zdj.: CC0

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy