Zobacz jak tornado zmiata farmę

Łowca tornad udając się w kolejną pogoń za palcem boga nie zdawał sobie sprawy z tego, że stanie się świadkiem przerażającego wydarzenia o którym usłyszy cały świat. Andy Gabrielson jest profesjonalnym łowcą tornad z amerykańskiego stanu Minnesota.

Łowca tornad udając się w kolejną pogoń za "palcem boga" nie zdawał sobie sprawy z tego, że stanie się świadkiem przerażającego wydarzenia o którym usłyszy cały świat. Andy Gabrielson jest profesjonalnym łowcą tornad z amerykańskiego stanu Minnesota.

Po przejrzeniu prognoz pogody, jak zwykle udał się na łowy.

Wyposażony w laptopa z aktualnymi zdjęciami z radarów meteorologicznych, próbował namierzyć rodzące się tornado w hrabstwie Wilkin na zachodnim krańcu stanu Minnesota.

Kiedy przemierzał jedną z lokalnych dróg, w okolicach miejscowości Campbell, przed jego samochodem stanął potężny lej. Andy wykazał się zimną krwią i zbliżył się do tornada na bardzo niewielką odległość.

W każdej chwili mogła mu się stać krzywda, ale łowca przewidując ruch tornada ze spokojem filmował szaleństwo żywiołu.

Na wideo, które zamieszczamy poniżej, widoczne jest uwiecznione przez Andy'ego tornado, które przecina drogę, a następnie uderza w farmę. Dom dosłownie zostaje zmieciony z powierzchni ziemi. Szczątki wirują wokół tornada przeciwnie do ruchu wskazówek zegara.

Przez chwilę nie było wiadome czy ktoś nie potrzebuje pomocy. Na szczęście po przejściu tornada okazało się, że w zrujnowanym domu nikogo nie było. Wczoraj nad Minnesotą powstały aż trzy tornada, wszystkie w jej środkowo-zachodniej części. Nie ma ofiar, chociaż są zniszczenia.

Andy Gabrielson jest jednym z setek łowców, którzy wczoraj przemierzali rejon słynnej Alei Tornad. Andy ma na swoim koncie już 44 pościgi podczas których przemierzył 19 stanów, pokonując przy tym 55 tysięcy kilometrów. W jego dorobku znajduje się naoczna obserwacja 60 tornad i gradu o średnicy 7 cm. Artykuł powstał przy współpracy z serwisem www.TwojaPogoda.pl

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas