Pewien amerykański dentysta wydał jednorazowo 1 mln $ na… stare gry wideo

Wszyscy wiemy, że hobby rządzi się swoimi prawami i najczęściej sporo kosztuje, ale mało kto decyduje się wydać taki majątek na stare gry wideo, które będą jedynie zdobić półkę.

Z zupełnie innego założenia wychodzi jednak Eric Naierman, z zawodu dentysta, a z zamiłowania kolekcjoner klasycznych gier wideo, który przerzucił się na to hobby z kart baseballowych, kiedy te okazały się dla niego… za drogie! No cóż, nie chcemy nawet wiedzieć, o jakich kwotach była tam mowa, skoro tym razem mężczyzna wyłożył okrągły milion dolarów, żeby nabyć unikatowe egzemplarze 40 starych tytułów i znacznie podnieść wartość swojej kolekcji, która z pewnością będzie teraz jedną z najlepszych na świecie.

Mówimy tu o jednym z najdroższych zakupów w historii gier wideo, choć dotyczy on nie pojedynczego tytułu, ale aż 40 oryginalnie zapakowanych i zabezpieczonych klasycznych gier. Naierman poleciał po nie z Denver na południe Florydy, a w całej akcji pomagała mu grupa partnerów o nazwie Video Game Club i jak oceniają eksperci, wysiłek zdecydowanie się opłacił - wszystko dlatego, że gry są w idealnej kondycji, a do tego chodzi o bardzo wartościowe i rzadkie produkcje.

Reklama

Jak twierdzi Deniz Kahn, szef Wata Games, czyli firmy specjalizującej się w ocenie wartości klasycznych gier wideo: - Część z nich to po prostu Święte Graale i prawdziwa śmietanka, jeśli chodzi o historyczną wartość. A chodzi tu głównie o nabyte przez Naiermana oryginalnie zapakowane i posiadające wciąż naklejki bezpieczeństwa tytułu na NESa, w tym Mario Bros.  1986 roku, jedyna znana kopia Gumshoe and Balloon Fight i jedyne dwie znane kopie Golf z 1985 roku.

I choć nie ma oficjalnych organizacji śledzących takie transakcje, to różne źródła podają, że obecnie mamy prawdziwy renesans zakupów gier z kategorii vintage. I jak tłumaczy Valarie McLeckie zajmująca się grami wideo w Heritage Auctions, ich ceny są klasycznym przykładem odpowiedzi na rynkowe zapotrzebowanie - coraz więcej osób się nimi interesuje, coraz trudniej je dostać w oryginalnym stanie, więc ceny jak szalone pną się w górę.

Co jednak ciekawe, ludzie coraz rzadziej dokonują takich zakupów z powodów nostalgicznych, obecnie chodzi raczej o celebrowanie historii gier wideo i ich wpływu na popkulturę. Pod tym względem zaczynają więc przypominać zbieranie kart baseballowych czy komiksów. Jak zauważa McLeckie: - Biorąc pod uwagę wszystko, co widziałam w kolekcjonerstwie w ostatnich latach, nie widzę powodu, by z grami było inaczej niż z kartami czy komiksami. Jeśli więc komiksy sprzedają się za 1 mln USD za wyjątkowe egzemplarze, to czemu z grami miałoby być inaczej.

Źródło: GeekWeek.pl/The Washington Post / Fot. Washingtonpost.com

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy