Uzależnienie od gier oficjalnie uznane przez Światową Organizację Zdrowia

Chociaż od wielu lat słyszymy o przypadkach uzależnienia od grania, które wielokrotnie kończyły się nawet śmiercią, to do tej pory dysfunkcje zachowania związane z gamingiem nie były oficjalnie uznawane. Teraz to się zmieniło.

Na szczęście przyszedł czas na zmiany i Światowa Organizacja Zdrowia oficjalnie uznała uzależnienie od gier, co oznacza, że rządy krajów członkowskich ONZ, którego WHO jest częścią, powinny do 2022 roku zorganizować badania w zakresie metod leczenia i prewencji. Nie była to jednak łatwa i krótka droga, bo dopiero w 2017 roku organizacja zauważyła konieczność ewentualnego wprowadzenia uzależnienia od gier do Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób - wczoraj odbyło się ostatecznego głosowanie, dzięki któremu schorzenie doczeka się w końcu szerszych badań.

Reklama

Choroba gamingowa została zaś zdefiniowana jako niekontrolowane granie, w którym gracz nie jest w stanie przestać, nawet jeśli ma to negatywny wpływ na jego życie i zdrowie. Światowa Organizacja Zdrowia przywołuje to przykład dwóch samobójstw, które miały miejsce po tym, jak w Indiach doszło do zablokowania możliwości grania w Playerunknown's Battlegrounds, dziewięciolatki wysłanej na odwyk, kiedy zauważono, że przysypia w szkole, bo każdej nocy spędza ponad 10 godzin grając w Fortnite czy ponad 200 rozwodów w Wielkiej Brytanii, gdzie jako powód podano gaming.

I choć szczególnie to ostatnie może wydawać się zabawne, to nie da się ukryć, że dobrze pokazuje wpływ zaburzeń związanych z graniem na realne życie. Co więcej, z niektórych krajów już napływają przerażające dane na temat uzależnień i na przykład japońskie ministerstwo zdrowia, pracy i dobrobytu szacuje, że liczba uczniów dotkniętych tym problemem w ich kraju podwoiła się w ciągu ostatnich 5 lat i obecnie jest to 930 tysięcy osób! WHO wierzy, że podobnie jest w innych krajach, dlatego chce zapewnić odpowiednią klasyfikację i procedury, zachęcając rządy do fundowania stosownych badań, a nawet włączenia terapii uzależnień od gier do narodowych planów opieki zdrowotnej.

Czy przyniesie to oczekiwany skutek? Trudno powiedzieć, bo uzależnienie od gier wciąż budzi mieszane odczucia i z oficjalną klasyfikacją WHO nie zgadza się choćby część lekarzy i co oczywiste… przemysłu gamingowego. Ci pierwsi ostrzegają, że uzależnienie od gier często jest tylko wierzchołkiem góry lodowej i to nie ono powinno być leczone w pierwszej kolejności, czym można zaszkodzić choremu, tak naprawdę cierpiącemu z innego powodu. Czy mają rację? Nie nam oceniać, ale jedno jest pewne - dobrze, że uzależnienie od gier w końcu trafiło na tapetę, dzięki czemu możemy liczyć na więcej badań w tym zakresie.

Źródło: GeekWeek.pl/techspot

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy