Bitwa nad Sommą - Francja skąpana we krwi

Od zakończenia I bitwy pod Marną wojska na froncie zachodnim gniły w okopach przepychając się na wąskim froncie o kilka kilometrów to w jedną to w drugą stronę. Ofensywa znad Sommy miała przynieść aliantom wyczekiwane zwycięstwo. Przyniosła jedynie ponad milion ofiar.

w
wINTERIA.PL/materiały prasowe
W ofensywie nad Sommą straty obu stron wyniosły ponad 1,5 miliona żołnierzy
W ofensywie nad Sommą straty obu stron wyniosły ponad 1,5 miliona żołnierzyWikimedia CommonsINTERIA.PL/materiały prasowe

4 grudnia 1915 roku na konferencji Międzynarodowej Rady Wojennej w Chantilly, która odbyła się pod przewodnictwem gen. Joffre'a, szefowie sztabów generałowie Douglas Haig i Roberta Nivelle zdecydowali, że należy przeprowadzić latem 1916 roku szeroko zakrojoną ofensywę, która zmusi Niemców do odwrotu.

Na kolejnej konferencji, która miała miejsce 14 lutego 1916 ustalono, iż operacja francusko-angielska rozpocznie się 1 lipca nad Sommą. Było to spowodowane deklaracją Rosjan, że swoją gotowość bojową osiągną dopiero w połowie 1916 roku. Tak dalekie przesunięcie rozpoczęcia operacji spowodowało, że Niemcy uprzedzili operację aliantów. Jako, że bitwa trwała pięć miesięcy i jej szczegółowy opis znacznie wykraczałby poza ramy artykułu, opiszę jedynie dwa najciekawsze i mniej znane epizody najkrwawszej bitwy Wielkiej Wojny.

Preludium - Verdun

Po drugiej stronie frontu generał Erich von Falkenhayn, szef sztabu Kaiserliche Armee, twierdził, że takie przełamanie jest niemożliwe. Jednak uważał, że jeśli Francuzi nadal będą ponosić tak znaczne straty, to może to doprowadzić do kapitulacji wyczerpanego wojska. Zdecydował zatem, aby rozpocząć nieograniczoną wojnę podwodną, a także przeprowadzić szereg operacji, które wykrwawią aliantów.

Założył, że uderzenia mają być wyprowadzone w pozycje niezwykle ważne ze względu nie tylko na położenie strategiczne, ale też i prestiż.

Takim celem było między innymi Verdun, na które Niemcy uderzyli 21 lutego 1916 z dziewięciodniowym opóźnieniem spowodowanym burzami śnieżnymi. Po tygodniu walk Francuzom udało się powstrzymać ofensywę. Jednak wkrótce Niemcy zaatakowali wzgórza Le Mort Homme, które zdobyli w maju. 7 czerwca padł fort Vaux. Od lutego w czasie bitwy pod Verdun Francuzi stracili ponad 200 tysięcy żołnierzy (z 348 tys., jakie stracili w tym miejscu do grudnia).

Kanonierka "G" typu „Dislère” z II Baterii Kanonierek w Paryżu na początku wojny
Kanonierka "G" typu „Dislère” z II Baterii Kanonierek w Paryżu na początku wojnyzbiory M. SaibeneINTERIA.PL/materiały prasowe

Na ratunek

Ze względu na bardzo trudną sytuację Francuzów pod Verdun alianci zachodni postanowili nie czekać na Rosjan i rozpocząć ofensywę znad Sommy wcześniej niż planowano. 24 czerwca 1916 roku brytyjska i francuska artyleria rozpoczęła ostrzał pozycji niemieckich. W ciągu ośmiu dni przygotowania artyleryjskiego wystrzelono ponad 1,5 miliona pocisków.

W operacji wzięły również jedyne na wodach śródlądowych frontu zachodniego okręty rzeczne (brytyjskie monitory rzeczne typów M.15 i M.29 operowały na Kanale La Manche u wybrzeży francuskich). Francuzi sklasyfikowali swoje okręty jako kanonierki rzeczne, niemniej okręty typu "canonnière fluviale type A" (zwane również typem "Dislère") posiadały wszelkie cechy ówczesnych monitorów rzecznych.

Jednostki wypierały 110 ton i były uzbrojone w działo 138,6 mm wzór 1893 i dwa pojedynczo zamontowane działa 47 mm. Okręty zostały dość solidnie, jak na tak niewielkie jednostki, opancerzone. Pas pancerny na linii wodnej miał grubość 7 mm, sterówkę i obsługę działa chroniła stal pancerna o grubości 20 mm, pozostałe elementy okrętu były chronione pancerzem o grubości 10-15 mm. 8 jednostek tego typu służyło na rzekach Belgii i północnej Francji aż do końca wojny.

Tuż po oddaniu do służby pierwszej serii zamówiono kolejne cztery okręty, które zbudowano na podstawie nieco zmienionych planów. Różnice dotyczyły przede wszystkim dział głównego kalibru. Na okręcie ustawiono dwa pojedyncze działa 100 mm model 1891. One również weszły w skład baterii kanonierek i walczyły przeciw Niemcom we Flandrii oraz Szampanii.

W marcu 1916 roku okręty I Baterii Kanonierek przepłynęły z Izery via Kanał La Manche na Sommę, gdzie, aż do 23 czerwca prowadziły ostrzał nękający pozycji nieprzyjacielskiej artylerii. Działania te polegały na szybkich wypadach wzdłuż rzeki lub licznych kanałów, oddaniu kilku salw w kierunku baterii przeciwnika i szybkim odwrocie.

Kanonierka "A" prowadzi ogień w czasie Bitwy nad Sommą. Wrzesień 1916 r. okolice Frise
Kanonierka "A" prowadzi ogień w czasie Bitwy nad Sommą. Wrzesień 1916 r. okolice Frisezbiory M. SaibeneINTERIA.PL/materiały prasowe

60 tysięcy pierwszego dnia

24 czerwca cztery okręty I Baterii Kanonierek wyszły na pozycje ogniowe, z których rozpoczęły ostrzał niemieckich okopów. W ciągu następnych ośmiu dni, często zmieniając pozycję osłaniały oddziały brytyjskiej piechoty służąc, jako ruchomy odwód artyleryjski wysyłany na najbardziej zagrożone odcinki.

Niestety mimo silnego wsparcia artyleryjskiego baterii stałych i rzecznych ośmiodniowy ostrzał okazał się nieskuteczny. Niemcy byli bardzo głęboko okopani, a fortyfikacje ziemne okazały się solidniejsze, niż Brytyjczycy przypuszczali. Ponadto pojawiły się problemy z aprowizacją i wadliwą amunicją, o czym można przeczytać m.in. w raportach komandora Jehenne, dowodzącego całością francuskich sił rzecznych. Nie był to problem nowy - poprzedni dowódca zespołu, komandor Schwerer pisał w raporcie, że na kanonierce "G" aż 11 z 34 pocisków burzących była wadliwa...

Już pierwszy dzień szturmu, 1 lipca, uświadomił aliantom, że ofensywa nie będzie spacerkiem - Brytyjczycy stracili 60 tysięcy żołnierzy, w tym 20 tysięcy zginęło pod ogniem karabinów maszynowych. I Bateria Kanonierek poniosła w czasie bitwy nad Sommą tylko jedną stratę: 16 lipca pocisk kalibru 130 mm trafił w wieżę artyleryjską kanonierki "C" wyłączając ją z użycia, następnie przebił on pokład i wywołał pożar w magazynie amunicji. Zginął z-ca dowódcy okrętu, a dowódca i 8 marynarzy zostało rannych.

Okręty posuwały się wraz z frontem w górę rzeki, zatrzymując się ostatecznie pod koniec sierpnia na kanale Frise - w sumie około 12 kilometrów od pozycji wyjściowych. W czasie operacji okręty wystrzeliły łącznie ponad 11 tysięcy pocisków, w tym 5820 kalibru 138,6 mm. Niemal jedna trzecia z nich okazała się wadliwa...

Czołg Mark I podczas natarcia nad Sommą
Czołg Mark I podczas natarcia nad SommąGetty Images/Flash Press Media

Pancerna pięść

Kolejną nowością, prócz szerokiego wsparcia okrętów rzecznych, było użycie po raz pierwszy w historii wojen czołgów. 12 lutego 1916 roku brytyjskie ministerstwo wojny złożyło zamówienie na 100 seryjnych pojazdów Mark I. Potem tę liczbę zwiększono o kolejne 50. Jednocześnie starano się utrzymać istnienie pojazdów w tajemnicy. Pierwsze czołgi typu Mark I wysłano na front do Francji w sierpniu 1916 roku.

Na 15 września alianci zaplanowali ofensywę, którą miały przeprowadzić 13. dywizja Commonwealthu oraz francuski 4. Korpus. Atak piechoty miało wspierać 49 czołgów Mark I. Niestety jeszcze przed rozpoczęciem bitwy Brytyjczycy stracili większość pojazdów. Z różnych przyczyn na pierwszą linię dotarły jedynie 32 czołgi. W dodatku pięć z nich ugrzęzło w podmokłym terenie, a 9 uległo awarii. Pozostałe 18 wozów nie odegrało decydującej roli w przebiegu walk.

Winna była błędna taktyka - pojazdy atakowały w grupach po dwa-trzy wozy w znacznym rozproszeniu. Nie mogły osłaniać się wzajemnie ogniem i dość szybko zostały unieruchomione lub zmuszone do odwrotu. Jednak mimo to efekt ich użycia był piorunujący.

Niemcy byli zaskoczeni użyciem nowej broni, na którą nie mieli jeszcze wystarczająco skutecznej broni (na pierwszej linii nie posiadani artylerii strzelającej ogniem na wprost). W dodatku atak pod osłoną czołgów okazał się zbawienny dla piechoty - straty atakujących były niższe, niż w przypadku innych szturmów.

Mimo to generał Haig był sceptyczny. Dopiero kolejne operacje czołgów zmieniły jego stosunek do nowej broni. W walkach pod Courcelette, Martinpuich i Flers wieczorem 15. i przez cały dzień 16 września spowodowały, że szala zwycięstwa przechyliła się na korzyść Brytyjczyków. Kolejny raz czołgi zaatakowały w bojach o Thiepval, Combles i Gueudecourt. Ich atak był miażdżący. Okazało się, że czołgi zrobiły we froncie znaczną wyrwę, którą z braków odpowiednich środków nie udało się zapełnić. Z powodu niedoborów w zaopatrzeniu czołgi musiały się wycofać oddając Niemcom teren.

W pierwszej połowie listopada u ujścia rzeki Ancre do Sommy po raz pierwszy w historii współpracowały ze sobą okręty rzeczne i czołgi. Kanonierki typu "Dislère" wspierały ogniem kontrbateryjnym atak brytyjskich Mark I. Później czołgi i kanonierki współpracowały ze sobą jeszcze podczas operacji w Szampanii. Doświadczenie to wykorzystano później podczas operacji przeprowadzanych przez brytyjskie jednostki pancerne i flotylle rzeczne w czasie Wojny Interwencyjnej w Rosji przeciwko bolszewikom w latach 1919-1920.

Rzeź we Francji

Bitwa nad Sommą skończyła się 18 listopada 1916 roku z powodu złych warunków atmosferycznych - błota, ciągłe opady deszczu i niska podstawa chmur uniemożliwiły prowadzenie operacji. Po nieco ponad czterech miesiącach walk front przesunął się o 12 kilometrów na froncie o szerokości 40 kilometrów. Tylko w ciągu pierwszego miesiąca walk zginęło po obu stronach 196 081 żołnierzy. W sumie nad Sommą krew przelało  1 666 289 żołnierzy, w tym 513 289 Brytyjczyków,  434 000 Francuzów i 719 000 żołnierzy armii niemieckiej.

Brytyjska piechota atakuje nad Sommą
Brytyjska piechota atakuje nad SommąGetty Images/Flash Press Media

Źródła:

M. Saibene; "Francuskie kanonierki rzeczne lat 1915 i 1917"; Okręty Wojenne, Numer Specjalny 45/2013

P. Hart; "The Somme"; Londyn 2006

G. Sheffield; "The Chief: Douglas Haig and the British Army"; Londyn 2011

J. F. C.Fuller; "Tanks in the Great War, 1914-1918"; Nowy Jork 1920

Ian Buxton; "Big Gun Monitors"; Seforth 2008

Wykorzystano fragmenty przygotowywanej książki "Rzeczne pancerniki. Polskie monitory i kanonierki opancerzone"

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas