Czołgi nad Sommą. Krwawa jatka we Francji

Od zakończenia I bitwy pod Marną, wojska na froncie zachodnim gniły w okopach przepychając się na wąskim froncie o kilka kilometrów to w jedną, to w drugą stronę. Ofensywa znad Sommy miała przynieść aliantom wyczekiwane zwycięstwo. Dlatego na froncie pojawiły się wszelkie nowinki techniczne. W tym czołgi. Przyniosła jedynie ponad milion ofiar.

article cover
East News

Czołgi nad Sommą. Krwawa jatka we Francji

Nad Sommą po raz pierwszy pojawiły się na froncie czołgi. Prace nad nimi rozpoczęto dzięki Winstonowi Churchillowi, który uwielbiał nowinki techniczne. 12 lutego 1916 roku brytyjskie ministerstwo wojny złożyło zamówienie na 100 seryjnych pojazdów Mark I. Potem tę liczbę zwiększono o kolejne 50. Jednocześnie starano się utrzymać istnienie pojazdów w tajemnicy. Pierwsze czołgi typu Mark I wysłano na front do Francji w sierpniu 1916 roku.
Na 15 września alianci zaplanowali ofensywę, którą miały przeprowadzić 13. dywizja Commonwealthu oraz francuski 4. Korpus. Atak piechoty miało wspierać 49 czołgów Mark I. Niestety jeszcze przed rozpoczęciem bitwy Brytyjczycy stracili większość pojazdów.
Winna była błędna taktyka - pojazdy atakowały w grupach po dwa-trzy wozy w znacznym rozproszeniu. Nie mogły osłaniać się wzajemnie ogniem i dość szybko zostały unieruchomione lub zmuszone do odwrotu. Jednak mimo to efekt ich użycia był piorunujący.
Niemcy byli zaskoczeni użyciem nowej broni. Okazało się, że nie posiadają niczego, co mogłoby ją powstrzymać. Na pierwszej linii nie posiadani artylerii strzelającej ogniem na wprost. W dodatku atak pod osłoną czołgów okazał się zbawienny dla piechoty - straty atakujących były niższe, niż w przypadku innych szturmów.
+8
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas