Dziecko poprawiło stosunki między USA i ZSRR

Na początku lat 80. minionego stulecia świat opanowuje napięta atmosfera zimnej wojny. W 1982 r. funkcję naczelnego sekretarza KC KPZR przejmuje Jurij Andropow. Cały świat z obawą obserwuje jego kroki. Czy wybuchnie wojna? Czy Związek Radziecki wykorzysta broń atomową?

Stany Zjednoczone poświęcają dużo uwagi nowemu sekretarzowi KC KPZR. Fotografi e Jurija Andropowa (1914-1984) zapełniają pierwsze strony prestiżowych dzienników. Nad stroną tytułową tygodnika "Time" z 22.11.1982 r. zatrzymuje się również dziesięcioletnia Samanta Smith (1972-1985) z Manchesteru w stanie Maine. - Skoro ludzie tak się boją, że rozpęta wojnę, dlaczego nikt nie napisze i nie zapyta? - zwraca się do swojej matki. - Dlaczego nie zrobisz tego ty? - odpowiada matka.

Dlaczego nie zapytać?

Mała Samanta bierze słowa matki do serca. Jej ojciec jest profesorem literatury i twórczego pisania na Uniwersytecie w Maine. Ona sama ma w pisaniu listów już pewne doświadczenie.W wieku pięciu lat pisała do brytyjskiej królowej Elżbiety II. Ponownie więc wyciąga papier listowy i pisze do Związku Radzieckiego: Szanowny Panie Andropow, nazywam się Samanta Smith i mam dziesięć lat... Obawiam się, że Rosja i Stany Zjednoczone rozpętają wojnę atomową. Głosuje pan za czy przeciwko wojnie? Dalej jeszcze kilka linijek w podobnym duchu i list może zostać wysłany za ocean, gdzie nie przejdzie bez echa. Na początku wydrukuje go sowiecki dziennik "Prawda". Na odpowiedź samego Andropowa Samanta będzie musiała czekać jeszcze miesiąc.

Zaproszenie, którego się nie odrzuca

W końcu, 26.04.1983 r., Samanta otrzymuje list. Rozpoczyna się słowami: "Droga Samanto...My w Związku Radzieckim zrobimy wszystko, żeby uniknąć wojny. Chce tego każdy obywatel" - pisze Andropow. Na zakończenie listu zaprasza Samantę do Moskwy. Odpowiedź Andropowa i wystosowane oficjalne zaproszenie wywołują w Ameryce sensacyjne poruszenie. Samanta Smith staje się rozpoznawalna. Po tym, jak z rodzicami udaje się do Związku Radzieckiego, zaczyna być określana mianem wysłanniczki dobrej woli.

Kosmonautka na linii

W lipcu 1983 r. 11-letnia Samanta spędza 15 dni w Związku Radzieckim. Cały świat uważnie śledzi każdy jej krok. Dziewczynka odwiedza Moskwę, Leningrad oraz największy obóz pionierski Artek na Krymie. Tam decyduje się na zakwaterowanie razem ze swoimi rówieśnikami i nie wykorzystuje przywilejów gościa. Podczas konferencji prasowej stwierdza, iż Sowieci są tacy sami jak my (my, czyli Amerykanie). Ze swoim oficjalnym gospodarzem dziewczynka nie spotka się jednak osobiście. W tym czasie Andropow jest już ciężko chory. Odbywają tylko rozmowę telefoniczną. Kolejną ważną osobą, która dzwoni do Samanty, jest kosmonautka - Walentina Tierieszkowa (ur. 1937), która jako pierwsza kobieta odbyła podróż w kosmos. Samanta nie orientuje się jednak z kim ma przyjemność i szybko kończy rozmowę. Mimo tego drobnego faux pas jej wizyta w ZSRR przebiega wyjątkowo dobrze. Jedynie w USA pojawiają się pojedyncze głosy krytyki. Sugeruje się, że dziewczynka nieświadomie stała się narzędziem radzieckiej propagandy.

Wymieńcie sobie wnuki!

Jak widać, małe dziecko było w stanie przełamać lody w okresie zimnej wojny. Dyplomaci USA postanowili wykorzystać tę okazję. Samanta, najmłodsza amerykańska ambasador, już w grudniu 1983 r. wyrusza do Kobe w Japonii. Na międzynarodowym sympozjum dziecięcym wygłasza swój projekt: Najwyżsi przedstawiciele wrogich państw powinni między sobą wymienić wnuki w czasie wakacji. Dzięki temu moglibyśmy się lepiej zrozumieć. Gdyby dzieci z różnych części świata zaczęły się teraz odwiedzać, w roku 2001 mielibyśmy przyjaciół wszędzie - nie byłoby nieprzyjaciół i bomb. O swoim pobycie w Związku Radzieckim Samanta pisze książkę. Aż do swojej przedwczesnej śmierci cieszy się popularnością.

Ilona Kuczera

21 wiek
Dowiedz się więcej na temat: dzieci | ZSRR | dziecko | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy