Franklin D. Roosevelt. Największy fan Stalina
Franklin D. Roosevelt jest postrzegany w Polsce pozytywnie, w najgorszym wypadku neutralnie. Niewiele pojawia się głosów, które odbrązawiają jego wizerunek. Jaki naprawdę był 32. prezydent Stanów Zjednoczonych?
Zawsze dziwiła mnie estyma, jaką jest w Polsce otaczany prezydent Franklin Delano Roosevelt. Ulice Roosevelta są w Gnieźnie, Warszawie, czy w Zabrzu. W niektórych miastach była, jak w mojej rodzinnej Oleśnicy (dziś ul. Kościelna, jak napisano w uzasadnieniu zmiany: "...podobnie jak Pocztowa (d. Pstrowskiego) łączą się z usytuowaniem przy nich ważnych obiektów użyteczności publicznej"). Czym zasłużył się Roosevelt Polsce, że jest tak hołubiony? Ano niczym.
Jeśli w Polsce jest mowa o "zdradzie Polski w Jałcie", czy Teheranie wciąż oskarża się Winstona Churchilla, który niewiele miał do powiedzenia. Już w Teheranie został zmarginalizowany przez Stalina i Roosevelta. To wówczas upadł pomysł przeprowadzenia operacji desantowej, która przeszła do historii pod nazwą "Overlord" w Grecji, za czym optował Churchill i Sikorski. Tym samym los wschodniej Europy został przesądzony - Roosevelt oddał ją Stalinowi.
Churchillowi pozostawiono na otarcie łez niewielką operację desantową z października 1944 roku przeprowadzoną w Grecji i portach Albanii, podczas której Brytyjczycy rozbili grecką komunistyczną partyzantkę ELAS, co bardzo wzburzyło Stalina. Im bliżej końca wojny, tym Churchill nabierał coraz więcej pewności, że Stalin sprawi dużo kłopotów. Zwłaszcza w kontaktach z Polakami. Amerykanie nie podzielali obaw Anglika - byli wówczas oczarowani "Wujkiem Joe" i jego polityką. Amerykańska administracja właściwie jadła mu z ręki.
I tak też było wcześniej.
Polska w opałach
3 września 1939 roku Roosevelt po raz pierwszy wypowiedział się publicznie na temat wojny w Polsce. Miało to miejsce podczas programu radiowego "Rozmowy przy kominku". Powiedział wówczas między innymi:
"Nieraz już mówiłem, że widziałem wojnę i nienawidzę wojny. Mam nadzieję, że Stany Zjednoczone trzymać się będą z dala od tej wojny. Wierzę, że tak się stanie. Zapewniam was, że rząd poczyni wiele starań, aby dopiąć tego celu."
Nieco ponad dwa lata później powiedział: "Bohaterski opór, jaki naród polski stawiał w ostatnich 2 latach, jest natchnieniem nie tylko dla Ameryki, ale dla wszystkich ludów miłujących wolność." Były to jednak puste słowa, gdyż jak pisał Edwin O. Reischauer, historyk i dyplomata: "Istniała w tym kraju (USA - przyp. SZ) tendencja do ignorowania Polski i zajmowania się większymi krajami oraz tymi, z którymi mieliśmy więcej do czynienia, jako przyjaciele lub wrogowie."
Dlatego też nie może dziwić, że kiedy w lutym 1942 roku minister spraw zagranicznych Edward Raczyński został potraktowany jak kolejny natrętny dyplomata, a nie sojusznik. Podczas spotkania poruszono kwestię powojennych granic Polski, prezydent wyraził opinię, że wraz z premierem Churchillem uważa, że nie powinno przeprowadzać się żadnych zmian terytorialnych podczas prowadzenia działań wojennych.
W marcu 1942 roku ze swoją drugą wizytą w USA gościł Naczelny Wódz i premier, generał Władysław Sikorski. Ponownie była poruszana kwestia powojennych granic Polski. Gen. Sikorski zaznaczył, że nie chciałby, aby uległy one zmianie. Uzyskał zapewnienie Roosevelta, że jest życzliwie nastawiony do Polski i "przekaże polskie zaniepokojenie Stalinowi".
Jednak już dwa miesiące później, w maju 1942 roku, jak pisze Ludwik Stomma: "oświadczył wprost zastępcy sekretarza stanu Adolphowi Berle’owi, że nie będzie specjalnie się sprzeciwiał przejęciu przez Rosjan spornych terytoriów: mogą wziąć republiki nadbałtyckie i wschodnią Polskę."
Działo się to w 1942 roku! Trzy miesiące po zapewnieniach, że o kształcie granic Polski nie ma zamiaru rozmawiać podczas trwania wojny! Rok przed konferencją w Teheranie, na której ustalono nową granicę wschodnią Polski i ZSRR na linii Curzona.
Podczas ostatniej wizyty Sikorskiego w Waszyngtonie w listopadzie 1942 roku, premier usłyszał jedynie, że polski rząd powinien utrzymywać przyjazne stosunki z Moskwą, a kwestię granic zbyto milczeniem. Wobec takiego zachowania sojusznika 2 grudnia rząd londyński przyjął uchwalę potwierdzającą ważność granic polskich z 1939 roku. Był to o tyle pusty gest, że ani Roosevelt, ani Stalin się tym nie przejęli.
Katyń
Może to wielu zdziwić, ale do końca swego życia Roosevelt wierzył, że za zbrodnią w Katyniu stoją Niemcy, a cała ta heca ze zrzucaniem winy na Sowietów jest jedynie grą Niemców i... Polaków.
Stalin pisał do Roosevelta: "Kampania oszczerstw przeciwko Związkowi Sowieckiemu, inicjowana przez niemieckich faszystów w sprawie polskich oficerów zgładzonych na terenie Smoleńska w czasie, kiedy był on niemieckim terytorium okupowanym, została podjęta przez rząd Sikorskiego i wykorzystana w każdy możliwy sposób... W świetle tych okoliczności rząd sowiecki doszedł do wniosku o konieczności zerwania stosunków z obecnym rządem polskim".
Odpowiedź Roosevelta można podsumować jednym zdaniem: "(Polski premier - przyp. SZ) popełnił błąd, podejmując tę konkretną sprawę na forum Międzynarodowego Czerwonego Krzyża". Jak pisał Sławomir Cenckiewicz: "Amerykański przywódca wyraził też przekonanie, że ‘premier Churchill znajdzie sposób, by przekonać rząd polski w Londynie, by w przyszłości działał z większym rozsądkiem’."
Jakby tego było mało, jak piszą Lynne Olson i Stanley Cloud: "Roosevelt zareagował na informację o Katyniu głównie rozdrażnieniem. ‘Sprawa grobów nie była warta tego całego zamieszania - zirytował się - Co za głupcy! Nie mam do nich cierpliwości (Polaków - przyp. SZ). W depeszy do sowieckiego przywódcy zapewnił, że ‘w pełni rozumie jego problem’. Uważał, że ‘Polacy się mylą", ale miał nadzieję, że Stalin nie zerwie z nimi stosunków".
Mylił się. 25 kwietnia 1943 roku Moskwa zerwała stosunki dyplomatyczne z rządem polskim w Londynie. A Stalin zakomunikował Rooseveltowi, że "rząd polski stał się narzędziem w rękach Hitlera".
Operacja "Uthinkable"
W Jałcie "Wielka Trójka" uzgodniła, że Polska znajdzie się w strefie wpływów Związku Radzieckiego, oraz że utraci Kresy Wschodnie, a w zamian otrzyma Ziemię Lubuską, Pomorze Zachodnie, Prusy Wschodnie i Śląsk. Najdłuższa debata dotyczyła Lwowa i niewiele brakowało, a Amerykanie zgodziliby się na to, by należał do Polski. Niestety, w czasie przerwy w obradach amerykańska delegacja została przekonana, że Lwów należy oderwać od Polski a Zakarpacie od Czechosłowacji i przyłączyć do ZSRR. Brytyjczycy nie mieli karty przetargowej - ich głos w tej rozgrywce już się nie liczył. Mimo to Anthony Eden starał się uratować polskie Kresy przed zakusami Stalina. Nadzieje na to były złudne.
Wielka Brytania była prawie bankrutem na łasce Stanów Zjednoczonych. Już dawno Roosevelt przestał liczyć się ze zdaniem Churchilla. Wiosną 1944 roku, jak pisze Stomma, "z rozbrajającą szczerością poinformował (Roosevelt - przyp. SZ) swojego ambasadora w Moskwie Averella Harrimana, iż ‘nie dba o to, czy kraje sąsiadujące z Rosją zostaną skomunizowane’." Tym samym kolejny raz zręcznie oszukał sojuszników.
Tymczasem już na początku maja 1945 roku Churchill był pewien, że zarówno Stalin, jak i Roosevelt nie dotrzymają ustaleń z Jałty. Mimo nie najlepszych relacji z polskimi oficerami, zwłaszcza z generałem Andersem, z trudem godził się na jawne pogwałcenie przez Moskwę ustaleń konferencji. Całkowitą pewność uzyskał po aresztowaniu przez NKWD dowódców Państwa Podziemnego. Wówczas, tuż po kapitulacji III Rzeszy, rozkazał swoim sztabowcom opracowanie planu wojny przeciwko Rosji (tak określano państwo w brytyjskich dokumentach). Jej celem byłoby wyzwolenie Polski i Czechosłowacji spod radzieckiej okupacji.
Tym razem duży problem stanowił następca Franklina D. Roosevelta, prezydent Harry Truman, który nie był w pełni zorientowany w sprawach międzynarodowych i opierał się jedynie na wiedzy doradców poprzednika. Ci doradzili mu jak najszybsze wycofanie wojsk z Europy i przerzucenie ich na Pacyfik.
Nie może dziwić, że wiedząc o zamiarach Brytyjczyków próbowali oni storpedować ich działania. Truman przejął właściwie całą administrację po Roosevecie, tym samym otoczył się ludźmi blisko związanymi z ZSRR. Roosevelt, który był zachwycony Stalinem, nie zwracał uwagi na ostrzeżenia swojego doradcy do spraw bezpieczeństwa, Adolfa Berle’a, który już w 1939 roku przedstawiał dowody na szpiegowską działalność Harry’ego Dextera White’a, współpracownika sekretarza skarbu Morgenthau’a oraz Lauchlina Curie, doradcy prezydenta ds. ekonomii. Takich agentów w najwyższych władzach USA było więcej: Alger Hiss z Departamentu Stanu, Laurence Duggan i Harold Glasser z Departamentu Skarbu czy Natan Silvermaster z Departamentu Rolnictwa.
Harry Hopkins, najbardziej zaufany doradca Franklina D. Roosevelta, jawnie lobbował za Stalinem. To Hopkins przygotował dokumenty, dzięki którym ZSRR został objęty programem Lend-Lease. On również przygotowywał stanowisko Stanów Zjednoczonych na konferencje w Teheranie i Jałcie. To jemu można zawdzięczać veto Roosevelta wobec desantu w Grecji i oblicze polityki Waszyngtonu wobec państw Europy Środkowej i Wschodniej. W 1990 roku były oficer KGB, Oleg Gordijewski, stwierdził, iż Hopkins był sowieckim agentem. Z opublikowanych w 1996 roku dokumentów zebranych w archiwum Mitrochina wynika, że Hopkins współpracował z radzieckim wywiadem.
8 maja 1945 roku w swoim sztabie w Ratyzbonie gen. Patton, dowódca 3. Armii miał powiedzieć: "Churchill ma wyczucie historii. Niestety, niektórzy z naszych przywódców okazali się przeklętymi głupcami, całkowicie pozbawionymi wiedzy o przeszłości Rosji. Do diabla, wątpię, czy w ogóle wiedzieli, że jeszcze niecałe sto lat temu Rosja zajmowała Finlandię, wysysała krew z Polski i zamieniła Syberię w więzienie dla własnego ludu. Ależ Stalin musiał mieć uciechę, kiedy urządzał wraz z nimi wszystkie te oszukańcze konferencje".
Mówiąc to miał na myśli poprzedniego i obecnego prezydentów Stanów Zjednoczonych - Franklina D. Roosevelta i Harry’ego S. Trumana oraz ich doradców. Patton miał wiele wspólnego z Churchillem - obaj od lat ostrzegali przed komunizmem i szczerze go nienawidzili. Obaj też nie kryli, że kolejna wojna powinna być skierowana przeciwko Związkowi Radzieckiemu.
Europa w spadku
Churchill i Patton mieli rację, że zarówno prezydent Stanów Zjednoczonych, jak i przywódca ZSRR nie dotrzymają żadnych ustaleń. W Jałcie przywódcy trzech mocarstw zgodzili się na utworzenie Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej w Warszawie, który zobowiązany został do "przeprowadzenia wolnych, nieskrępowanych wyborów na zasadzie powszechnego głosowania".
Była to jednak mrzonka. Już po upadku Powstania Warszawskiego Roosevelt wysłał do Józefa Stalina list, w którym napisał: "Mam nadzieję, że nie muszę zapewniać Pana, iż Stany Zjednoczone nigdy nie poprą żadnego tymczasowego rządu w Polsce, sprzecznego z Pana interesami."
Pisał to pięć miesięcy przed konferencją w Jałcie. Już wówczas wiedział, że nie dotrzyma ustaleń, które dopiero powstawały...
Jak widać Polska nigdy nie była traktowana przez administrację Roosevelta poważnie. Polska stanowiła głównie problem w relacjach z Moskwą. Moskwą Stalina, którą Roosevelt podziwiał, szanował, był nią zafascynowany i z którą miał więcej wspólnego niż może się wydawać. Rząd londyński był natomiast uważany za jątrzyciela i wroga Stalina, z którym należy grać ostro.
Roosevelt zmarł 12 kwietnia 1945 roku. Stalinowi pozostawił w spadku całą środkową Europę, z Polską, Czechosłowacją, Węgrami, Rumunią, państwami bałtyckimi. Wielu tłumaczy to tym, iż nie rozumiał zawikłanej polityki Europy. Norman Davies twierdzi, że "On wiedział, że wróg to Niemcy. A skoro Stalin bił się z nim, to znaczy, że jest dobrym człowiekiem. Taki styl myślenia dominował w politycznym otoczeniu prezydenta". Nie mogę się z tym zgodzić, widząc choćby pełne sympatii i podziwu listy, jakie wymieniał z Józefem Stalinem, czy na podstawie tylko przytoczonych powyżej faktów. A takich dowodów na podwójną grę Roosevelta jest znacznie więcej.
Otoczony proradzieckimi doradcami, sam zauroczony Rosją Stalina, był jego największym fanem. Za co zapłaciła cała Europa.
Źródła:
Ludwik Stomma; "Polskie złudzenia narodowe"; Warszawa 2015
Jonathan Walker; "Trzecia wojna światowa. Tajny plan wyrwania Polski z rąk Stalina"; Kraków, 2014
Bill O’Reilly, Martin Dugard; "Zabić Pattona. Niezwykła śmierć najzuchwalszego generała II wojny światowej"; Poznań, 2015
Sławomir Cenckiewicz; "Rosevelt przeciw Polsce"; UważamRze.pl
Maciej Hypś; "Stany Zjednoczone a sprawa Polski w czasie II wojny światowej; konflikty.pl
Lynne Olson, Stanley Cloud; "Sprawa Honoru"; Warszawa 2006
Michael Beschloss; "The Conquerors: Roosevelt, Truman, and the destruction of Hitler's Germany, 1941-1945"; Nowy Jork 2002
Robert Dallek; “Franklin D. Roosevelt and American Foreign Policy, 1932-1945"; Oxford 1995