FSO Warszawa. Garbaty dar Stalina
Warszawa była pierwszym seryjnie wytwarzanym samochodem w PRL-u. Choć przestarzała i mało perspektywiczna, do tego droga w produkcji i eksploatacji, to na kilka dekad stała się podstawowym pojazdem dla różnych służb ale też dla użytkowników indywidualnych. Dzisiaj jest obiektem marzeń dla wielu pasjonatów i kolekcjonerów zabytkowych pojazdów.
Historia warszaw jest nierozerwalnie złączona z budową warszawskiej Fabryki Samochodów Osobowych. To właśnie tam miał powstawać w odbudowującej się po wojnie Polsce "ludowej" nowy samochód. Co prawda pierwotnie polskie władze chciały postawić na sprawdzoną współpracę z włoskim Fiatem, ale na przeszkodzie stanął sam...Stalin, który "podarował" radziecką GAZ m-20 "pobieda" aby to właśnie ta konstrukcja zmotoryzowała nasz kraj.
Choć auto było dalekie od marzeń, tym bardziej niepodobne do proponowanej przez Fiata konstrukcji 1100, pierwsza "garbuska" została zmontowana w żerańskiej fabryce 6 listopada 1951 roku. Zmontowana, ponieważ pierwsze auta tego typu powstały po prostu z części dostarczonych przez radzieckiego GAZa. Do Polski sprowadzono też dokumentację techniczną, a także oprzyrządowanie potrzebne do przyszłej produkcji.
Początkowo warszawy od pierwowzoru różniły tylko detale, tj. inny znaczek na masce, a później napis "Warszawa", czy chromowane dekle na kołach z logo FSO. W Polsce jednak powstały wersję rozwojowe czyli sedan, furgon, kombi i pick-up. Podzespoły tego auta wykorzystano również do produkcji pojazdów dostawczych: nysa, żuk i tarpan, które były tak bardzo potrzebne do odbudowy po wojnie.
Warszawy na stałe zagościły też do służb PRL-u, trafiły bowiem do wojska, Milicji Obywatelskiej, straży pożarnej i oczywiście do pogotowia ratunkowego. Była to pierwsza karetka polskiej produkcji w taborze Kolumn Transportu Sanitarnego w całym kraju. Choć "garbuska" była bardzo ciasna często była jedynym ratunkiem dla chorych czy ofiar wypadków.
Kolejne wersje rozwojowe warszaw przystosowane na karetki: furgon i kombi znacząco poprawiły komfort przewożonego pacjenta, jak i załóg pogotowia. Trzeba przypomnień, że choć ambulanse nie miały tak specjalistycznego wyposażenia jak dzisiaj, to jednak pasja i zaangażowanie ludzi, oraz chęć samarytańskiej pomocy bliźniemu były wielką siłą ratownictwa w tamtym czasie.
Obecnie, zachowane garbuski są pieczołowicie odrestaurowywane przez swoich właścicieli i często są gwiazdami niejednej prywatnej kolekcji, czy muzeum motoryzacji. Pozostały jako materialne dziedzictwo i niemy świadek odbudowy tej gałęzi przemysłu w trudnych czasów początków PRL-u.
O autorze
Łukasz Pieniążek jest inicjatorem powstania i współzałożycielem Muzeum Ratownictwa w Krakowie. Absolwent Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Jego artykuły o historii ratownictwa pojawiają się regularnie w serwisie Menway.