Jak-12/PZL-101 "Gawron": Sukces po katastrofie

PZL-101 "Gawron" z ZLS Kraków na lotnisku Czyżyny, lata 60. /Jacek Boroń /Muzeum Ratownictwa w Krakowie
Reklama

W jednej z niezapomnianych scen kultowej serii filmowej o perypetiach Kargula i Pawlaka, na niebie ziem odzyskanych pojawia się charakterystyczny rolniczy samolot - to PZL-101 gawron, czyli produkowany na radzieckiej licencji wielozadaniowy Jak-12. Maszyna ta zapisała się w historii zarówno wspomnianego polskiego agrolotnictwa, jak też lotnictwa sanitarnego.

Wraz z zakończeniem działań wojennych w 1945 roku biuro konstrukcyjne Jakowlewa otrzymało zlecenie opracowania nowego wielozadaniowego lekkiego samolotu. Wzorując się na rozwiązaniach maszyn łącznikowych z czasów wojny jak np. niemiecki fi-156 storch, czy Westland brytyjski lysander powstał prosty i podobny do nich górnopłat. Jak głosi legenda w proces projektowania był zaangażowany sam Stalin!

Postawił on bowiem dość wyśrubowane warunki min. rozbieg i dobieg nie przekraczający 50 metrów. Pierwsze egzemplarze opuściły fabrykę w 1948 roku i zostały skierowane do jednostek liniowych. Niestety pierwsza wersja borykała się z brakiem odpowiedniego silnika i niedostateczną mocą (dostępne tylko 125 km), a przez to udźwigiem. Dopiero kolejna wersja jak-12r z 1950 roku otrzymała mocniejszy silnik ai-14 (260 km).

Reklama

Produkcję tej wersji przerwano prawdopodobnie po ingerencji Stalina, który poczuł się zawiedziony słabymi wynikami egzemplarza skierowanego do bezpośredniej obsługi jego poczty. Odmierzył on pole startowe na 50 kroków, a pilot miał problem by się na nim zmieścić. Dodatkowo wydarzyła się katastrofa jednego z jaków - wszystko z powodu przeciążenia maszyny. Pilotowi polecenie startu wydał jeden lecących nim radzieckich generałów.

Na szczęście dla samego Jakowlewa jak i samolotu w 1953 roku Stalin zmarł, tym samym umożliwiając powrót do produkcji seryjnej maszyny. Dwa lata później wprowadzono kolejną już ulepszoną konstrukcję jak-12m znaną również w Polsce. W tym samym roku licencyjną produkcję podjęły zakłady WSK-1 na warszawskim Okęciu. Samolot tego rodzaju mógł być wykorzystany jako następca popularnych "kukuruźników" w różnych obszarach lotniczej działalności. W obu wersjach jak-12a i jak-12m powstało ich w Polsce ponad 1000 sztuk, głównie na zamówienie z ZSRR.

Największym użytkownikiem tych samolotów w Polsce było lotnictwo wojskowe - przeszło 80 sztuk. Wykorzystywano je głównie jako maszyny łącznikowe, szkolne i oczywiście sanitarne. Te ostatnie w latach 70. zaczęto wycofywać z wojska i przekazywać do Zespołów Lotnictwa Sanitarnego w całym kraju. Była to lubiana konstrukcja dobrze spełniająca powierzone jej zadania. Np. załadunek noszy z chorymi odbywał się przez specjalną pokrywę z lewej części kadłuba, wzorem przedwojennych latających karetek.

Samolot, choć udany, nadal nie spełniał wszystkich oczekiwań - szczególnie rozwijającego się w Polsce i bratnich demoludach agrolotnictwa. Jak mógł zabrać na pokład np. tylko ok 350 kg środków chemicznych stosowanych do oprysku pól. Polscy inżynierowie z PZL podjęli się udoskonalenia konstrukcji zwiększając udźwig do ok 550 kg. Samolot oznaczono symbolem PZL-101 i nadano mu nazwę "gawron". Od pierwowzoru różnił się min. lekkim skosem skrzydeł i zastosowaniu na ich końcówkach specjalnych płyt - jak się później okazało sprawiały one dużo problemów z hangarowaniem np. w lotnictwie sanitarnym i z biegiem lat je demontowano. Powstały 32 egzemplarze latających karetek użytkowane w Zespołach Lotnictwa Sanitarnego w całej Polsce.

Zmodyfikowano również podwozie i całą konstrukcję ‘odchudzono" stosując np. lżejsze wyposażenie. Pierwszy prototyp wzbił się w powietrze w 1958 roku i już dwa lata później uruchomiono seryjną produkcję. Do 1969 roku wyprodukowano ich łącznie 325 sztuk dla odbiorców w Hiszpanii, Indiach, Austrii, Turcji, ZSRR, Wietnamie, Finlandii, Bułgarii, na Węgrzech i oczywiście w Polsce.

Samolot najszerzej wykorzystywany był w wersji rolniczej, czyli tej dla której tak naprawdę powstał. Polscy lotnicy wykorzystywali min. podczas lotów agrolotniczych w Sudanie  i Egipcie, a także oczywiście na rynku krajowym. W latach 70. lotnictwo rolnicze było ważnym elementem gospodarki epoki Gierka, stąd symboliczne pojawienie się "gawrona" w filmie o przygodach Kargula i Pawlaka (Nie ma mocnych). Propagandowo pokazano jak polskie państwowe rolnictwo jest dobrze wyposażone zarówno na ziemi - w nowoczesne kombajny i ciągniki Ursus - jak i w powietrzu.

O autorze

Łukasz Pieniążek jest inicjatorem powstania i współzałożycielem Muzeum Ratownictwa w Krakowie. Absolwent Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Jego artykuły o historii ratownictwa pojawiają się regularnie w serwisie Menway.interia.pl.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy