Polskie lotnictwo na Polesiu. Pierwsze starcie
Wojna polsko-bolszewicka była pierwszą, podczas której na niebie pojawiły się samoloty z biało-czerwoną szachownicą. Prowadziły one wówczas głównie rozpoznanie i bombardowały znalezione cele. Podczas jednej z tych misji doszło do pierwszego w historii starcia z okrętami przeciwnika.
Podczas starć z bolszewikami lotnictwo wykonywało ciężką, lecz mało widowiskową pracę. Załogi latały głównie na rozpoznanie, fotografowały linie umocnień polowych, stacje kolejowe, a następnie bombardowały wykryte cele. Walk powietrznych było jak na lekarstwo. Jednak jeśli już myśliwcy starli się w powietrzu, było o tym głośno, głównie dzięki ówczesnej prasie. Nawet dziś w szeregu opracowań można przeczytać przeważnie o bohaterskich starciach rycerzy przestworzy.
Przez takie spojrzenie może wydawać się, że na chwałę zasługują jedynie piloci z tytułem asa myśliwskiego, którzy kręcą beczki, pętle, wchodzą na ogon przeciwnika i celną serią z karabinów maszynowych posyłają wrogi samolot do ziemi. Tak naprawdę takich walk nie było wiele, a lotnicy zwykle "wisieli" nad linią frontu, obserwując wroga. Dlatego też nie mówi się o pierwszych starciach między polskim lotnictwem a okrętami przeciwnika. Polscy lotnicy dość szybko spotkali wroga na wodzie.
Przeciw Sowietom
12 stycznia 1919 sowieckie Naczelne Dowództwo wydało Armii Czerwonej rozkaz wykonania "rozpoznania w głąb" do rzek Niemna i Szczary, a następnie 12 lutego aż po Bug, w ten sposób rozpoczynając operację "Cel Wisła". Kiedy zagrożony został Królewiec i Mazury na słupach ogłoszeniowych i w gazetach zaczęły pojawiać się apele, aby stanąć w obronie prowincji przed Czerwonymi.
Kiedy bolszewicy znaleźli się zaledwie 60 km od Prus Wschodnich władze prowincji zaczęły robić wszystko, aby wzmocnić lokalne oddziały. Do służby zostali powołani chłopcy z rocznika 1901, z Rzeszy zostały sprowadzone najnowocześniejsze samoloty: myśliwce Junkers D.I i szturmowce Junkers CL.I. Były to pierwsze całkowicie metalowe jednopłatowe samoloty produkowane seryjnie i użyte bojowo. Wkrótce też, 31 stycznia, pojawiły się okręty rzeczne, które miały blokować rzeki Prus, a głównie Pregołę aż do jej ujścia do Niemna. Wszystkie te jednostki weszły w skład VI Korpusu Rezerwowego pod dowództwem Generalmajora Rüdigera Graf von der Goltza. Bootsabteilung Ober-Ost (Wydział Okrętowy Północny-Wschód) utworzył na początku lutego 1919 roku w Lipawie I półflotyllę rzeczną, następnie II półflotyllę w Tylży i III w Królewcu. Tworzyły one Haff- und Flussflottille, która natychmiast po zakończonym szkoleniu została wysłana do boju, gdyż siły komunistyczne już 3 marca zaczęły rewolucję w mieście.
Mając nóż na gardle Niemcy zgodzili się na podpisanie 3 lutego w Białymstoku porozumienia na mocy, którego oddziały Wojska Polskiego otrzymały zgodę na przemarsz przez tereny zajęte przez Freikorps. Wojsko Polskie natychmiast ruszyło z Podlasia w kierunku Niemna i już 14 lutego weszło w kontakt bojowy z wojskami republik radzieckich.
Na Pińskim Morzu
Polacy dość szybko zatrzymali radziecką ofensywę i już na początku marca zajęli dwa ważne węzły komunikacyjne - Słonim i Pińsk. Po zdobyciu tego drugiego miasta, 5 marca 1919 r., oddziały polskiej Grupy Podlaskiej pod dowództwem gen. dyw. Antoniego Listowskiego wkroczyły na lesisto-bagienne obszary Polesia, którego słabo rozwinięta sieć dróg i kolei, za to niezwykle rozwinięta sieć dróg wodnych rozlewających się wiosną w szerokie "Morze Pińskie", utrudniała transport i zaopatrzenie wojsk. Jak pisali kpt. mar. Karol Taube i por. mar. Olgierd Żukowski (wszędzie zachowano oryginalną pisownię):
"(...)W czasie roztopów wiosennych 1919 roku błota pińskie wyglądały jak morze. Gdzie niegdzie tylko wyłaniały się jak wyspy nieznaczne piaszczyste wzgórza, a na nich wsie. Oddziały polskie grupy generała Listowskiego, porozrzucane po wsiach, znalazły się w bardzo ciężkim położeniu. Komunikacja kołowa z Pińskiem, skąd prowadzono wszelkie zaopatrzenia, została zerwana. Tylko oddziały, operujące na tak zwanym półwyspie pińskim, mogły korzystać z linji kolejowej: oddziały zaś, znajdujące się na południe od Pińska, w gęstej sieci rzecznej Styru, Stochodu, Prypeci górnej, musiały posługiwać się wyłącznie drogą wodną."
O tragicznych wręcz warunkach prowadzenia działań na Polesiu pisał również w przedmowie do książki por. Jerzego Niezbrzyckiego, ppłk. dypl. inż. Henryk Bagiński, który tak scharakteryzował poleskie bagna:
"Obszar Polesia nie jest stale niedostępny, a w lata suche, jak to było na przykład w czasie wojny światowej, artylerja niemiecka w r. 1915 przejeżdżała przez bagna, które włościanie miejscowi koszą w suche lata. Również cechują bagna poleskie miejsca niebezpieczne, których obecność musi stwierdzić każdorazowe rozpoznanie, a dokładna znajomość takiego miejsca jest wprost konieczna. Podczas działań wojennych brak tych ścisłych wiadomości, przypłacały oddziały katastrofą, czego dają nam przykłady zdarzenia z wojny światowej: W roku 1916 w okolicach jeziora Nobel utonął w trzęsawisku rosyjski patrol zwiadowczy wraz z oficerem, a w obszarze Stochodu zimą 1916 r. ginęli w oparzeliskach nietylko pojedyńczy żołnierze, lecz całe grupy dezerterów, uciekających z frontu. Na dostępność bowiem bagien poleskich oraz stopień ich przekroczenia wywierają wpływ przede wszystkim warunki atmosferyczne oraz pory roku."
O niemożności przeprowadzenia jakichkolwiek działań zaczepnych wiosną przekonał się dowódca Grupy Podlaskiej podczas pierwszej próby zdobycia Łunińca: 34. pułk piechoty po zajęciu Pińska 5 marca "(...) przygotowywał się do dalszych działań zaczepnych, rozpoczętych 4 kwietnia. Wzdłuż toru kolejowego Pińsk - Łuniniec uderzył III bataljon pod dowództwem porucznika Kazimierza Glińskiego; z Porzecza przez Łohiczyn nacierały dwie kompanje II bataljonu, pod dowództwem porucznika Wincentego Wolskiego, i wreszcie z Sokołówki - przez Waliszcze oddział partyzancki porucznika Koja, wzmocniony przez dwie pozostałe kompanje II batalionu. Bardziej na północ działała grupa kawalerji.
Walki te stoczono w porze roku najmniej sprzyjającej działaniom na Polesiu: rzeki, strumienie i bagna rozlały szeroko, drogi były bardzo trudne dla poruszeń większych oddziałów, szczególnie artylerji. (...)"
W tej sytuacji, kiedy w początkach kwietnia zgłosił się do gen. Listowskiego były oficer carskiej marynarki wojennej, por. mar. Jan hrabia Giedroyć z propozycją stworzenia flotylli rzecznej okrętów bojowych i transportowych, trafił na podatny grunt. Już 12 kwietnia rozpoczęła działalność komisja techniczna, której zadaniem było wybranie poniemieckich jednostek nadających się do remontu. Komisja ta przygotowała raport, w którym przedstawiła kiepski stan techniczny przejmowanych łodzi i wyraziła zdanie, że niezbyt nadają się one do służby.
Mimo licznych przeszkód jakie napotkano, już następnego dnia po przedstawieniu raportu, 19 kwietnia, powołano do życia Flotyllę Pińską z por. mar. Janem Giedroyciem jako jej dowódcą. Miesiąc później, w połowie maja gotowa do służby była pierwsza łódź, a już 20 maja gen. Listowski wydał rozkaz rozpoczęcia regularnej komunikacji pomiędzy Pińskiem a Lemieszewiczami. Dwa dni później wykonano pierwsze zadanie transportowe. Polacy nie mieli jednak wyboru. Na Prypeci operowały już sowieckie okręty.
Sowieci na rzekach
Pierwsze sowieckie jednostki rzeczne na Polesiu pojawiły się w kwietniu 1919 roku. 16 kwietnia na rozkaz dowódcy 8. Dywizji Strzelców, E.N. Jewdokimowa, zorganizowano Flotyllę Rzeczną rejonu Prypeci, zwaną również Prypeckim Oddziałem Statktów Rzecznych, pod dowództwem Leonida Ossowskiego. Jewdokimow oddał ją do dyspozycji dowódcy 1. brygady tej dywizji. Początkowo składała się on z czterech nieuzbrojonych bocznokołowców, 7 motorówek oraz 11 niewielkich jednostek transportowych.
Jednak głównym przeciwnikiem Flotylli Pińskiej miała stać się utworzona 12 marca 1919 roku w Kijowie Dnieprzańska Flotylla Wojenna. Jak wspominał Andriej Wasyliewicz Połupanow, jej pierwszy dowódca:
"Wieść o tym, że w Kijowie organizowana jest flotylla rzeczna bardzo szybko rozniosła się za pośrednictwem ukraińskich marynarzy. W siedzibie nowej flotylli zaczęły pojawiać się grupy marynarzy. Wśród nich wielu brało udział w zatopieniu okrętów Floty Czarnomorskiej w Noworosyjsku. Do flotylli przychodzili również robotnicy, których szybko przysposabialiśmy do pracy w marynarce. Ludzie przybywali całymi rodzinami. Do flotylli dołączyło trzech braci Płotewskich, dwaj bracia Agajewowie i czterech braci Diaczenko."
Bolszewickie okręty rozpoczęły operacje przeciwko kozakom atamanów Zełenego i Struka w połowie kwietnia 1919 roku z bardzo zmiennym szczęściem. Dopiero wypad w okolice Czarnobyla zakończył się sukcesem.
26 kwietnia na Prypeć zostały wysłane statki uzbrojone "Kurjer" i "Samuel", każdy uzbrojony w dwa działa polowe, a także motorówka uzbrojona № 5 oraz parowiec z desantem. W dniach 27 - 30 kwietnia okręty wspierały ogniem artylerii desanty wysadzane na południe od Czarnobyla - kolejno pod Glebowką, Pieczkami i Domantowem.
1 maja o godzinie 17. zespół pod osłoną ulewnego deszczu podszedł do czarnobylskiego portu, gdzie w krótkim boju Sowietom udało się zdobyć siedem parowców i zmusić oddziały Struka do wycofania się z miasta. Połupanow tak wspominał ową operację:
"W tym czasie Dniepr został uwolniony z lodu. Pojawienie się naszych statków pancernych było zaskoczeniem dla wroga: banda, której udało się wycofać z Kijowa została zaskoczona w Wyszogrodzie. Atamani, którzy dowiedzieli się o istnieniu Dnieprzańskiej Flotylli postanowili zorganizować swoją bandycką flotyllę. Bandyta Struk w Czarnobylu przejął parowce pasażerskie i holowniki. Udało mu się zebrać bandę kilku tysięcy osób. Miał około 40 karabinów maszynowych, moździerzy i karabinów ręcznych.
Walki ze Strukiem udowodniły wysokie wyszkolenie naszych artylerzystów. Mimo że nasze uzbrojenie było prowizoryczne, to w porównaniu z bandycką flotyllą Struka, była (nasza flotylla - przyp. SZ) bardzo silna. Nasi artylerzyści ostrzelali bandyckie statki pociskami zapalającymi. Struk, który czuł się silniejszy na lądzie, niż na wodzie umocnił się na brzegu, w Czarnobylu. W nocy na 2 maja 1919 roku nasza flotylla podeszła do Czarnobyla i otworzyła ogień na miasto. Udało się nam zdobyć port i parowce, z których uciekali przerażeni strukowcy. Następnie wzięliśmy Czarnobyl, a banda Struka została rozbita."
Pierwsze starcie
Podczas tego wypadu sowieckie okręty pierwszy raz spotkały przeciwnika w powietrzu. Na początku maja 8. Eskadra Wywiadowcza wyposażona w 4 samoloty (2 Rolandy CL.II i po jednym Albatrosie D.III i C.III), została przydzielona do grupy gen. Listowskiego i przerzucona na lotnisko w Brodnicy pod Pińskiem.
Początkowo 8 eskadra została utworzona 20 grudnia 1918 roku jako 1 eskadra łącznikowa. Jej dowódcą został por. Herget, lecz prócz pilotów i mechaników nie posiadała ona sprzętu. Pierwsze samoloty eskadra otrzymała dopiero w marcu 1919 roku. Natychmiast przydzielono ją do IV Grupy Lotniczej w Brześciu, lecz wobec sytuacji, w jakiej znalazła się Grupa Poleska, wysłano ją pod rozkazy gen. Listowskiego.
Już w pierwszym locie bojowym załoga Rolanda CL.II w składzie ppor. pil. Kazimierz Jesionowski i por. obs. Wiktor Szandorowski rozpoznała na Pinie nieprzyjacielski okręt, który bez widocznego skutku obrzuciła bombami. Niestety rosyjskie źródła nie wyjaśniają, który ze statków uzbrojonych stał się bohaterem pierwszej bitwy powietrzno-rzecznej na ziemiach polskich. Prawdopodobnie mógł to być albo "Arnold", albo "Wiernyj", które w dniach 3-4 maja operowały w tym samym rejonie, co polskie samoloty.
Pierwsze starcie pomiędzy polskimi samolotami, a okrętami wroga został w raporcie opisane zaledwie dwoma zdaniami. Mimo to samo pojawienie się na Polesiu samolotów i jednostek Flotylli Pińskiej spowodowało konsternację wśród radzieckich sztabowców. Później wielokrotnie polskie samoloty atakowały bolszewicką żeglugę na rzekach Polesia. Mimo to próżno szukać bohaterskich opisów walk pomiędzy polskimi samolotami, a radzieckimi okrętami. Nie były tak widowiskowe jak walki myśliwców.
________________
Źródła:
Sławek Zagórski; "Białe kontra Czerwone. Flotylle rzeczne w wojnie 1919-20", 2016
Krzysztof Tarkowski; "Lotnictwo Polskie w wojnie z Rosją sowiecką 1919-1920"; Warszawa 1991
mjr Jerzy Wroczyński; "Zarys historji wojennej 34-go Pułku Piechoty"; Wojskowe Biuro Historyczne, Warszawa 1929
Jan Bartlewicz; "Flotylla Pińska i jej udział w wojnie polsko-bolszewickiej 1918-1920"; Oświęcim 2013
Andrzej Pepłoński; "Wywiad w wojnie polsko-bolszewickiej 1919-1920"; Warszawa 1999
Materiał przygotowany przy współpracy Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie