Przerażające eksperymenty na ludziach
Niestety nasza historia, jako gatunku ludzkiego nie jest zbyt chwalebna. Ale nie bylibyśmy w tym miejscu gdzie jesteśmy teraz gdyby nie naukowcy, których dziś można określić mianem szalonych, tak poświęceni swojej pracy, że zdolni poświęcić na piedestale nauki (to w dobrym przypadku, bo czasem to była pseudonauka) zdrowie lub nawet życie innego człowieka. Oto najbardziej przerażające eksperymenty jakie prowadzono na ludziach.
1. Stanfordzki eksperyment więzienny
Stanfordzki eksperyment więzienny (SPE - skrót od jego angielskiej nazwy) jest jednym z najsłynniejszych badań w historii, doczekało się ono wielu filmowych adaptacji, a także niezliczonych opisów i analiz. Psychiatra Philip Zimbardo skonstruował go w ten sposób, że 24 studentów podzielił na grupy, które miały wejść w rolę więźniów i strażników. W dniu rozpoczęcia eksperymentu do domu „więźniów” weszła policja i „aresztowała” ich zabierając do „więzienia” znajdującego się tak naprawdę w piwnicy uniwersyteckiej. Eksperyment ten jednak wyciągnął na wierzch wszystkie nasze najgorsze cechy - udawani strażnicy stawali się coraz bardziej bestialscy najpierw każąc czyścić więźniom gołymi rękami toalety, a na koniec zmuszając ich do symulowania aktów homoseksualnych. Zimbardo co prawda udało się dowieść hipotezy, że każdy jest skłonny do okrucieństwa jeśli dać mu do tego odpowiednie warunki, a także, że inni są w stanie wejść w rolę ofiar (co wyjaśnia doskonale na przykład zachowanie żołnierzy w Guantanamo), ale spotkał się on z krytyką za etyczną stronę badania (także ze względu na fakt, że Zimbardo w eksperymencie odgrywał rolę komendanta fikcyjnego więzienia i wpływać mógł w ten sposób na zachowanie wszystkich biorących udział w badaniu).
2. Eksperyment Milgrama
Równo 10 lat przed Zimbardo swój słynny eksperyment przeprowadził Stanley Milgram. Był rok 1961 i wspomnienie o drugiej wojnie światowej było świeże, a Milgram nie mógł zrozumieć jak Niemcy robili to co robili. Czy byli oni bardziej podatni na rozkazy czy też każdy człowiek w odpowiednich warunkach mógłby być strażnikiem w obozie koncentracyjnym? Badanie było proste - ludzie, którzy myśleli, że biorą udział w eksperymencie dotyczącym wpływu prądu na pamięć mieli razić prądem drugą grupę, która była aktorami mającymi udawać porażenie prądem. Lekarz nadzorujący badanie kazał stopniowo zwiększać dawkę i ludzie go słuchali, mimo że widzieli jak druga grupa, której aplikowany jest prąd wyraźni cierpi. Ba, niektórzy chętnie używali prądu do czasu aż ich obiekt był wyraźnie ranny lub nawet martwy. Wielu z uczestników tego badania twierdziło potem, że doświadczenie rażenia prądem innym było dla nich potwornie traumatyczne, a uświadomienie, iż są zdolni do czegoś takiego poważnie uszkodziła ich psychikę.
3. Eksperymenty w Trenton
Dr Henry Andrews Cotton był psychiatrą, a w roku 1907 został dyrektorem szpitala psychiatrycznego w Trenton. Wyznawał on ciekawą teorię, według której wszystkie schorzenia psychiczne były wynikiem infekcji, a infekcje te da się wyleczyć chirurgicznie. Dr Cotton zaczynał od wyrywania zębów, potem usuwał ofierze (zabiegi często były przeprowadzane bez zgody pacjenta) migdałki, a gdy to nie pomagało to usuwał niektóre z organów wewnętrznych. Ze względu na bardzo wadliwe metody badawcze uwierzył on, że udało mu się uzyskać aż 85% skuteczność terapii wobec czego usunął zęby także sobie, swojej żonie oraz dwóm synom, a jednemu dodatkowo wyciął kawałek jelita. A dodatkowo wszystko to działo się w czasach przed antybiotykami wobec czego ofiary dr Cottona najczęściej umierały. Choć Cotton został zmuszony do przejścia na emeryturę w roku 1930 to część jego zabiegów była praktykowana w Trenton aż do lat 50.
4. Przypadkowa dżuma
Dr Richard Strong był szefem amerykańskiego laboratorium biologicznego na Filipinach i swoje stanowisko postanoowił on wykorzystać w celu eksperymentów na więźniach w Manili - chciał on znaleźć lepszą szczepionkę przeciw cholerze. Podawał on ją osadzonym, lecz pewnego razu, w roku 1906 przypadkiem bakterie Yersinia pestis wywołujace dżumę. 13 pacjentów zmarło, a dr Strong na chwilę wycofał się w cień. Po paru latach powrócił aby próbować sił ze swoją szczepionką przeciw beri-beri i znowu uśmiercił kilka osób, a ci, którym udało się przeżyć dostali po paczce papierosów. Eksperymenty Stronga były podawane w obronie nazistowskich zbrodniarzy aby uzasadniać prowadzone przez nich badania na ludziach.
5. Przeszczep jąder w San Quentin
Na początku XX wieku w słynnym więzieniu San Quentin pracował dr Leo Stanley. Miał on ciekawą teorię dotyczącą przestępczości. Otóż według niego przestępstw mieli dopuszczać się mężczyźni o zbyt niskim poziomie testosteronu, postanowił on ich zatem leczyć przeszczepiając im jądra innych więźniów, których poddano karze śmierci. Niestety dla dr Stanleya wyroków takich wykonywano niewiele wobec czego musiał on sięgnąć po jądra pobrane od zwierząt, a w późniejszej fazie nawet zaprzestał przeszczepów tylko wstrzykiwał więźniom pod skórę zgniecione zwierzęce jądra. Więźniowie chętnie się zabiegom poddawali, bo w takim przybytku zwiększenie swojej męskości jest oczywiście bardzo pożądane, a niektórzy twierdzili, że zabiegi te dodają im energii - choć dziś, ze względu na słabe metody badawcze, nie wiadomo na ile wynikało to z efektu placebo. Ciekawa była także motywacja dr Stanleya, bo robił on to wszystko ze względu na swoje rasistowskie przekonania - chciał bowiem aby w ten sposób odmładzać i przywracać wigor białym mężczyznom, a przedstawicieli niechcianych ras sterylizować.
6. Eksperyment na sierotach
W 1939 roku Wendell Johnson postanowił przeprowadzić badania nad jąkaniem. Wziął on grupę 22 małych sierot i podzielił je na dwie grupy. Połowę z nich chwalił za postępy w nauce mówienia, a drugą ganił za każde najdrobniejsze potknięcie i twierdził, że ciągle się jąkają. Ci, którzy znajdowali się w drugiej grupie przez długie lata mieli problemy z mową i z psychiką. Eksperyment Johnsona, w obliczu badań prowadzonych przez nazistów, był ukrywany przed opinią publiczną, a dopiero w roku 2001 Uniwersytet Iowa oficjalnie przeprosił za jego przeprowadzenie.
7. Prąd i LSD dla dzieci
Lauretta Bender (ta, która wsławiła się opracowaniem testu Bender-Gestalt do oceny zdolności motorycznych i kognitywnych dzieci) ma na swoim koncie nieco mniej przyjemne badania na najmłodszych. Pracując jako psychiatra w szpitalu Bellevue w latach 40 XX wieku uważała ona, że prąd jest w stanie pomóc w czymś co nazywała dziecięcą schizofrenią. A jeśli prąd nie pomagał to podawano razem z nim LSD i psylocybinę, często przez długie tygodnie. Pojawiały się podejrzenia, że pani Bender mogła otrzymać pieniądze na te badania z programu CIA MK-ULTRA, ale nigdy jej nic nie udowodniono.
8. Dermatolog w więzieniu
Albert Kligman w latach 60 przeprowadził potężne badania dermatologiczne w więzieniu Holmesburg. Probówał on między innymi odnaleźć dla wojska metodę wzmocnienia skóry, co miałoby pomóc żołnierzom na polu bitwy, wynikiem jego eksperymentów były jednak najczęściej ostre poparzenia chemiczne i sporo bólu. Dodatkowo Kligman przyjmował zlecenia od firm farmaceutycznych, które chciały skorzystać z „jego” więźniów do swoich badań, a badani prawie nigdy nie wiedzieli tak naprawdę co ich czeka. Kligman z kolei został milionerem wynajdując Retin-A - popularny środek na trądzik.
9. Czy nakłucie kręgosłupa boli?
Pod koniec XIX wieku nakłucie lędźwiowe - zabieg polegający na wprowadzeniu sporej igły do przestrzeni podpajęczynówkowej w odcinku lędźwiowym kręgosłupa - uważane było za bezbolesne, jednak podczas jednego z takich badań pediatra Arthur Wentworh zauważył, że dziecko się krzywi z bólu. Aby sprawdzić czy faktycznie zabieg jest bolesny wykorzystał on 29 noworodków i małych dzieci - i faktycznie, okazało się, że nakłucie kręgosłupa boli. Kontrowersje związane z badaniami na najmłodszych doprowadziły do tego, że Wentworth musiał opuścić stanowisko na Harvardzie.
10. Trawienie
W roku 1822 pewien handlarz futer z Michigan został postrzelony w brzuch, a opatrzył go dr Willian Beaumont. Mężczyzna przeżył, ale w jego brzuchu pozostała dziura, która nie chciała się goić. Dr Beaumont postanowił wykorzystać okazję aby lepiej zgłębić tajemnicę trawienia. W tym celu wkładał on pacjentowi pokarm na sznurku przez tę dziurę, a po paru godzinach go wyjmował. Badania były kontrowersyjne, ale dzięki nim ustalono, że trawienie odbywa się w sposób chemiczny.
11. Mały Albert
Mały Albert (właściwie Douglas Merritte) był sierotą od urodzenia przebywającą w szpitalu i jego na cel swoich badań wybrał sobie psycholog John Watson. Mały Albert był zdrowy i bardzo dobrze rozwinięty, a w wieku 11 miesięcy postanowiono przetestować na nim warunkowanie - początkowo pokazywano chłopcu białego szczura i uderzano jednocześnie młotkiem w stalowy pręt wywołując hałas. W ten sposób wykształcono u niego reakcję - chłopiec zaczął się białego szczura bać, odsuwał się od niego, płakał za każdym razem gdy go widział. Aby powtórzyć wyniki nauczono bogu ducha winne dziecko strachu także przed innymi przedmiotami i osobami. Pomijając sam fakt prowadzenia takich badań na maleńkim dziecku dodatkowa krytyka należy się Watsonowi za nie przeprowadzenie odwarunkowania reakcji emocjonalnej - pozostawił on chłopca ze wszystkimi wywołanymi sztucznie strachami.
12. Eksperyment szpitalny Hoflinga
Psychiatra Charles K. Hofling wymyślił własną wersję eksperymentu podobnego nieco do badania Milgrama (na zeszłotygodniowej liście) - w tym przypadku jednak postanowił wykorzystać do swoich badań pielęgniarki, osoby wykwalifikowane, które dokładnie wiedziały co zbyt duża dawka leków może zrobić pacjentowi. W badaniu Hoflinga aż 21 spośród 22 pielęgniarek było w stanie spełnić polecenie lekarza, choć wiedziały, że doprowadzą w ten sposób do przedawkowania, a pacjent umrze. Taka jest siła autorytetu.
13. Roberts Bartholow
Do praktykującego w Maryland dr Robertsa Bartholowa w roku 1874 zgłosiła się 30-letnia Mary Rafferty cierpiąca z powodu rakowego wrzodu na czaszce. Bartholow uznał to za doskonałą okazję aby przeprowadzić na niej eksperymenty - przez spowodowaną przez guza dziurę w czaszce aplikował wprost do jej mózgu prąd, początkowo małe dawki, a stopniowo coraz większe. W końcu jego pacjentka dostała konwulsji i wpadła w śpiączkę, z której po trzech dniach na chwilę się obudziła tylko po to aby umrzeć. I choć doktor Bartholow był mocno krytykowany za ten eksperyment to jego kariera w żaden sposób nie ucierpiała.
14. Project 4.1
Pod takim kryptonimem ukrywane było badanie prowadzone przez Stany Zjednoczone na Wyspach Marshalla, na których mieszkańców w 1954 spadła chmura radioaktywnego pyłu po atomowym teście Castle Bravo na atolu Bikini. Początkowo efekty były ciężkie do dostrzeżenia, choć znacznie wzrosła liczba poronień i anomalii u dzieci, później jednak dostrzeżono wyraźny ślad testu - duża część dzieci zaczęła cierpieć z powodu raka tarczycy (a mowa tu nawet o 1/3 wszystkich tamtejszych dzieci urodzonych w okresie paru lat po atomowym teście). Dopiero po latach Departament Energii stwierdził, że eksperymenty należało prowadzić w połączeniu z opieką medyczną nad ich ofiarami.
15. MKULTRA
Projekt MKUltra jest słynnym, nielegalnym badaniem rozpoczętym w latach 50. przez CIA, które chciało sprawdzić czy z pomocą leków, narkotyków i innych metod da się kontrolować umysły ludzi. Powszechnie używano w tych badaniach LSD oraz innych środków, a króliki doświadczalne (czyli ludzie, począwszy od samych pracowników CIA, przez żołnierzy, lekarzy, innych pracowników rządowych, po prostytutki, ich klientów [pod groźbą ujawnienia wizyty w przybytku rozpusty byli oni w stanie się zgodzić na badania], więźniów i osoby w szpitalach psychiatrycznych) nie wiedzieli o tym, że ktoś na nich takie badania prowadzi. W 1973 roku szef CIA Richard Helms nakazał zniszczenie wszystkich dokumentów z tych badań, wobec czego pełne odtworzenie ich przebiegu nie jest dziś możliwe.
16. Wymuszona zmiana płci
W czasach apartheidu w RPA, w latach 70. i 80., tamtejsza armia (South African Defence Force - SADF) przeprowadziła eksperyment, w którym prawie 1000 osób - gejów i lesbijek będących żołnierzami - przeszło wymuszone operacje zmiany płci, chemicznej kastracji czy terapii elektrowstrząsami, poprzedzonych długą „terapią” farmakologiczną. W ten sposób wojskowi, a dokładniej rzecz biorąc doktor Aubrey Levin, chcieli odkryć metodę wyleczenia homoseksualizmu w armii.
17. Terapia wrzątkiem
W roku 1846 opublikowano dzienniki dr Waltera F. Jonesa z Wirginii, który testował na niewolnikach swoją unikalną metodę leczenia duru brzusznego - polewał ich plecy wrzątkiem, nawet po kilka razy dziennie w odstępie paru godzin. Za każdym razem na plecy trzymanego siłą brzuchem do ziemi człowieka wylewano niemal 20 litrów wrzącej wody (5 galonów). Lekarz twierdził, że udało mu się w ten sposób wyleczyć wiele osób pobudzając naczynia włosowate w ich organizmach, ale nigdy jego badań nie powtórzono, zatem efekty „terapii” są niepotwierdzone.
18. Jednostka 731
Niesławna Jednostka 731 (Dai-nana-san-ichi buta) cesarskiej armii japońskiej prowadziła w czasie drugiej wojny chińsko-japońskiej i później w trakcie drugiej wojny światowej badania dotyczące broni biologicznej i chemicznej, a badania te prowadzone były na jeńcach. Jednostka ta działała w sposób bardzo metodyczny, jej oddział zwany Wydziałem Dostarczania Materiału Ludzkiego dostarczał „materiał ludzki” (głównie Azjatów - Chińczyków i Koreańczyków, ale także Rosjan, a są znane przypadki Europejczyków i Amerykanów), który następnie truto chemikaliami, wywoływano choroby, symulowano rany, wywoływano zawały serca i udary, dokonywano aborcji, a także testowano nową broń - potem przeprowadzano wiwisekcję (czyli cięto ich „na żywca”), a na koniec kremowano, a prochy wyrzucano do rzeki Sungari. Szacuje się, że w trakcie działania jednostki mogło z jej rąk zginąć nawet do 20 tysięcy osób. Po wojnie jednak Amerykanie uznali, że wyniki tych badań są zbyt cenne, bo nikomu nie da się ich powtórzyć, dlatego wielu naukowców z Jednostki 731 dostało po cichu immunitet i ukryło się w Stanach Zjednoczonych.
19. Laboratorium 12
Pod taką nazwą znane było tajne laboratorium używane przez sowietów do badań nad truciznami. Na więźniach gułagów testowano między innymi gaz musztardowy, rycynę, kurarę czy digitoksynę, a głównym celem badaczy było stworzenie trucizny zabijającej po cichu, nie pozostawiającej żadnych śladów i niemożliwej do wykrycia po śmierci. I udało się opracować taki środek, który został nazwany C-2. Jego ofiara miała szybko opadać z sił i po 15 minutach była martwa. O innych środkach opracowanych w tej jednostce pewnie dopiero usłyszymy w przypadkach takich jak ten Aleksandra Litwinienki, otrutego radioaktywnym polonem-210.
20. Naziści
Naziści zainteresowani byli nie tylko eksterminacją wybranych grup etnicznych - co samo w sobie było praktyką zbrodniczą na niespotykaną skalę - ale dodatkowo marzyli o eugenice, o stworzeniu nadczłowieka. A do prowadzenia swoich eksperymentów mieli oni idealne warunki - tysiące bezradnych więźniów obozów koncentracyjnych - Żydów, Romów, Polaków, a także Rosjan czy wreszcie własnych obywateli - Niemców będących niepełnosprawnymi na ciele czy umyśle, a więc według ideologii nazistowskiej „podludzi”. Josef Mengele prowadził słynne eksperymenty na bliźniakach, w których naziści chcieli lepiej poznać genetykę, prowadził także przeszczepy mięśni, nerwów i kości, czasem bez znieczulenia. W Baranowiczach Niemcy przeprowadzili także eksperyment, w którym 12-letniemu, przywiązanemu do krzesła chłopcu co chwila na głowę spadał mechaniczny młot - w wyniku tej tortury dziecko szybko postradało zmysły. Prowadzono także szereg eksperymentów z różnymi chorobami, bronią biologiczną i chemiczną, a w końcu wpływem chłodu czy wody morskiej na organizm ludzki. Badania prowadzono na dzieciach, starcach, kobietach ciężarnych i ich płodach. Słowem - pozbawieni skrupułów naukowcy trafili do raju, w którym bez absolutnie żadnych problemów natury etycznej czy moralnej mogli prowadzić swoje nieludzkie badania. Niestety, podobnie jak w przypadku Japończyków, Amerykanie postanowili po wojnie wykorzystać badania Niemców i wielu z tamtejszych naukowców otrzymało immunitet w Stanach Zjednoczonych.