Średniowieczny symbol Wenecji jest "made in China". Niedowierzanie wśród badaczy

Nowe badania ujawniają, że jeden z symboli Wenecji nie jest tym, czym się wydawał. Okazuje się, że słynny skrzydlaty lew z brązu znajdujący się na szczycie kolumny na Placu św. Marka posiada chiński rodowód.

Skrzydlaty lew jest jednym z historycznych symboli Wenecji. Znajdował się on na fladze Republiki Weneckiej, jego płaskorzeźba jest na szczycie katedry św. Marka, figuruje również jako rzeźba z brązu na szczycie kolumny przy wejściu na najważniejszą część miasta, Plac św. Marka.

Według tradycji skrzydlaty lew reprezentuje Marka Ewangelistę. Z kolei wenecka legenda głosi, że kiedy św. Marek podróżował po Europie, dotarł do laguny w Wenecji. Wówczas ukazać się miał mu anioł, który rzekł, że właśnie w tym miejscu spocznie jego ciało.

Tajemnica weneckiego skrzydlatego lwa

Rzeźba z brązu znajduje się na jednej z dwóch dużych granitowych kolumn, które zostały wzniesione między 1172 a 1177 rokiem. Wcześniejsze badania wskazują, że wyjątkowy posąg był lwem-gryfem i był częścią pomniku boga Sandona w Tarsie datowanego na około 300 roku p.n.e. 

Reklama

Jak podają naukowcy, rzeźba o wadze około 3000 kg jest kompozytem różnych kawałków brązu powstałych w bardzo różnych czasach. W trakcie wieków konieczna była jego konserwacja i "wymienianie" fragmentów pomnika.

Badania przeprowadzone w latach 80. XX wieku wskazały, że niezwykła rzeźba powstała między końcem IV a początkiem III wieku p.n.e., "gdzieś w hellenistycznym świecie greckim lub orientalnogreckim".

Specjaliści wskazują, że posąg w przybliżonej do obecnej formie został złożony w okresie średniowiecza. Z kolei najwcześniejsza wzmianka o lwie pochodzi z 1293 roku, kiedy odnotowano, że został odrestaurowany "po długim zaniedbaniu". W 1815 roku doszło do uszkodzenia posągu, który rozpadł się na około 20 części. Do jego scalenia i przeprojektowania doszło w 1816 roku.

Nowe badania ujawniają sekret skrzydlatego lwa z Wenecji

Naukowcy specjalizujący się w geologii, chemii, archeologii i historii sztuki przeprowadzili teraz dogłębną analizę stopu brązu, który został wykorzystany w stworzeniu słynnego weneckiego skrzydlatego lwa. Wyniki badań dosłownie zszokowały badaczy, gdyż ujawniły chińskie pochodzenie posągu. Łączy go z handlem wzdłuż Jedwabnego Szlaku.

Badania izotopów ołowiu wykazały, że pochodzą one z kopalń w dolnym dorzeczu rzeki Jangcy w południowo-wschodnich Chinach. Z kolei szczegółowe analizy stylistyczne form pokazują, że posąg jest misterną rekonstrukcją zhènmùshòu (strażnika grobowca) odlanego w okresie Tang (609-907 r. n.e.).

Strażnicy grobowców mieli służyć zmarłemu w jego życiu pozagrobowym. Jednocześnie miały odstraszać potencjalnych rabusiów oraz złe duchy. W VII wieku rzeźby były umieszczane w parach, jedna miała twarz podobną do ludzkiej, zaś druga była z twarzą lwa.

Wśród wspólnych cech lwa św. Marka i zhènmùshòu należy wymienić identyczne szerokie nozdrza, charakterystyczne wąsy skierowane do góry, szeroko otwartą paszczę z parą szeroko rozstawionych kłów w górnej szczęce i kłów o mniejszym rozstawieniu w dolnej, a także płaski rząd zębów między wspomnianymi kłami oraz wydatne oczodoły.

Badania ujawniły, że lew św. Marka ma skorygowane oczodoły, co sugeruje, że w przeszłości miał rogi lub poroże. Jednocześnie jego uszy również wydają się być przycięte i zaokrąglone. Zhènmùshòu posiadały uszy dłuższe i bardziej spiczaste.

Nowe odkrycia wywołały lawinę pytań dotyczących historii posągu oraz jego podróży z Chin do Europy. Badacze zwracają uwagę, że posąg znajdował się już na kolumnie, kiedy Marco Polo powrócił ze swojej wielkiej wyprawy do Azji w 1295 roku.

Pokazuje to, że lew dotarł do Wenecji w tajemniczych okolicznościach. Specjaliści sugerują również, że posąg mógł trafić do Europy za sprawą ojca Marco Polo, Nicolò i wuja Maffeo, odwiedzili oni mongolski dwór w Pekinie w latach 1264-1266.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

***

Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Włochy | Archeologia | Wenecja | Chiny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy