Trzy archeologiczne odkrycia, które zaskoczyły naukowców

Nawet w XXI wieku nadal istnieją pewne zjawiska, które wobec braku jasnego wytłumaczenia ich istnienia, powodują powstawanie różnych teorii. Pomimo stosowania najnowocześniejszych metod oraz narzędzi naukowcy nierzadko nie są w stanie przedstawić wyników badań tak, aby każdy odbiorca zrozumiał ich znaczenie. Czasami jednak archeologowie natrafiają na tajemnice z przeszłości, których sami nie potrafią jeszcze wyjaśnić. 

Tajemnica grobu faraona

Przedmiot: stalowy nóż

Lokalizacja: Egipt

Data odkrycia: 1922 r.

Kiedy brytyjski archeolog i egiptolog Howard Carter (1874-1939) znalazł grobowiec faraona Tutanchamona w listopadzie 1922 roku, nie miał pojęcia, że dokonał nie tylko jednego z największych odkryć archeologicznych wszech czasów, lecz także trafił na kolejną tajemnicę. Pomiędzy przedmiotami, które Tutanchamon zabrał ze sobą do grobu, znajdował się osobliwy metalowy sztylet, który nawet po tysiącach lat w grobowcu nie nosił śladów korozji. Co więcej, metal był materiałem bardzo rzadko wykorzystanym w starożytnym Egipcie.

Reklama

Przez długi czas zagadka sztyletu pozostawała nierozwikłana, ponieważ Muzeum Egipskie w Kairze, gdzie przechowywano artefakt, nie chciało go udostępnić do badań naukowych.

Dopiero niedawno sztylet został poddany kompleksowym badaniom prowadzonym przez międzynarodowy zespół ekspertów z Egiptu i Włoch. Naukowcy do badań wykorzystali metodę skanowania rentgenowskiego oraz laserowego, by w ten sposób uniknąć możliwych uszkodzeń oraz zdobyć jak najwięcej informacji na temat materiału z jakiego został zrobiony. Wyniki badań wykazały, iż sztylet ten jest rzeczywiście wyjątkowy, ponieważ został wykonany z meteorytu. Składa się głównie z żelaza, kobaltu oraz niklu, którego w stopie jest o 7% więcej niż w przypadku zwykłej "ziemskiej stali" .

Po porównaniu sztyletu oraz meteorytów odkrytych na egipskim wybrzeżu Morza Czerwonego, okazało się, że jeden meteoryt, który spadł około 250 km od Aleksandrii, wykazuje podobny skład procentowy metali.

Chociaż Egipcjanie nie poświęcali wiele uwagi obróbce żelaza i używali jej tylko do produkcji drobnych przedmiotów ozdobnych lub rytualnych, byli w stanie przetwarzać żelazo w narzędzia podobne do sztyletu faraona Tutenchamona.

Sztylet jest wyjątkowy nie tylko ze względu na materiał użyty w głowni, ale również dzięki zdobieniu rękojeści: z jednej strony jest złota, z drugiej zaś perłowa.


Kto strzelał?

Przedmiot: czaszka z otworem po kuli

Lokalizacja: Afryka Południowa

Data odkrycia: 1921 r.

Górnik Thomas Zwigelaar w kopalniach cynku w Broken Hill w ówczesnej Rodezji Północnej, dzisiejszym zambijskim Kabwe, na głębokości 18 metrów znalazł czaszkę. Samo odkrycie ludzkich szczątków nie było zaskakujące, ponieważ region Afryki Południowej słynie z takich odkryć. 

Wyjątkowość znaleziska spoczywa w tym, że czaszka należała do osoby, która zginęła od strzału w głowę. Na lewej skroni wyraźnie widać otwór po kuli, prawa strona czaszki była roztrzaskana. Zwigelaar podejrzewając, że jest to ofiara morderstwa niezwłocznie zgłosił sprawę na policję. Badania wykazały, że czaszka pochodziła z okresu, kiedy jeszcze nie wynaleziono broni palnej.

Zagadka, która ma już 100 lat

Prawie 100 lat po odkryciu wydaje się być jasne, że ani kosmici, ani podróżnicy w czasie nie mają nic wspólnego z tą tajemnicą. Jednak zagadka nie została całkowicie rozwiązana i istnieje kilka różnych teorii na temat tego, co rzeczywiście odkrył Thomas Zwigelaar. Analiza czaszki wykazała, że ma ona co najmniej 130 000 lat. Górna granica jej wieku to nawet 300 000 lat. W tym czasie oczywiście nie istniała broń palna ani inna broń, która mogłaby spowodować podobne obrażenia. 

Średnica otworu po "kuli" mierzy ok. 5 mm. Eksperci są zdania, że mógł powstać wskutek działania pocisku wystrzelonego z dużą prędkością. Ponadto otwór jest regularny, czaszka nie ma żadnych pęknięć. Gdyby obrażenie powstało poprzez rzut kamieniem, czaszka zapewne zostałaby roztrzaskana. Do dziś pozostaje zagadką fakt, iż nie wykazuje ona typowych oznak uszkodzenia np. za pomocą włóczni lub strzały. Pierwsza broń palna zdolna do spowodowania podobnych obrażeń powstała dopiero w XIV wieku, i na dodatek w Europie.

Czy przyczyną była choroba?

Według jednej z hipotez otwór w czaszce był symptomem chorobowym. Zakłada ona, że osoba, której czaszkę znaleziono w kopalni, chorowała na akromegalię - rzadką chorobę, powodującą nierównomierny wzrost kości, a czasem nawet jego brak. I chociaż otwór w czaszce przypomina otwór po kuli, przy akromegalii podobny wygląd kości czaszki był typowy.

Inna teoria zakłada, że uszkodzenie czaszki nastąpiło pośmiertnie. Obrażenia czaszki mogły powstać przy pochówku lub też w celach rytualnych. Naukowcy zgadzają się co do jednego. W 100% można wykluczyć atak dzikich zwierząt lub pleśni czy bakterii, szczególnie tych, które miały kontakt z wodą morską.

Złote samoloty

Przedmiot: latające maszyny

Lokalizacja: Bogota, Kolumbia

Kiedy odnaleziono: 1969 r. 

Ivan Sanderson, amerykański pisarz i biolog, w 1969 roku wypożyczył z muzeum w Bogocie w Kolumbii małe złote indiańskie figurki, które jego zdaniem przypominały bardziej niż ryby lub owady, jak ówcześnie uważano, malutkie samoloty.

Po przeprowadzeniu szczegółowej analizy doszedł do wniosku, że rzeczywiście mogły to być miniaturowe modele prehistorycznych maszyn latających. 

Chcąc potwierdzić swoją teorię, skontaktował się z Instytutem Lotnictwa w Nowym Jorku, by tamtejsi badacze ocenili możliwości lotnicze prastarych samolotów. Po serii testów technicy stwierdzili, że owe maszyny rzeczywiście są w stanie unieść się w powietrze. Niestety przez kolejne 25 lat tajemnicze "samoloty" pozostały w zapomnieniu.

Dopiero w 1994 roku do Sandersona zgłosił się niemiecki pilot oraz konstruktor Peter Belting, który podjął się zadania stworzenia niepełnowymiarowego modelu, bazując na złotych oryginałach.

Konstrukcja przypominała raczej amerykańskie wahadłowce, które w tym czasie regularnie wysyłano w kosmos. Belting w ciągu dwóch lat stworzył model z balsy i sztucznej żywicy w skali 16 : 1, a konstrukcję nazwał Gold Flyer. Zdalnie sterowane modele były nie tylko zdolne do lotu, ale też do akrobacji, pewnie manewrowały w powietrzu i lądowały nawet mimo silnego wiatru.

Czy starożytni mieszkańcy Kolumbii byli w posiadaniu wiedzy, która na przełomie XIX oraz XX wieku nadal wydawała się zagadką? Na ten temat zdania są podzielone. Większość naukowców uważa, że dzieła Quimbaya były jedynie artystycznym wyobrażeniem latających ryb lub owadów.

Jak jest jednak możliwe, że Golden Flyer jest w stanie latać? Modele Bettinga nie były idealnymi kopiami złotych figurek. Musiał zrezygnować z wycięć na skrzydłach, wygładzić kadłub i pozbawić go wystających elementów. Sceptycy twierdzą, że po wprowadzeniu takich przeróbek latać mogłyby nie tylko elementy biżuterii, ale także stoły czy krzesła.

21 wiek
Dowiedz się więcej na temat: Archeologia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy