Zbudowali łódź jak z epoki kamienia i ruszyli na najsilniejszy prąd. Szaleńcy?
Nie, naukowcy! Archeologia eksperymentalna znów rzuca światło na jedną z największych zagadek prehistorii. Jak pierwsi ludzie dotarli na Wyspy Riukiu u wybrzeży dzisiejszej Japonii, skoro musieli zmierzyć się z jednym z najsilniejszych prądów morskich na Ziemi?

Jak wyjaśniają autorzy pracy opublikowanej w magazynie Science Advances, własnoręcznie zbudowali łódź metodami i narzędziami z epoki kamienia i wyruszyli nią w rejs. Mowa o 7,5-metrowej dłubance, czyli najstarszej formie łodzi, zrobionej z wyżłobionego pnia drzewa, a konkretniej japońskiego cedru, która następnie została opalona od środka i wypolerowana.
Trzcinowe tratwy zawiodły, ale nie technologia sprzed tysięcy lat
wykonała ją przy pomocy kamiennych siekier, a następnie bez pomocy jakichkolwiek Między Tajwanem a najbardziej na południe wysuniętą wyspą Riukiu, Yonaguni, rozciąga się ponad 100 kilometrów otwartego oceanu.
To właśnie tę trasę, zdominowaną przez potężny prąd Kuroshio, pokonali badacze, a cały rejs trwał 45 godzin - mówiąc krótko, łódź okazała się wystarczająco szybka i wytrzymała, aby przetrwać podróż. Warto tu dodać, że eksperymenty zespołu kierowanego przez antropologa Yousuke Kaifu trwały od 2013 roku, ale wcześniejsze próby z tratwami z trzciny i bambusa kończyły się porażką - jednostki nie były w stanie pokonać prądu Kuroshio.
Jak prehistoryczni ludzie mogli nawigować przez otwarty ocean?
Zespół badaczy stworzył komputerowe modele symulujące warunki panujące w późnym plejstocenie, by sprawdzić, jakie czynniki decydowały o sukcesie takiej podróży. Okazało się, że kluczowe znaczenie miało miejsce startu, najlepiej spokojna zatoka oraz strategia kierunku - najpierw wiosłowanie na wschód-południowy wschód, potem skręt na północny wschód.
Nasze oddzielne symulacje numeryczne sugerują, że taka łódź mogłaby również dotrzeć na Yonaguni z innego północnego punktu Tajwanu (Taroko), zarówno przy obecnych, jak i plejstoceńskich warunkach oceanicznych
W badaniu pojawia się też bardzo ważna refleksja, bo jak piszą badacze, paleolityczni ludzie są często niesłusznie postrzegani jako "prymitywni" z powodu ówczesnej technologii i kultury, tymczasem nowe analizy pokazują, że byli w stanie dokonać czegoś niezwykłego przy użyciu bardzo prostych środków. I choć eksperyment nie zastępuje twardych dowodów archeologicznych, stanowi potężny argument w debacie o morskich umiejętnościach ludzi epoki kamienia i pokazuje, że już dziesiątki tysięcy lat temu nasi przodkowie potrafili zmierzyć się z żywiołem jak równy z równym.