Zwierzęcy szpiedzy CIA. Kogo miały szpiegować koty?

Centralna Agencja Wywiadowcza Stanów Zjednoczonych (CIA) odtajniła dokumenty dotyczące programów szkolenia zwierząt do szpiegowania podczas zimnej wojny. Zakładano, że mogę one niepostrzeżenie przenosić istotne komunikaty lub robić zdjęcia.

Amerykanie oddajnili, znane już od pewnego czasu, schematy wyposażenia kota w systemy podsłuchu
Amerykanie oddajnili, znane już od pewnego czasu, schematy wyposażenia kota w systemy podsłuchuINTERIA.PL/materiały prasowe

Jednym z programów był np. "Akustyczny kotek". Badano wówczas, czy kot ze wszczepionym w ciele mikrofonem i anteną w ogonie mógł podsłuchiwać innych ludzi. Według anegdot, podczas pierwszej testowej misji kot został przejechany przez taksówkę. Były dyrektor CIA Robert Wallace twierdził jednak, że kotu nic się nie stało, a po zakończeniu programu zwierzę "żyło długo i szczęśliwie".

CIA prowadziło także eksperymenty z kontrolowaniem psów na odległość poprzez stymulowanie mózgu impulsami elektrycznymi. Szczegóły dotyczące tego projektu są jednak w większości utajnione.

Agencja chciała także mieć agentów podwodnych i powietrznych. Delfiny były szkolone do zabierania lub podkładania paczek (np. z materiałami wybuchowymi) do podwodnych okrętów. Testowano także, czy zwierzęta mogą mieć przyczepione nadajniki, dzięki którym lokalizowano by m.in. sowieckie łodzie.

Prowadzono także testy z różnymi ptakami, takimi jak jastrzębie, sowy, sępy, kruki i papugi. Miały one nosić niewielkie aparaty fotograficzne. Zakładano, że wyszkolone zwierzęta zostałyby dostarczone do ZSRR i wypuszczone niedaleko celu, by mogły robić zdjęcia.

Najbardziej obiecującym kandydatem był kruk Do Da. Potrafił przenosić ciężkie paczki, latać na duże odległości, by dotrzeć do celu oraz zwalczać inne ptaki. Podczas treningu w 1974 roku został jednak zaatakowany przez dwa inne kruki i uciekł, a tym samym jego szpiegowska kariera została zakończona.

Również w latach 70. CIA chciała do szpiegowania wykorzystać gołębie. Ptaki miały polecieć do Leningradu (dzisiejszy Petersburg) i zrobić kilka zdjęć tamtejszego portu, w którym budowano okręty podwodne. W Waszyngtonie przeprowadzono eksperymenty, jednak rezultaty nie były satysfakcjonujące. Niektóre ptaki zrobiły dobre zdjęcie malutkimi aparatami, inne odleciały z drogim sprzętem i nie widziano ich więcej na oczy. Jeden z ptaków został zaatakowany przez sokoła i swój aparat utracił. Nie wiadomo, czy misja leningradzka w ogóle została przeprowadzona, jednak w 1978 CIA napisała, że ptaki nie są szpiegami, na których można polegać.

Według odtajnionych materiałów, do 1967 roku CIA wydała ponad 600 tysięcy dolarów na programy szkolenia zwierząt. Ile pieniędzy wydano na te cele do końca lat 70.? Tego już nie podano. Departament zwraca jednak uwagę, że z różnych powodów żaden z programów nie przyniósł rezultatów.

Adam Zygiel

RMF24
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas