Atak na bin Ladena na Twitterze
Pakistański inżynier IT, Sohaib Athar, stał się internetowym bohaterem po tym, jak okazało się, że relacjonował na Twitterze na żywo atak na Osamę bin Ladena.
Godzinę później, na pytanie jednego z internautów, Athab odpowiada: "Po wybuchu cisza. Ale słyszał go też znajomy, mieszkający 6 kilometrów dalej. Helikopter odleciał". Wkrótce po mieście zaczynają najwyraźniej krążyć plotki, gdyż pojawia się wpis: "Kilku ludzi, którzy o tej porze są online, mówi, że jeden z helikopterów nie był pakistański".
Internauci pytają, czy nie doszło do wybuchu bomby i życzą Athabowi, by był bezpieczny. Pojawia się coraz więcej szczątkowych informacji, domysłów, z wpisów wynika, że nikt nie jest do końca pewien, co się stało, jest mowa o jednym rozbitym śmigłowcu. Dowiadujemy się też, że wojsko otoczyło teren, na którym leży jego wrak i przeszukuje domy. Rodzi się coraz więcej plotek, jest mowa o rodzinie, która miała zginąć, o jednym z pilotów śmigłowca, który uciekł z wraku i jest poszukiwany. Później pojawia się informacja, że był jeszcze jeden śmigłowiec. Następnie inżynier zajmuje się swoim ulubionym tematem - wpisami o muzyce.
Siedem godzin po pierwszym wpisie Athab pisze, że media podały, iż w Abbottabad zabito Osamę Bin Ladena. "Osamo i Obamo, zostawcie Abbottabad w spokoju" - stwierdza.
Dopiero godzinę później mężczyzna pisze: "Ojej, jestem kolesiem, który, nie wiedząc o tym, na żywo relacjonował atak na Osamę". W chwilę później do Athara zaczęły napływać prośby o kontakt od dziennikarzy z całego świata.