Blogowanie z zaświatów

Mieliśmy już do czynienia z nagrobkami wysyłającymi SMS-y. Teraz przyszła pora na E-Tomb, kamień nagrobny kumulujący i przechowujący informacje o zmarłych.

Pomysł e-tomb wydaje się szalenie kontrowersyjny, ale znajdą się jego zwolennicy
Pomysł e-tomb wydaje się szalenie kontrowersyjny, ale znajdą się jego zwolennicyGadżetomania.pl

Radiowe kody kreskowe mogą mieć różne zastosowanie. Jak pokazują azjatyccy projektanci, kontrowersyjna (spór o dostęp do prywatności) technologia może się także sprawdzić w "branży Hadesa". Kiedyś, aby zachować wspomnienia i anegdoty, ludzie spisywali pamiętniki. Kto nie był obdarzony talentem literackim, mógł takie zadanie zlecić wykwalifikowanym skrybom (zwanym obecnie ghostwriterami). Internet daje nam w tym przypadku szerszy wachlarz możliwości.

W dobie Facebooka, blogosfery, a także stale zyskujących na popularności mikroblogów (Twitter i spółka) nasze wirtualne życie biegnie niesłychanie szybko. Nawet limit 140 znaków (w przypadku Twittera) zyskał wielu zwolenników, którzy za jego pomocą oznajmiają światu swoje przemyślenia. Coraz więcej osób nie wyobraża sobie życia bez wirtualnego wcielenia. Można by na ten temat napisać niejedną rozprawę socjologiczną (i nie tylko).

Idea ta przyświecała prawdopodobnie twórcom e-mogiły. Możemy w niej przechowywać ślady naszej aktywności w sieci, informacje o nas, wpisy na blogi, zdjęcia itp. Następnie wykorzystując technologię Bluetooth, kamień nagrobny będzie dzielił się tymi skarbami z odwiedzającymi nasz grób gośćmi. Całe urządzenie ma być zasilane panelem słonecznym.

Czy e-Tomb to kolejny krok na drodze do wiecznie żywego społeczeństwa informacji? Kilka lat temu na ekranach kin zagościł film traktujący o podobnym problemie. Wtedy wspomnienia były poddawane edycji. Jak może być tym razem? W końcu o zmarłych nie wypada mówić źle.

Piotr Jamrogiewicz

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas