Brazylia chce internetu niezależnego od USA
Brazylia chce ograniczyć powiązania swojego internetu z globalną siecią WWW. Wszystko przez niedawne doniesienia o szpiegowaniu brazylijskich internautów przez amerykańską agencję NSA. Specjaliści nie krytykują takiego rozwiązania, lecz ostrzegają, że może być ono początkiem końca światowej sieci i, paradoksalnie, zwiększyć państwową kontrolę nad internetem.
Z inicjatywą uniezależnienia się od "amerykańskiego" internetu wyszła prezydent Brazylii, Dilma Rousseff. Po ujawnieniu informacji o włamaniu NSA do brazylijskiego państwowego przedsiębiorstwa naftowego Petrobras oraz po doniesieniach o szpiegowaniu przez agencję zwykłych Brazylijczyków, Rousseff zleciła wprowadzenie rozwiązań, które mają zapewnić jej krajowi "internetową niepodległość". Szpiegowskie zapędy USA tak bardzo zdenerwowały brazylijską prezydent, że przełożyła ona na przyszły miesiąc zaplanowany już wyjazd do Waszyngtonu.
Eksperci ze zrozumieniem wypowiadają się o działaniach Brazylii, jednak ostrzegają przed długofalowymi konsekwencjami internetowego izolacjonizmu. Sascha Meinrath, z waszyngtońskiej Fundacji Nowej Ameryki twierdzi, że krok ten do dopiero początek światowej odpowiedzi na skandal z udziałem NSA i w ciągu najbliższych miesięcy pojęcie "narodowej prywatności" będzie ważnym tematem wielu krajach.
Brazylia co prawda nie zamierza odcinać swoich obywateli od amerykańskich stron WWW, niemniej chce, aby dane Brazylijczyków były przechowywane w Brazylii i podlegały krajowej kontroli. Meinrath ostrzega jednak, że tego typu działania mogą np. uniemożliwić działanie popularnych aplikacji i usług oraz naruszyć strukturę internetu jako całości. Cyfrowa izolacja Brazylii będzie zadaniem nie tylko trudnym i kosztownym, lecz może być również wykorzystana przez kraje niedemokratyczne jako pretekst do zwiększenia kontroli nad internetem. Jeden z amerykańskich ekspertów, Bruce Schneier ostrzega wprost, że reakcja Brazylii na działania NSA (choć w pełni zrozumiała) zachęci państwa takie jak Rosja, Chiny, Syria czy Iran do zwiększenia kontroli nad siecią WWW.
Zdecydowana większość brazylijskiego ruchu internetowego przechodzi przez USA i aby uniezależnić się od Stanów, gabinet prezydent Rousseff planuje stworzenie podmorskiego połączenia światłowodowego bezpośrednio do Europy i innych krajów Ameryki Pd. Sytuację ma też poprawić wystrzelenie w 2016 roku pierwszego brazylijskiego satelity telekomunikacyjnego. Pracuje już nad tym państwowa spółka Telebras. Dilma Rousseff zamierza także wezwać podczas posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego ONZ w tym miesiącu do opracowania międzynarodowych zasad ochrony bezpieczeństwa i prywatności w sieci. Prezydent ponagla ponadto brazylijski kongres do wprowadzenie przepisów, które zmuszą firmy takie, jak Google lub Facebook do przechowywania danych należących do Brazylijczyków na serwerach znajdujących się fizycznie w Brazylii.