Groby, które "piły" za zmarłych. Niezwykłe odkrycie archeologów
Francuscy archeolodzy dokonali niezwykłego odkrycia, które rzuca nowe światło na rzymskie zwyczaje pogrzebowe, a wszystko dosłownie kilka kroków od brzegu Morza Śródziemnego i jakieś 150 metrów od ruin antycznego miasta Olbia. Podczas prac prewencyjnych prowadzonych w ramach przebudowy drogi Almanarre (RD 559), zespół z Narodowego Instytutu Badań Archeologicznych Ratowniczych (Inrap) i służb archeologicznych departamentu Var odsłonił rozległy obszar cmentarny z I-III wieku n.e., obejmujący ponad 160-170 grobów kremacyjnych.

Badania, prowadzone na powierzchni 800 metrów kwadratowych, ujawniły nie tylko skalę tego rzymskiego cmentarzyska, ale i bogactwo rytuałów, którymi żegnano zmarłych. Jak wskazują wcześniejsze znaleziska z lat 2022-2023, teren ten mógł być częścią ciągnącego się wzdłuż wybrzeża całego kompleksu nekropolii, położonego przy starożytnej drodze prowadzącej prawdopodobnie do Telo Martius, dzisiejszego Tulonu. W czasach cesarstwa Olbia, założona przez greckich Massaliotów w IV w. p.n.e.,wchodziła administracyjnie w skład kolonii Arles, rozciągającej się od Camargue po Hyères.
Rytuał ognia i popiołu
Co ciekawe, zgromadzone dotąd dowody archeologiczne sugerują, że w regionie stosowana była tylko jedna praktyka pogrzebowa, a mianowicie kremacja. W jednym z najlepiej zachowanych grobów archeolodzy zidentyfikowali ślady drewnianej konstrukcji, prawdopodobnie łoża zmarłego, gwoździe, a także dzban i dwa małe naczynia złożone po zgaszeniu ognia - nad jamą grobową zbudowano nawet "dach" z płaskich i półokrągłych dachówek.
Kremacja po rzymsku
Na tej podstawie badacze odtworzyli przebieg kremacji, tj. ciało zmarłego, otoczone naczyniami ceramicznymi i przedmiotami osobistymi, układano na drewnianym stosie nad czworokątnym dołem. Płonące polana stopniowo zapadały się do wnętrza, rozgrzewając ściany jamy i pochłaniając ciała zmarłych - zdaniem archeologów temperatura była tak wysoka, że kości bielały, skręcały się i pękały, szkło topniało, brąz się deformował, a ceramika przybierała barwę sadzy.
Po zakończeniu kremacji niektóre stosy przekształcano w grobowce, przykrywając je kamiennymi płytami. Innym razem szczątki pozostawiano na miejscu, ułożone w małe stosy lub zamknięte w nietrwałych pojemnikach, które dawno się rozłożyły. Oznacza to, że choć w Rzymie standardem było umieszczanie prochów w urnach ze szkła, kamienia lub ceramiki, miejscowe tradycje były bardziej zróżnicowane i prawdopodobnie odzwierciedlały status społeczny lub lokalne wierzenia.
Te odkrycia przypominają nam, że starożytne rytuały pogrzebowe były bogate, różnorodne i przesiąknięte wielorakimi znaczeniami, z których wiele pozostaje tajemnicą nawet dziś
Groby, które "piły" za zmarłych
Najbardziej niezwykłym elementem nekropolii okazały się jednak tzw. kanały libacyjne - gliniane rury lub szyjki amfor, które wystawały ponad zasypany grób. Służyły one do wlewania płynnych ofiar: wina, piwa, miodu pitnego, a niekiedy także perfum czy oliwy. Dzięki nim rodziny mogły odwiedzać zmarłych i symbolicznie "karmić" ich podczas rzymskich świąt duchów, jak Feralia (21 lutego) czy Lemuralia (9, 11 i 13 maja).
Jak zauważają badacze, niektóre z tych kanałów mogły być poświęcone również bóstwom chtonicznym, strażnikom świata podziemi. Inne groby zawierały celowo rozbitą ceramikę, stanowiącą ofiarę pamięci i żałoby. Wszystko to pokazuje, że rzymski rytuał pogrzebowy był znacznie bardziej złożony, niż mogłoby się wydawać po zapisach źródłowych.










