Cenzura po rosyjsku

Państwo powinno mieć narzędzia do kontroli informacji znajdujących się w internecie - tak uważa zastępca rosyjskiego prokuratora generalnego Ivan Sydoruk. Sugeruje wprowadzenie modelu chińskiego.

Sydoruk uważa, że w internecie krąży bardzo dużo informacji wykorzystywanych przez różnego rodzaju ekstremistów. Państwo powinno więc posiadać odpowiednie możliwości kontrolowania i blokowania niebezpiecznych treści. Wszystko jednak zgodnie z prawem - donosi rosyjski "Kommersant".

Dlatego też zastępca prokuratora sugeruje wprowadzenie zmian w prawie rosyjskim, by możliwe były legalne działania władz państwowych, celem zapobieżenia rozprzestrzenianiu się treści uznanych za niebezpieczne. Rosjanie chcieliby skorzystać z chińskich doświadczeń w zakresie cenzury internetowej.

Reklama

Specjaliści zaznaczają jednak, że istnieje poważna różnica między obu krajami. O ile w Państwie Środka jest tyko jeden kanał dostępu do informacji zagranicznych, w dodatku kontrolowany przez państwo, o tyle w Rosji każdy dostawca ma ich przynajmniej po kilka.

Obrońcy praw człowieka są zdania, że Rosja chce dołączyć do państw cenzurujących treści dostępne w internecie. "Kommersant" podkreśla jednak, że poglądy przedstawione przez Ivana Sydoruka są jego prywatnymi, a państwo nie zamierza ingerować w treści online.

Źródło: Dziennik Internautów
Dowiedz się więcej na temat: cenzura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy